Nagroda? ... z
Some
Great Reward – Jakaś Wielka Nagroda / 1984r
Moja mała dziewczynko,
czy nie pójdziesz ze mną?
Chodź ze mną i powiedz mi, czy jest coś
do zrobienia.
Szaleję z nudów.
Chodź ze mną.
Powiedz mi.
Szare
niebo nad czarnym miastem.
Czuję depresję.
Wszędzie wokół.
Masz
swoje. założone skórzane buty.
Nie mogę znieść kolejnego drinka.
To zaskakujące, że to miasto nie tonie.
Masz na sobie skórzane buty.
Twoja piękna sukienka jest poplamiona olejem.
Od zbyt ciężkiej
pracy.
Za zbyt mało.
Masz na sobie skórzane buty.
Jesteś.
Też czuję
tę nudę.
Chętnie poszłabym z Tobą.
Włożyłabym Twoje skórzane
buty.
Włożyłabym Twoją śliczną sukienkę.
(Martin Lee Gore Something To Do,
przekład Rafał Struga Coś Do Zrobienia)
Dykcjónarz - Dykcjōnorz
Godki Ślōnskij.
Czym
je Dykcjōnorz?
Je
to spis słōw ślōnskich ôd ludzi, kerzi miyszkajōm głōwnie
kole Rybnika. Ni ma to żodne ôpracowani naukowe, a jedynie wypisane
z pamiynci słowa. Kożde słowo mo być z ôdmianōm bez przipadki,
czasy, liczby, tryby a rodzaje. Do kożdego słowa planujymy tyż
naszykować przikłady ze zdaniami. Niy ma to spis wszystkich słōw
i możno nigdy nie bydzie, a jedynie tych słōw, kere autory znajōm
z dōmu, a spisujōm z pamiynci. Dykcjōnorz cołki czas bydzie
poprawiany, uzupełniany.
bolok
bolok
– rana, strup (pol.)
Rodzaj
– mnżyw.
Mn. l. poj. (kto? co?) Sam je… bolok
Dop. l. poj. (kogo? czego?) Sam ni ma… boloka
Cel. l. poj (kōmu? czymu?) Dziwuja sie… bolokowi
Bier. l. poj. (kogo? co?) Widza… bolok
Narz. l. poj. (kim? czym?) Asza sie... bolokym
Msc. l. poj (kim? czym?) Je żech we… boloku
Wołacz l. poj. Ty… boloku
Mn. l. mn. (kto? co?) Sam sōm… boloki
Dop. l. mn. (kogo? czego?) Sam ni ma… boloków
Cel. l. mn. (kōmu? czymu?) Dziwuja sie… bolokom
Bier. l. mn. (kogo? co?) Widza… boloki
Narz. l. mn. (kim? czym?) Asza sie… bolokami
Msc. l. mn. (kim? czym?) Je żech we… bolokach
Wołacz l. mn. Wy… boloki
Przimiotnik (jaki? Czyj?) … bolokowy
Mn. l. poj. (kto? co?) Sam je… bolok
Dop. l. poj. (kogo? czego?) Sam ni ma… boloka
Cel. l. poj (kōmu? czymu?) Dziwuja sie… bolokowi
Bier. l. poj. (kogo? co?) Widza… bolok
Narz. l. poj. (kim? czym?) Asza sie... bolokym
Msc. l. poj (kim? czym?) Je żech we… boloku
Wołacz l. poj. Ty… boloku
Mn. l. mn. (kto? co?) Sam sōm… boloki
Dop. l. mn. (kogo? czego?) Sam ni ma… boloków
Cel. l. mn. (kōmu? czymu?) Dziwuja sie… bolokom
Bier. l. mn. (kogo? co?) Widza… boloki
Narz. l. mn. (kim? czym?) Asza sie… bolokami
Msc. l. mn. (kim? czym?) Je żech we… bolokach
Wołacz l. mn. Wy… boloki
Przimiotnik (jaki? Czyj?) … bolokowy
SI:
Co to mosz za boloki na nodze?
PL: Co
to masz za rany na nodze?
SI:
Niy dubej tych bolokōw, bo ci krew poleci.
PL:
Nie dłub tych strupów, bo ci krew pocieknie.
SI:
Jako chcesz iś z takim bolokym na basyn pływac?
PL:
Jak chcesz iść z taką raną pływać na basen?
Idż gdzie chcesz. Szukaj czego
chcesz...
O braku jakiejkolwiek pociechy:
Nie trudno odrzucać ludzkie
pociechy wtedy gdy otrzymujemy je od Boga.
Wielką natomiast, bardzo wielką
rzeczą jest znosić pustkę w sercu, wówczas gdy brak nam Bożych i
ludzkich pociech. Nie szukać wtedy w niczym siebie samego. Nie
liczyć na własne zasługi.
Cóż w tym wielkiego,
że jesteś wesół i pobożny, gdy nadejdzie Łaska Boża? Każdy by
tego pragnął. Rozkosznie szybuje ten, którego unosi Łaska Boża.
Cóż w tym dziwnego?
Chętnie chwytamy się
najlepszej pociechy, z trudem zaś wyrzekamy się siebie samych.
Męczennicy pokonują świat, bo wzgardzają wszelkimi
przyjemnościami tego świata. Nadto znoszą rozłąkę z
najbliższymi., których bardzo miłują.
Chodź i połóż się ze
mną
Chodź i okłamuj mnie
Powiedz mi, że mnie kochasz
Powiedz, że
jestem jedyny
Doświadczenia pozostawiają trwałe wrażenie
Ale
słowa raz wypowiedziane
Nie znaczą teraz wiele
Wiara jest drogą
Drogą niewinnych
I kiedy mówię niewinny, powinienem powiedzieć
naiwny
Więc okłamuj mnie, ale rób to szczerze
Spraw, żebym
posłuchał
Tylko na minutę
Daj mi pomyśleć
Jest w tym trochę
prawdy
Obietnice złożone dla wygody niekoniecznie są tym, czego
potrzebujemy
Prawda to słowo, które straciło swoje znaczenie
Prawda stała się
Tylko półprawdą
Więc okłamuj mnie
Tak, jak robią to w fabryce
Spraw, żebym pomyślał, że na koniec
dnia czeka mnie wielka nagroda.
(Martin Lee Gore Lie To Me, przekład Rafał Struga Okłamuj Mnie)
Ojciec
Leon Knabit: Zrozumieć cierpienie.
Niełatwo
jest być człowiekiem chorym, ale i być z chorym nie jest łatwo.
Gdy byłem niewielkim chłopcem, powiedziałem kiedyś w domu, że
chciałbym być chory, bo wtedy się leży, nic nie robi, a rodzice
przynoszą czekoladę i pomarańcze. Mamusia uśmiechnęła się
wtedy z dezaprobatą. Dzisiaj, kiedy patrzę na to z perspektywy
czasu, myślę, że wtedy nie poznałem jeszcze prawdziwej choroby.
Temperatura, małe przeziębienie, czasem niegroźna angina – to
było wszystko. Potem trafiały się i poważniejsze dolegliwości,
których jednak nie przyjmowałem już z radością dla czekolady i
pomarańczy (w okresie międzywojennym niezamożna rodzina rzadko
mogła sobie pozwolić na takie delikatesy). Poznałem rzeczywistość
przychodni, szpitala i sanatorium – miejsc o szczególnej
specyfice. Na co dzień nie widać tak wielu chorych – są jak
gdyby rozcieńczeni w tłumie, który nas otacza. A te przybytki
boleści to swoista „esencja”. Najważniejszymi problemami stają
się tu badania, zdjęcia, zabiegi, ból, wyczekiwanie, stosunek
personelu do pacjenta, wysokość normalnych czy nadnormalnych
honorariów, łapówek, opłat za leki itd.
Być Ludźmi - Fragment książki.
Ludzie to ludzie
Więc
dlaczego
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać
Ludzie to
ludzie
Więc dlaczego
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać
Więc mamy różne kolory
I mamy różne wyznania
I różni ludzie
Mamy różne potrzeby
To oczywiste, że mnie nienawidzisz
Chociaż
nie zrobiłem nic złego
Nigdy cię nawet nie spotkałem
Więc co
mogłem zrobić
Nie rozumiem
Co sprawia, że mężczyzna
nienawidzi innego mężczyzny
Pomóż mi zrozumieć
Ludzie to ludzie
Więc dlaczego miałbyś to być Ty i ???
Powinienem się tak okropnie
dogadywać
Ludzie to ludzie
Więc dlaczego miałoby to być
Ty i ja
powinniśmy się tak okropnie dogadywać
Pomóż mi zrozumieć
Pomóż
mi zrozumieć
Teraz uderzasz i kopiesz
I krzyczysz na mnie
A ja
polegam na twojej zwykłej przyzwoitości
Jak dotąd się to nie
ujawniło
Ale jestem pewien, że istnieje.
Podróż zajmuje tylko
trochę czasu
Od głowy do pięści (od głowy do pięści)
Nie
rozumiem
Co sprawia, że mężczyzna nienawidzi innego
mężczyzny
Pomóż ja rozumiem
Ludzie to ludzie
Więc dlaczego
Ty i
ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać
Ludzie to ludzie
Więc
dlaczego
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać
Nie mogę
zrozumieć
Pomóż mi zrozumieć nie potrafię zrozumieć
Co czyni
mężczyznę (dlaczego tak powinno być)
Nienawiść do innego
mężczyzny
Pomóż mi zrozumieć (ludzie są ludźmi).
(Martin Lee Gore People Are People, przekład Rafał Struga Ludzie są Ludżmi)
Rędzin
– część miasta (zwyczajowo nazywana osiedlem) Wrocławia, na
osiedlu Osobowice-Rędzin, w byłej dzielnicy Psie Pole.
Dawniej
samodzielna wieś, do 1945 roku pod niemiecką nazwą Ransern.
Obecnie
położona w północno-zachodniej części miasta, na prwym brzego
Odry.
Przez
Las Osobowicki graniczy z Osobowicami (z którymi tworzy
administracyjny obszar – osiedle Osobowice-Rędzin) na południowym
wschodzie,
z
Pilczycami, na południu
z
Maślicami, na południowym zachodzie,
Lesicą
i Świniarami na północy,
oraz
Lipą Piotrowską na wschodzie.
Od
1973 w granicach Wrocławia. Większą jego część zajmują pola
irygacyjne wrocławskiej oczyszczalni ścieków – pola irygacyjne
Wrocławia, przez który przepływa potok Trzciana, wpadający do
Odry w Lesicy.
W
Rędzinie wytyczonych jest tylko kilkanaście ulic oraz dwie mające
własne nazwy groble, w większości mających wciąż charakter dróg
wiejskich, z których największą jest ulica Wędkarzy, która jest
przedłużeniem łączącej osiedle Rędzin zresztą miasta
najdłuższej ulicy w mieście – ulicą Osobowicką.
Oprócz
Lasu Osobowickiego znajdującego się na granicy Rędzina, do jego
terytorium zalicza się Las Rędziński (dawniej nazywany Maślickim,
wykupiony przez miasto w 1928 roku i zamieniony na park) na brzegu rzeki
i Wyspę Rędzińską na Odrze. Na wysokości tej wyspy, naprzeciw
leżących na lewym brzegu rzeki Pilczyc, południowy (pilczycki)
nurt Odry przecina Jaz Rędziński, a na południowej (rędzińskiej)
stronie wyspy znajdują się dwie równoległe Śluzy Rędzin,
umożliwiające statkom pokonanie tego stopnia wodnego. Jaz i
pierwszą śluzę wybudowano w latach 1923-1917, natomiast drugą
śluzę, zaprojektowaną w 1925 roku zrealizowano w latach 1931-1934.
Komory śluz mają długość ponad 200 metrów (starszej – 203m,
nowszej – 226m) i szerokość 12 metrów.
Jestem szczęśliwy, że
Cię mam
Mimo, że teraz Cię tu nie ma
Wiem, że gdzieś marzysz
Choć to na pewno nie o mnie
To nie ma znaczenia
Jeśli to wszystko
się rozpadnie
Nic nie trwa wiecznie
Ale modlę się
Abyśmy zostali
Razem
Rozgrzewa mnie
Twoja przyjaźń
Nawet gdy jesteś daleko
I
jestem szczęśliwy
W świadomości, że możemy nigdy nie ujrzeć
tego dnia
Kiedy Cię całuję
A Ty całujesz mnie
Nie udawaj, że za
mną tęsknisz
Najgorszy rodzaj chorego umysłu
To jeden przepełniony
zazdrością
Jeśli powinniśmy się spotkać ponownie
Nie próbuj
rozwiązywać zagadki
Po prostu połóż się obok mnie
I proszę,
nie ruszaj mięśniem
Dziękuję Ci przede wszystkim za
Szacunek,
jakim mnie obdarzasz.
Wstydzę się.
To przytłacza. mnie, bo na nic
nie zasługuję.
(Martin Lee Gore It Doesen't Matter,
przekład Rafał Struga To Nie Ma Znaczenia)
Jechaliśmy,
standardowo już, bo rzeczywiście taka wyprawa stała się typową
„zapchaj dziurą” szczególnie w momencie, gdy brakowało tego i
owego, na odbywanie dalszych podróży po bezdrożach Dolnego Śląska,
brukowaną ulicą, uchodzącą za najdłuższą we Wrocławiu, gdy
dojechaliśmy do Lasu, w którym należało zmniejszyć prędkość
niemal do zera. Dziwne to było miejsce, w którym ruch uliczny
zamierał prawie całkowicie, a brak kamienic i domów, oznaczał
przerwę w zabudowie, choć nie koniec obszaru zwanego zabudowanym.
Tutaj trzeba było uważać na pojawiającą się zwykle znienacka
dziką zwierzyną. Nie dbałem o los biednych napotkanych stworzeń,
które po starciu się z masą pojazdu, a dla nich metalowego
potwora, potrafiły narobić szkód, zwłaszcza dla portfela
kierowcy... Minęliśmy cało i bezpiecznie las, którego zakamarki
udało się prześledzić wzrokiem, właśnie dzięki temu, że
prędkość auta była bliska „0”. Uwagę musiało oczywiście
zwrócić coś na kształt ruiny po istniejącej tutaj niegdyś wieży
widokowej, zwanej „Szwedzki Szaniec”, gdy drzewa nakreśliły
granicę między Lasem Osobowickim, a pustą przestrzenią, która
tworzyła:
Pola
Irygacyjne Wrocławia (pola irygacyjne na Osobowicach - Städtliche
Rieselfelder
– obszar
pól irygacyjnych położonych w północnej części miaste.
Powstały w 1881 roku i pełniły przez przeszło 100 lat funkcję
naturalnej oczyszczalni ścieków wrocławskiej aglomeracji miejskiej
(naturalna oczyszczalnia mechaniczno – biologiczna). Była to
wówczas jedna z pierwszych na kontynencie oczyszczalna ścieków.
Obecnie, wraz z uruchomieniem Wrocławskiej Oczyszczalni Ścieków na
Janówku, udział pól irygacyjnych w procesie oczyszczania ścieków
stopniał niemal całkowicie i ulegał z czasem systematycznemu
zmniejszaniu – zarówno pod względem ilości odprowadzonych tutaj
ścieków, jak i powierzchni zalewanej. Eksploatację pól ostatcznie
zakończono w roku 2013. Obecnie pola irygacyjne na Osobowicach są
zasilane tylko wodą z opadów atmosferycznych. Taka sytuacja
spowodowała trwałew obniżanie się wód gruntowych. Teren pól
położony jest na Równinie Wrocławskiej, w obszarze dawnej
dzielnicy Psie Pole, pomiędzy osiedlami Osobowice na południe od
pól irygacyjnych, Rędzin i Lesica na południowy zachód od pól,
Lipa Piotrowska i Świniary na północny wschód od pól i za linią
kolejową nr 271.
W
ujęciu historycznym, to rzeczywiście początki funkcjonowania pól
irygacyjnych sięgające XIX wieku, kiedy to oddano do eksploatacji
pierwsze urządzenia na tym terenie były głośne na całą Europę.
Decyzja o wyborze tego terenu wynikała z kilku kryteriów –
własność gruntu, który musiał należeć do gminy, odpowiednie
warunki hydrogeologiczne i glebowe i warunki topograficzne –
relatywnie bliska odległość od centrum miasta w celu wybudowania
kolektora transportującego ścieki z przepompowni na pola
irygacyjne. Na początku XX wieku całkowita powierzchnia pól
irygacyjnych wyniosła około 1280 ha. Pod koniec II wojny światowej
(IIWorldWar), podczas oblężenia Wrocławia w 1945 roku, pola
zostały zaminowane, zalane i częściowo zdewastowane. Wówczas
został wysadzony w powietrze obiekt na „Szwedzkim Szańcu”,
który dotychczas stanowił atrakcję turystyczną i wypoczynkową, a
w trakcie zmagań wojennych również obserwacyjną. Same pola w
okresie powojennym zostały przywrócone do funkcjonalności i
włączone do powstałego Państwowego Gospodarstwa Rolnego
Osobowice, które zajmowało się ich eksploatacją i utrzymaniem.
Przepustowość projektowa oczyszczalni liczyła w tamtym okresie 70
tys. metrów na dobę. W latach 70-80 XX wieku nastąpiło
przeciążenie pól irygacyjnych i trafiało tu zbyt dużo ścieków
w stosunku do możliwości prawidłowego ich oczyszczenia, co z kolei
powodowało znaczne zanieczyszczenie Odry, do której trafały
niedostatecznie oczyszczone ścieki. Dopiero w 2001 roku oddanie do
użytku oczyszczalni ścieków na Janówku pozwoliło na odciążenie
pól irygacyjnych i dostosowanie ilości ścieków tu trafiających
do możliwości pol w zakresie ich oczyszczania. Na rok 2002
odprowadzono z pól irygacyjnych około 53 tysięcy metrów na dobę
oczyszczonych ścieków. W roku 2008 było to 45 tysięcy metrów na
dobę.
- Tato,
a te owce tutaj, pasące się przecież na pozostałościach po nas
– zaczepiła Oliwia.
- Jak
widzisz Córko – Siuniek próbował coś udowodnić dziewczynce –
one nie pozostają bez opieki. Ktoś je dogląda, dba o nie. Bez
wątpienia również nie podaje im pod nos trucizny. Poza tym to
wciąż teren pod lupą „strażników”. Ze względu na
powierzchnię, którą kiedyś da się zagospodarować. Pasterz wie
co robi.
Uśmiechnęła
się szczerze, mimo że widok rzeczywiście mógł wskazywać na
cierpienie i nędzę zwierząt. Wszechobecny brud ich sierści i
wszędzie wyczuwalny zapach fekaliów nie nastrajały optymistycznie.
- Nikt
nie zapyta zwierząt wprost – Siuniek znalazł drogę wjazdową na
łąkę i celowo w nią wjechał, aby z bliska obejrzeć niemałe
stado.
- Jejku,
jakie one wszystkie fajne – zdumiała się Oliwia – i nie
wyglądają na nieszczęśliwe, nawet jeśli „pobekują”
sympatycznie.
- Pasterz
dba – Siuniek z dumą podkreślił, zatrzymał samochód i
pomaszerowali oboje obejrzeć z bliska zwierzęta.
Przyjrzyj się
niewybranym przypadkom.
Przekonasz się, że miłość została
zniszczona.
Obie strony osiągnęły kompromis.
Skutek był
katastrofalny.
Słyszysz historie o odważnych książętach.
Z
niewypowiedzianymi bogactwami.
Szczęśliwe dusze.
Odrzucając to
wszystko. marzenia
U ich boku
Ale nie ja nie mógłbym tego zrobić
Nie ja
Nie jestem taki
Nie mógłbym poświęcić niczego
By kochać
Naprawdę cię lubię
Pociągasz mnie
Sposób, w jaki się poruszasz
Rzeczy, które robisz
Ja
Prawdopodobnie spłonę w piekle
Za to, że
to powiedziałem
Ale naprawdę jestem w niebie
Kiedykolwiek się
całujemy
Ale O nie!
Nie zmienisz mnie
Możesz spróbować
Przez całą
wieczność
Nie poświęciłbym niczego
Dla miłości
Przyjrzyj się
niewybranym przypadkom
Przekonasz się, że miłość została
zniszczona
Przez kompromisy obu stron
Kwota z katastrofalnym skutkiem
Teraz mam rzeczy do zrobienia
Ty też masz
A ja muszę być sobą
Musisz być sobą
Więc weź mnie za rękę
I poczuj te usta
I
delektujmy się pocałunkiem
Jakbyśmy delektowali się łykiem
starego wina
Jeszcze raz
Poddajmy się,
Ta miłość Boska
Ale nie
poświęcimy niczego dla miłości.
(Martin Lee Gore Stories Of Old,
przekład Rafał Struga Stare Historie (Historia O Starych))
Przyroda
Pola
irygacyjne stanowiły naturalną, ekologiczną oczyszczalnię
ścieków, a te – nie okłamujmy się – były inne od
dzisiejszych, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich skład chemiczny.
Na
niezabudowanym obszarze dokonywało się irygacji (wprowadzenia w
grunt) ścieków – nieczystości nie tylko stałych. Wszelkie
zanieczyszczenia osadzały się w odstojnikach. Woda przepływała
przez grunt, w którym dokonywał się proces filtracji wody. Była
ona zbierana i odprowadzana kanałem do recypienta.
Recypient
– w hydrologii i hydrografii, do którego dochodzą jego dopływy.
Recypientem swoich bezpośrednich dopływów jest każda rzeka.
Taki
obszar stanowił miejsce rozwoju określonego ekosystemu,
choć sztucznie stworzonego przez człowieka. W przypadku pól
irygacyjnych na Osobowicach położonych w korytarzu ekologicznym
Odry, występują także istotne powiązania przyrodnicze z wieloma
innymi elementami środowiska naturalnego:
- z
wodami powierzchniowym;
- ze
zbiornikami wodnymi (odstojniki i rozlewiska);
- z
ciekami wodnymi (Odra, Widawa, Trzciana, Mokrzyca, oraz systemem
rowów i kanałów);
- z
lasami (Las Osobowicki, las Rędziński, lasy na lewym brzegu Odry –
Las Pilczycki, Las w rejonie Nowej Karczmy i Janówka, lasy na
prawym brzegu Widawy w gminie Oborniki Śląskie);
- z
innymi obszarami (Cmentarz Osobowicki, teren wojskowy, lasy, łąki,
ogrody działkowe).
Obszary
te są oceniane jako ekologiczne, a znaczne zmniejszenie ilości
ścieków tu oczyszczanych przyczyniło się początkowo do poprawy
stanu środowiska przyrodniczego. Ocenia się przy tym, że całkowite
zaniechanie wprowadzania wód w ten rejon powodowałoby zniszczenie
aktualnie wytworzonego ekosytemu, co oceniane jest negatywnie –
stąd postulaty zachowania tego środowiska poprzez odprowadzanie
wyłącznie wód deszczowych oraz odpowiednią ochronę prawną. W
ramach działań zmierzających do poprawy jakości wód postuluje
się między innymi modernizację pól irygowanych.
Wśród
dziko, pozornie pozostawionych bez opieki, pasących się owiec i
kóz, przechadzał się pasterz, który miał baczenie na to, po czym
chodzi, po tym co znajduje pod stopami, ale również na zwierzęta.
- Dzień
dobry, Pan tutaj tak sam – Siuniek nie darowałby sobie, gdyby nie
zaczepił Pana.
- No
sam tutaj nie jestem – Pan uśmiechnął się szeroko i rozejrzał
po licznym stadzie.
- Rzeczywiście
zacne towarzystwo – Oliwia śmiała się zatykając przy tym
dłonią nos.
- Zdziwicie
się Państwo – Pasterz wskazał laską, którą dzierżył w ręce
miejsce, w którym akurat nie przebywało żadne z Jego
podopiecznych – jak tutaj, jak na dłoni widać miejsca, w którym
buszują stali bywalcy tych terenów, którzy jednak nie szukają
tutaj niczego do jedzenia, a raczej przedostają się tędy do
rzeki.
- Dziki
– zdumiał się Siuniek – to nie dziwne, że tutaj są, bo
akurat na nie się natykam, ale gdzie las. Dlaczego akurat tutaj?
- Nie
wystawiają się na widok – Oliwia nie przestawała się śmiać –
albo, tak dobrze im wśród baranów.
- Któregoś
razu nudziło mi się – Pasterz kontynuował opowiadać o swoich
obserwacjach – i policzyłem gości...
- I?
- Siuniek z coraz szerszymi z wrażenia oczami wpatrywał się w
Opiekuna zwierząt.
- Doliczyłem
do 102 – Pan ze stanowczością kiwnął głową – i to w niemal
godzinę czasu.
- I
co? - Siuniek ze zdziwieniem kontynuował rozmowę – Każde ze
zwierząt ciągnie do rzeki, do wodopoju?
- Nie
tylko – Pan zaskakiwał coraz bardziej – przecież po drugiej
stronie Odry też jest las.
- Do
domu – Oliwia nie przestawała się uśmiechać – i na wyżerę.
- Tak
– Pan sypał ciekawostkami kolejnymi – one nie tylko wyśmienicie
pływają.
- Właśnie
o to chciałem zapytać – Siuniek nie udawał zdumienia – i
żaden się nie utopił?
- Radzą
sobie nie tylko z głębokością – Pan wchodził w szczegóły
przeprawy – ale i z prądem, który przecież jest niemały.
Oliwia
w międzyczasie zanurzyła rękę w obfite runo owcy, która tylko na
pierwszy rzut oka wyglądała niekorzystnie. Odsłaniając tym samym
usta i nos. Uśmiechnęła się przy tym szczerza, bo rzeczywiście
zwierzęta nie wyglądały na zabiedzone, wychudzone i chore.
- Milusie
te wełniacze – ze swobodą, ale i z niemałym zaskoczeniem
potwierdziła uśmiechem doznania wynikające z pieszczenia
zadawanego dłoniom przez sierść.
Pola
irygacyjne obejmują obecnie obszar o powierzchni ok 1000ha, na
którym rozmieszczone są podziemne dreny i osadniki do
powstrzymywania ścieków. Polami irygacyjnymi zarządza w imieniu
gminy Wrocław MPWiK. Przez pola przepływa Trzciana – całkowicie
sztuczny strumień odwadniający pola irygacyjne o długości ponad
8km, którego korytem odprowadzana jest woda z pól do rzeki Odry. Na
terenie pól znajduje się obecnie 11 osadników ziemnych
dwukomorowych ze szlamownikiem. Jest też około 250km rowów
doprowadzających ścieki, a odprowadzających wody. Pod względem
zagospodarowania pola irygowane pokryte są roślinnością trawiastą
na terenie około 852ha, a resztę zajmują drogi, osadniki ziemne,
wały, tereny zadrzewione i oczywiście nieużytki.
Szczególne
znaczenie pól irygacyjnych dla środowiska przyrodniczego dotyczy
ptaków, jak miejsca gniazdowania i przelotów. Stwierdzono
występowanie tutaj między innymi kani czarnej, trzmielojada,
dzięcioła czarnego i derkacza. Ponadto stwierdzono tutaj
występowanie licznych drobnych ptaków i ssaków. Występują tutaj
łąki rajgrasowe, łąki z życicą wielokwiatową, trzcinowiska,
mozga i pałka szerokolistna. Gatunki chronione to grążel żółty,
bluszcz pospolity, śnieżyczka, przebiśnieg, kruszczyk
szerokolistny, groszek szerokolistny, centuria pospolita, konwalii
majowa, a także grzyb chroniony – sromotnik bezwstydny. Występują
tutaj rośliny z Czerwonej Listy Roślin Zagrożonych w Polsce –
groszek liściakowy, selernica żyłkowana, a wśród zwierząt
występują chronione traszka grzebieniasta i padalec, 182 gatunków
ptaków (w tym 85 wodno-błotnych). Wśród drapieżnych ssaków
występują tutaj między innymi kuna domowa i kuna leśna,
gronostaj, norka amerykańska, lis i borsuk. Gleby na obszarze pól
irygacyjnych to mady rzeczne, czyli takie powstałe w wyniku
nagromadzenia się materiału naniesionego przez wody i akumulowanego
w wyniku wytracania energii. Badania wykazały powierzchniowe
wzbogacenie gleb w azot, fosfor i magnez, co można interpretować
jako cechę korzystną w warunkach intensywnego użytkowania
łąkowego. Równocześnie stwierdzono jednak zanieczyszczenie gleb
ołowiem i cynkiem, a także rtęcią. Zanieczyszczenie dotyczy
warstwy do 50cm od powierzchni, a jego stopień zależy od
uziarnienia gleb, intensywności oraz długotrwałości nawadniania
ściekami.
Chcę, żeby ktoś się
nią podzielił.
Dzielił się resztą mojego życia.
Dzielił się
moimi najskrytszymi myślami.
Znał moje intymne szczegóły.
Ktoś,
kto stanie po mojej stronie i dał mi wsparcie.
A w zamian
Ona
otrzyma moje wsparcie.
Wysłucha mnie.
Kiedy będę chciał mówić.
O świecie w którym żyjemy
I życiu w ogóle
Choć moje poglądy
mogą być błędne
Mogą być nawet wypaczone
Wysłucha mnie
I nie
da się łatwo nawrócić
Na mój sposób myślenia
Tak naprawdę
często się nie zgodzi
Ale na końcu tego wszystkiego
Ona mnie
zrozumie
Aaaahhhhhhh...
Chcę kogoś, kto się o mnie troszczy z
pasją, każdą myślą i każdym oddechem
Kogoś, kto pomoże mi
zobaczyć rzeczy w innym świetle
Wszystkie rzeczy, których
nienawidzę,
Prawie nie lubię
Nie chcę być przywiązany do
niczyich sznurków.
Staram się trzymać z daleka od tych rzeczy.
Ale
kiedy śpię, chcę kogoś, kto obejmie mnie ramionami i pocałuje
czule.
Choć takie rzeczy przyprawiają mnie o mdłości. w ten
sposób ujdzie mi to na sucho
Aaaahhhhhhh..
(Martin Lee Gore Somebody, przekład Rafał Struga Ktoś)
Kurs nie wydał mi
się w żaden sposób szczególny, gdy usłyszałem z ust Pani
zamawiającej usługę, że planuje się Ona dostać na ulicę
Wędkarzy we Wrocławiu. Uśmiechnąłem się tylko pod nosem, jednak
na tyle delikatnie, żeby nie zostać odebranym jako nabijający się
z klientów. Różne względy kierowały pasażerami, o czym zdążyłem
już się przekonać na własnej skórze niemalże, w ciągu 5 lat
wykonywania zawodu „dryndziarza”, jak mawiał mój przyjaciel,
który dodawał mi animuszu używają takich określeń. Z okolic
Rynku, jak w skrócie nazywam część miasta skupiającą cały
szereg klubów i miejsc ogólnodostępnych do tego, aby toczyły się
różne bardziej lub mniej okolicznościowe spotkania, drogi
rozchodziły się „systemem gwiaździstym”, co w dawnych czasach
miało za zadanie doprowadzić zainteresowanych do jednej z bram
miejskich, a w czasach dzisiejszych pozwalały na łatwe
wyprowadzenie chętnych z centrum. Oczywiście podstawowa wiedza jest
niezbędna do tego choćby, żeby wiedzieć, w którym kierunku się
przemieścić dość szybko i sprawnie i dodatkowo nie usłyszeć
zbędnych pytań zaniepokojonych gości taksówki. Starałem się być
odpowiedzialny.
Również trasa w
kierunku Rędzina nie była dla mnie żadnym utrudnieniem. Wiedziałem
również o tym, że mijając kolejne osiedla, nawet w nocy, trzeba
zachować zwiększoną czujność, głównie ze względu na możliwość
spotkania się z luźno przemieszczającą się zwierzyną leśną, w
domostwo której wjeżdżałem bez pytania.
- Widzę, że
opanowane ma Pan okolice – zaśmiała się Pani, która bacznie
obserwowała moje zachowanie za kółkiem – i potrafi się Pan
zachować stosownie do zaistniałej sytuacji.
Nie skomentowałem
uwag pod swoim adresem w oczekiwaniu na takie wynikające z
zaniepokojenia osoby lub mające na celu rozdrażnienie mnie.
Klientka jednak nie miała zamiaru nawet przez chwilę zwątpić w
moje zaangażowanie i nawet rozpoczęła rozmowę od opowiadania o
ternach dobrze Jej znanych.
- Tutaj proszę się
nie dekoncentrować, nawet jeśli teren wydaje się być już
bezpieczny, bo otwarty – z troską przysunęła się do oparcia
fotela kierowcy, wodząc głową po okolicy.
- Las może i się
skończył – dodałem tylko dla przekonania Pani – to jednak
nadal odludzie, przerwa w zabudowaniach. Trzeba zachować zwiększoną
uwagę.
- Gdzie okiem
sięgnąć rozciągają się nieczynne pola wypasu owiec – Pani
mnie zaskoczyła użyciem terminu, którego nikt nie wnosił,
odnosząc się do topografii miasta i funkcji jego osiedli.
- Było, a nie jest
nadal? - zapytałem zdziwiony.
- Kiedyś mieszkał
tutaj Pan, który dbał o owce i kozy, których doglądał i dbał o
nie. Ktoś jednak okazał się być bardzo uczynny i zadbał o
zaniechanie czynności.
- Procederu –
odważnie wtrąciłem.
- Nic złego
Opiekun zwierząt nie robił. Mieszkał, o tam – Pani ręką
wskazała drewniany barak stojący w miejscu dawnego gospodarstwa
rolnego. - Mieszkał tam – biedaczek – wraz ze swoimi
podopiecznymi.
- Pan nie wyglądał
na zbyt wiekowego, zmęczonego życie i tym co robi.
- Nie ze swojej
woli opuścił towarzystwo – tym razem Pani skupiła na mnie wzrok
z podziwem, że podzielam Jej pogląd na temat wypasu akurat w tym
miejscu zwierząt – został potraktowany On sam, jak i Jego
stadko, jak...
- Nie rozumiem –
zasmuciła mnie Pani swoim podkreśleniem kolejnej
niesprawiedliwości – nie mieścił się w czyjejś koncepcji?
- Ładnie to Pan
ujął – Pani z rozrzewnieniem próbowała wytłumaczyć mi
zaistniałą okoliczność – choć w rzeczywistości nie wyglądało
to tak pięknie. Pan został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za
znęcanie się nad zwierzętami, a sam osadzony w ośrodku pomocy
społecznej, oczywiście po odsiedzeniu za swoje przewiny.
- Z tego, co
zdążyłem się zorientować poprzez zasięgnięcie informacji u
samego źródła, to pożyteczną robotę robił, dla zarządzających
terenem, dla samych zwierząt, a i dla siebie z niemałą
satysfakcją, przynajmniej wyglądał na takiego.
- Nie każdemu da
się dogodzić – Pani nie zmieniając nastroju opowiadała dalej –
Kiedyś, gdy Gospodarstwo Rolne przestało istnieć, komuś było na
rękę nawet dopłacanie Panu za zajęcie. Nie trzeba było nawet
ogradzać terenu.
- Przecież to
ogólnodostępny, jeśli można tak nazwać, niemal akwen.
- Dziś z Panem
jest ciężko, bo podobno na silnych środkach funkcjonuje – Pani
podkreślała krzywdę, jaka się stała.
- Miałem rację z
tą przyjemnością płynącą z pracą ze zwierzętami w środowisku
naturalnym.
- A teraz z
odcięciem, niczym tlenu...
- Interesy –
skomentowałem dodając do tego odpowiednią minę.
Otoczenie
prawne i plany zagospodarowania:
Północna
część pół irygacyjnych jest objęta miejscowym planem
zagospodarowania przestrzennego nr 113. W planie wydzielono
kilkanaście terenów o różnym przeznaczeniu, największe z nich to
wody otwarte, użytki rolne pełniące rolę trwałych użytków
zielonych, osadniki i przepompownie ścieków, parki leśne i tereny
zadrzewień. Ponadto wyznaczono siedem oddalonych od siebie stanowisk
o powierzchni od około hektara do dziewięciu hektarów jako
postulowane użytki ekologiczne.
Południowa
część pól irygacyjnych jest
objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego nr 115.
Największe są parki leśne, tereny otwarte i trwałe łąki oraz
tereny zadrzewień. W planie określono, iż w celu ochrony i
zachowania wartości środowiska przyrodniczego w obszarze, ustala
się zasadę zachowania obszarów o charakterze naturalnych terenów
otwartych o wysokich wartościach przyrodniczych, z warunkiem
utrzymania cennej roślinności i ekosystemu części pól
irygacyjnych o szczególnym znaczeniu dla żerowania gniazdowania i
przelotów wielu gatunków ptaków. W dalszej części, w związku z
ww. zasadą, ustalono obowiązek utrzymania zasilania części pól
irygacyjnych ściekami w stosunku nieprzekraczalnym dla możliwości
przebiegu samooczyszczania się gleby, zachowującym równowagę
przyrodniczą najcenniejszych ekosystemów określonych niniejszą
uchwałą, również w przypadku ograniczenia funkcji oczyszczania
ścieków.
W
„Programie ochrony środowiska dla miasta Wrocławia na lata
2021-2025 z perspektywą do roku 2030” (Uchwała nr XLVI/1194/21
Rady Miejskiej Miasta z 2021r) pola irygacyjne wymienione są jeden z
najcenniejszych obszarów pod względem przyrodniczym (str. 138
Programu). Zaliczono je do „strefy dominującej” zarządzania i
kierowania przestrzeni przyrodniczej, która powinna zapewniać
drożność korytarzy migracyjnych, kształtować bioróżnorodność
i krajobraz, a także pełnić funkcję „zielonych płuc”
Wrocławia, ponadto zapewniać tereny rekreacyjne i wypoczynkowe
(str. 140 Programu).
Teoria
uchodząca za spiskową:
Teren
przygotowany dla inwestora (przyszłego właściciela miejskiego
Wrocławskiego Klubu Sportowego) pod „nowe osiedle”. Firma/firmy,
które mają „zarządzać” terenami dysponują technologią
osuszania, oczyszczania i ogólnie przystosowanie go do zamieszkania,
wywodzącą się ze stosowanej już w Arabii Saudyjskiej, na której
to już oddaje się gotowe pod zabudowę miejsca, dotychczas
niezdolne do zamieszkania przez ludzi – info – dokumenty Urzędu
Miasta i plany inwestycyjne związane z istnieniem i funkcjonowanie
klubu. A podobno miejsca na rozbudowę już miastu brakuje...
Skoro
tak traktuje się jedną osobę, to co tam jakieś zwierzęta.
Wszystko dla „dobra ogółu”. Ok, tylko w jaki sposób?
Prezydent
Wrocławia zapowiedział, że do końca 2022r zwróci się do
Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowieska z wnioskiem w sprawie
utworzenia na terenie pól irygacyjnych, rezerwatu przyrody, który
ma objąć powierzchnię 750 hektarów.
To dużo
To dużo
Jak życie
Jest nowa gra
Lubimy
grać, widzisz
Gra z dodaną rzeczywistością
Traktujesz mnie jak
psa
Powal mnie na kolana
Nazywamy to panem i sługą
Nazywamy to
panem i sługą
To trochę jak życie
Ta zabawa w pościeli
Z tobą
na górze
A ja na dole
Zapomnij o równości
Pobawmy się w pana i
sługę
Pobawmy się w pana i sługę
To bardzo przypomina życie
(To
jest bardzo jak życie)
I to właśnie jest pociągające
Jeśli
gardzisz tym uczuciem wyrzucenia
(To bardzo jak życie)
Z
jednorazowej zabawy
To jest ta jedyna
Dominacja jest kluczem do gry
W
łóżku czy w życiu
Oboje są tacy sami
Z wyjątkiem w jednym
jesteś spełniony
Na koniec dnia
Pobawmy się w pana i sługę
Pobawmy się w pana i sługę
No dalej, dalej
Pan i sługa
To dużo
To dużo
(Pan i
sługa)
To dużo
To dużo
Jak życie
Jest bardzo podobne do życia
(Jest bardzo
podobne do życia)
I to jest właśnie pociągające
Jeśli gardzisz
to wyrzuć uczucie
(To bardzo jak życie)
Od jednorazowej zabawy
To
jest ta jedyna
(No dalej)
Pobawmy się w pana i sługę
(Chodź
dalej)
Chodź, pan i sługa
(Chodź)
Pobawimy się w pana i sługę
(Chodź)
Chodź, pan i sługa
(Chodź)
Pobawimy się w pana i sługę
(Chodź, to dużo)
(Chodź)
Chodź dalej, pan i sługa
(To dużo, To
dużo).
(Martin Lee Gore Master And Servant,
przekład Rafał Struga Pan i Sługa)
Kupię/Sprzedam
Nieruchomość to rubryka w prasie, którą często „odwiedzałem”,
bo sytuacja rodzinna to jedno, trafienie na jakiś „rodzynek” ,
czyli wypatrzenie jakiejś okazji to dwa, czysta ciekawość to trzy.
- Sprzedam dom z
gotowym miejscem pod inwestycję na wrocławskim Rędzinie –
zwróciłem się do małżonki z nadzieją na odzew i wspólne
przyjrzenie się „akcji” - warto się przejechać...
- Masz cel kolejnej
wycieczki – ironizowała kobieta.
...
O próbach prawdziwej
miłości:
- Synu, miłość
Twa nie jest jeszcze mocna i mądra.
- Dlaczego Panie?
- Bo z powodu
błahej nawet przeciwności, zniechęcasz się i ustajesz, a także
nazbyt chciwie szukasz pociech. Kochający mocną miłością, nie
załamuje się wśród pokus. Nie ulega też podstępnym namowom
nieprzyjaciela. Tak jak kocha mnie w pomyślności, tak nie
przestaje kochać również w przeciwnościach. Ten kto kocha
mądrze, patrzy nie tyle na dary kochanego ile na miłość
dającego. Pragnie miłości, nie korzyści. Ponad wszystkie dary
wynosi ukochanego. Szlachetna miłość nie zatrzymuje się na
darze, bo spoczynek może znaleźć we mnie dopiero ponad wszystkimi
darami. Jeśli niekiedy mniejszym darzysz uczuciem mnie lub moich
świętych, niż chciałbyś tego. Nie wszystko jeszcze stracone. To
miłe, słodkie uczucie, którego czasem doznajesz, jest skutkiem
obecności łaski i przedsmakiem ojczyzny niebieskiej i nie należy
do niego przywiązywać zbyt wielkiej wagi, ponieważ jak
przychodzi, tak też przemija.
...
„Kolejny
już sezon przygód z dżdżownicami Kalifornijskimi” –
opowiadają hodowcy i mówią między innymi, że: „Dżdżownice
kalifornijskie nazywane kalifornijki albo czerwone robaki jest to
gatunek wyhodowany w celu utylizacji odpadów organicznych.
Dżdżownice te, zjadają odpady roślinne, papier trawią je i
wydalają je w postaci bardzo wartościowego nawozu organicznego -
biohumusu. Dodatkowo, stwierdzono, że potrafią one rozkładać
różne toksyczne zanieczyszczenia chemiczne, dlatego są również
wykorzystywane w procesie utylizacji odpadów np. z oczyszczalni
ścieków. W warunkach domowych znakomicie nadają się do
przetwarzania odpadów kuchennych, chwastów, skoszonej trawy,
suchych liści na humus - bardzo wartościowy nawóz. Dzięki temu,
oprócz pozbycia się odpadów, zyskujemy dodatkowo biologiczny
nawóz. Dodatkowo, same dżdżownice mogą służyć jako bardzo
wartościowy pokarm dla rybek akwariowych, ptaków, gadów a także
jako przynęta dla ryb (wędkarze bardzo je cenią) Hodowla
dżdżownicy Dżdżownice kalifornijskie można hodować w
pomieszczeniach jak i na zewnątrz w pojemnikach i na pryzmach
Hodując je w pomieszczeniach możemy produkować humus w małych
ilościach, lecz wystarczy to w zupełności do przetwarzania naszych
odpadów domowych. Możemy hodować je w pojemnikach plastikowych np.
wiaderko kasterka. Należy jedynie pamiętać aby nawiercić otwory
wentylacyjne, utrzymywać odpowiednią wilgotność oraz dodawać
tekturę. Powinno się im dawać pokarm w postaci kilkucentymetrowej
warstwy. Jak zostanie ona przetworzona to wtedy można podać
następną. Można je także hodować w dołach z kompostem,
bezpośrednio w ziemi. Wtedy (przy odpowiednio dużej ilości
kompostu) przetrwają zimę bez szwanku. Można dodatkowo przykryć
na zimę kompost warstwą słomy albo suchych liści. Kompost należy
ulokować w zacienionym miejscu. W czasie suszy należy polewać go
wodą. Dżdżownice kalifornijskie nie mogą jeść wszystkich
odpadów. Nie wolno podawać im liści z orzecha włoskiego, igliwia,
zbyt duże ilości kwaśnych odpadów (np cytrusów) a także
tłuszczów i resztek mięsa. Uwielbiają natomiast odpadki z owoców
(np. wytłoczki, obierki), gotowane warzywa a najbardziej obornik
zwierzęcy (nie powinno się podawać świeżego obornika - wyjątek
stanowi obornik króliczy)”
Tydzień pracy dobiega
końca
Znów nadszedł czas na imprezę
Każdy może przyjść, jeśli
chce
Jeśli chcesz być ze mną
Jeśli chcesz być ze mną
Możesz
iść ze mną, jeśli chcesz
Skorzystaj ze swojego podstawowego prawa
Moglibyśmy zbudować budynek strona
Z cegieł wstydu zbudowana jest
nadzieja
Jeśli chcesz być ze mną
Jeśli chcesz być ze mną
Nawet
jeśli nadal możesz nie chcieć
Pozwól jutro i dzisiaj
Przynieść
życie pełne ekstazy
Otrzyj łzy zamętu
Jeśli chcesz być ze mną
Jeśli chcesz być ze mną.
Możesz iść ze mną, jeśli chcesz.
Nawet jeśli nadal możesz nie chcieć.
(Alan Wilder If You Want, przekład Rafał Struga Jeśli Chcesz)
- Z
akcjami ruszał już ktoś – nie zwracałem uwagi na
uszczypliwości kobiety siedzącej obok – a zatem nie byłbym
pierwszy, a wiedzy nigdy dosyć, jak mawiają.
„
Trwa
akcja edukacyjno - ekologiczna dla trzecioklasistów szkół
podstawowych "Przygody kropelki Plumki" W jej ramach dzieci
zwiedzają m. in. oczyszczalnię ścieków.
W
oczyszczalni ścieków przy ul. Polnej tłoczno i gwarno. Właśnie
przyjechała na wycieczkę klasa III B ze Szkoły Podstawowej nr 1.
Oprowadzeniem uczniów zajęła się technolog obiektu p. Agnieszka
Kuliczkowska, która opowiada o każdym elemencie oczyszczalni.
Dzieci słuchają z zaciekawieniem, zaglądają do zbiorników, a
niektóre, jak Wiktoria Lejcyk robią nawet zdjęcia. Przyglądają
się m. in. budynkowi krat, piaskownikowi, reaktorowi biologicznemu,
dyspozytorni i laboratorium, w którym mają okazję obejrzeć
bakterie pod mikroskopem.
- Dlaczego
światełko świeci się na zielono? A jak na czerwono to co to
znaczy? - Kamil Domerecki zasypywał A. Kuliczkowską gradem pytań
w dyspozytorni. Na koniec spotkania dzieci otrzymały bezpłatne
komiksy ,,Dziwne przygody kropelki wody", a pani technolog oraz
kierownik oczyszczalni dostali piękne laurki z podziękowaniami za
pouczającą wycieczkę. Oczywiście nie mogło zabraknąć również
pamiątkowego zdjęcia.
Dzieci
słuchają uważnie. Postanowiliśmy sprawdzić, czy uczniowie
uważnie słuchali przewodniczki. Zapytaliśmy na chybił trafił o
to, co dzieje się w reaktorze biologicznym.
- Tam
są robaczki, które jedzą ścieki - bez chwili namysłu rzuca
Kamil Domerecki. - One oczyszczają ścieki i potem woda płynie do
rzeki Czarna Strużka.
- A
robaczki po tym umierają i służą jako nawóz - dodaje Julia
Januszka.
- Dominice Fidze
najbardziej spodobała się wizyta w laboratorium. - Fajne były
białe i żółte robaki, wyglądały jak bąbelki.
Dzieci były pod
opieką wychowawczyni Beaty Binder i Anety Poper.
- Sama
dużo się dowiedziałam - mówi B. Binder. Ważne, że pani
technolog mówiła jasnym i zrozumiałym dla dziewięciolatków
językiem. Dzięki temu łatwo do nich dotarła – dodaje.”
Akcja
jest realizowana po raz trzeci, a jej organizatorem jest Miejski
Zakład Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. w Nowej Soli.. Po raz
pierwszy została przeprowadzona w 2006 roku z inicjatywy wiceprezesa
MZGK Dariusza Gusty. Uczniowie wraz z opiekunami mają zapewniony
bezpłatny przejazd na poszczególne obiekty dzięki uprzejmości
Spółki PKS Nowa Sól. Udział w akcji zgłosiły wszystkie szkoły
podstawowe z Nowej Soli. W sumie udział w niej weźmie ok. 400
uczniów klas III. Ogłoszony został również konkurs plastyczny na
wykonanie prac plastycznych, nawiązujących do tematyki akcji. Na
uczniów, którzy wykonają najciekawsze i najlepsze prace, czekają
nagrody.
- W
2009 r. będziemy modernizować miejską oczyszczalnię ścieków -
mówi jej kierownik Zbigniew Falbagowski.
Szesnastoletnia
dziewczyna, całe życie przed nią.
Podcięła sobie żyły,
znudzona życiem.
Nie udało się, dziękuję Panu.
Za drobne
miłosierdzie.
Walcząc ze łzami, mama ponownie czyta liścik.
W jej
umyśle płonie szesnaście świec.
Bierze winę na siebie, tak jest
zawsze.
To samo
Pada na kolana i się modli
Nie chcę rozsiewać
żadnych bluźnierczych plotek
Ale myślę, że Bóg ma chore
poczucie humoru
A kiedy umrę, spodziewam się, że zastanę Go
śmiejącego się
Osiemnastolatka, zakochała się we wszystkim
Odnalazła nowe życie w Jezusie Chrystusie
Potrącona przez
samochód, wylądowała na urządzeniu podtrzymującym życie
Letni
dzień, gdy odeszła
Ptaki śpiewały na letnim niebie
Potem
przyszedł deszcz i jeszcze raz
Łza spadła z oka jej matki
Nie wiem
Nie chcę rozsiewać żadnych bluźnierczych plotek.
Ale myślę, że
Bóg ma chore poczucie humoru.
A kiedy umrę, spodziewam się, że
zastanę Go śmiejącego się.
(Martin Lee Gore Blashphemous Rumours,
przekład Rafał Struga Bluźniercze Plotki)
O
tym jak mało jest miłujących krzyż Jezusa.
Wielu
ma Jezus, którzy kochają Jego Królestwo Niebieskie. Mało jednak
tych, co niosą Jego krzyż. Wielu ma takich, którzy pragną
pocieszenia. Niewielu natomiast gotowych jest cierpieć. Wielu
znajduje towarzyszy do stołu. Niewielu jednak do wstrzemięźliwości.
Wszyscy chcą się z Nim radować. Nieliczni tylko pragną dla Niego
trochę pocierpieć. Wielu idzie za Jezusem do momentu łamania
chleba. Niewielu chce pić kielich Jego męki. Wielu podziwia Jego
cuda. Niewielu postępuje za hańbą krzyża. Wielu miłuje Jezusa,
dopóki nie pojawią się przeciwności. Wielu wysławia Go i
błogosławi, dopóki otrzymują od Niego jakieś pociechy. A kiedy
Jezus się ukryje i na czas krótki ich opuści, wtedy zaczynają
narzekać, albo całkowicie upadają na duchu.
...
- Fakty
są takie, że nawet dzieci uczą się już o tym. - snułem kolejne
opowieści – Jest również tak, że „zachodnie”, wielkie
ośrodki korzystają z dobrodziejstw:
"Oczyszczalnia
ścieków w Seattle korzysta z pomocy robaków, aby powrócić do
normalnej działalności. Po
ulewach w ubiegłym miesiącu w oczyszczalni doszło do poważnej
awarii, w wyniku której do Puget Sound – systemu wąskich,
głębokich zatok – dostały się miliony galonów zanieczyszczonej
wody. Za bezpośrednią przyczynę problemów uznano awarię
elektryczną oraz usterki sprzętu.
Robaki,
z których korzysta oczyszczalnia, zabijają szkodliwe bakterie i
produkują przydatny metan. Od czasu lutowych ulew cierpią jednak z
powodu mniejszych ilości pokarmu i ciepła. Władze oczyszczalni
pracują teraz z zespołem konsultantów nad ich wskrzeszeniem, zanim
zginą. Nie wiadomo, jak długo potrwa ten proces i czy w ogóle plan
się powiedzie.
- Mamy
nadzieję, że wrócą do pracy, i to szybko. Ale nie wiemy, czy to
wypali, dopóki nie zaczniemy – powiedział o robakach nadzorujący
kontrolę procesów w oczyszczalni Eugene Sugita.”
...
- Robaki
zawsze będą robakami – wzdrygnęła się kobieta – a fuj.
- Zawsze
można używać terminologii naukowych – tym razem ja się
roześmiałem.
...
„Kompostowiec
różowy (Eisenia fetida) – gatunek z rodziny dżdżownicowatych
(Lumbricade), bardziej znany jako dżdżownica kalifornijska lub
dżdżownica kompostowa, związany ze środowiskiem o dużej
zawartości materii organicznej. Jest gatunkiem blisko spokrewnionym
i bardzo podobnym do Eisenia andrei, z którym bywa często mylony.
Różnice zewnętrzne są widoczne jedynie w pigmentacji ciała.
Długość
ciała tego skąpoczeta wynosi 10-12 cm. Masa ciała osobników
dorosłych żyjących w warunkach naturalnych wynosi przeciętnie
0,3-0,4 g.
Tempo
ich wzrostu i osiągane rozmiary (w laboratorium osiągnięto 1,6 g)
są zależne od temperatury otoczenia, to jednak zima im nie
straszna...
Kompostowiec
różowy jest wykorzystywany do produkcji biohumusu, w wędkarstwie
(jako przynęta), a także w procesie utylizacji odpadów. Rozmnaża
się bardzo szybko w stosunku do innych dżdżownic. Żyje około 15
lat, także w dużych skupiskach (większość innych dżdżownic
przeżywa około 4 lat). Jest gatunkiem stosunkowo odpornym na mróz.
Postaw bariery, wyłącz
swoje zmysły.
Zakryj wszystkie swoje pozory.
Nie widzisz zła, twoje
oczy są przytępione.
Jesteśmy łowcami, jesteśmy ofiarami.
Umieść
to w swojej pamięci.
Zostaw to w swojej przeszłości.
Ale nie
zapomnij.
Upaść.
Nurkuję
Czasami potykam się, kiedy mój umysł
jest już gotowy.
Poziom reakcji wydaje się dziwnie przytłumiony.
Zwykłe zabawy zostały osłabione.
Umieść to w swojej pamięci.
Zostaw to w swojej przeszłości.
Ale nie zapomnij.
(Alan Wilder In Your Memory, przekład Rafał Struga W Twojej Pamięci)
Biohumus
wytwarzany przez te dżdżownice posiada wysoką wartość nawozową.
Rośliny wchłaniają go bardzo szybko. Dodatkowo nie istnieje
zagrożenie przenawożeniem, bowiem związki mineralne i odżywcze
skumulowane są w mikroorganizmach oraz uwalniane wraz z ich
stopniowym obumieraniem.
Dżdżownica
kompostowa może być hodowana zarówno w kompoście, jak i
bezpośrednio w ziemi.
...
- Pogadałeś
sobie już – kobieta była wyraźnie zniesmaczona opowiadaniem o
robakach i jeszcze w trakcie miło zapowiadającej się wycieczki.
- Eh
– nie komentowałem – wróćmy zatem do przyjemniejszej części
opowiadania:
...
Uwolnij
mnie
Uwolnij mnie
Zmotywuj mnie
Rozgrzej mnie
Po latach w głębokim
zamrożeniu
Moje ciało pragnie nowego życia
I odrobiny pikanterii
Uwolnij mnie
Zmotywuj mnie
Daj mi powód do krzyku
Daj mi
coś, czym mogę się ekscytować
Kiedy wszystko wydaje się nudne,
jestem pewien, że nie jest niemożliwe.
Uwolnij mnie.
Zmotywuj mnie.
Zmotywuj mnie.
Rozpal mnie.
Po latach spędzonych w głębokim
zamrożeniu.
Moje ciało pragnie nowego życia i odrobiny pikanterii.
Uwolnij mnie.
Zmotywuj mnie.
Nie myśl, że jestem niecierpliwy
Ponieważ jestem gotowy poczekać
Ale coś musi się wydarzyć
Zanim
będzie za późno
To może być moja wyobraźnia
Ale czy nie było
tam nic poza tym nudnym uczuciem
Uwolnij mnie
Zmotywuj mnie.
(Martin Lee Gore Set Me Free,
przekład Rafał Struga Uwolnij Mnie/Pozostaw Mnie Wolnym)
Starania
o odtworzenie mokradeł:
„W
kwietniu 2019 roku zawiązała się inicjatywa „Wrocławskie Pola
Irygacyjne”, która działa na bazie fanpage'u założonego w 2012
roku z inicjatywy „Śląskiego Towarzystwa Ornitologicznego”.
Jej
celem jest odtworzenie mokradeł na wrocławskich polach
irygacyjnych, ustanowienie tam pierwszego rezerwatu przyrody we
Wrocławiu oraz udostępnienie tego terenu mieszkańcom. W lipcu 2019
roku opublikowano opracowanie „Wrocławskie pola irygacyjne.
Unikatowy ekosystem wymagający ochrony prawnej oraz udostępnienia
mieszkańcom na cele rekreacyjne i edukacyjne”, zawierające
koncepcję zagospodarowania pól.
W
maju 2020 roku, na zlecenie władz Wrocławia, rozpoczęła się
(powtórna) inwentaryzacja przyrodnicza pól, która trwała do marca
2022 roku. Jej przeprowadzenie pozwoliło na określenie zmian,
jakie zaszły w ekosystemie pól irygacyjnych po zaprzestaniu
użytkowania ich jako oczyszczalni ścieków. Mimo że potwierdzono
obniżenie walorów botanicznych większej części badanego terenu,
stwierdzono zarazem występowanie licznych cennych (chronionych lub
zagrożonych) taksonów w tym m.in.: 17 cennych gatunków roślin
naczyniowych (w tym 1 gatunek uznany za wymarły na Dolnym Śląsku),
9 cennych gatunków porostów (oraz 1 nowy dla Dolnego Śląska), 7
cennych gatunków grzybów, 30 cennych gatunków owadów, 10
chronionych gatunków płazów, 4 chronione gatunki gadów, 106
chronionych gatunków ptaków, dla których pola irygacyjne są ważną
ostoją o znaczeniu międzynarodowym (IBA PL167) oraz 22 gatunki
chronione ssaków.
„Lękaj
się Sądu Bożego, drżyj przed gniewem Wszechmocnego. Nie chciej
roztrząsać spraw Najwyższego. Zajmij się raczej grzechami, w
które popadłeś. Pomyśl, jak wiele dobrego zaniedbałeś.
Niektórzy całą swoją pobożność kierują ku książkom. Inni ku
obrazom. Zewnętrznym znakom i symbolom. Niektórzy mają Jezusa na
ustach, ale rzadko w sercu. Są jednak też inni. Ludzie światłego
umysłu i czystego serca, którzy ciągle tęsknią do tego, co
wieczne. Niechętnie zajmują się rzeczami ziemskimi i z żalem
ulegają koniecznościom natury. Tacy słyszą i czują, co mówi w
nich Duch Prawdy. On uczy ich pogardzać rzeczami ziemskimi, nie dbać
o świat, a dniem i nocą pragnienia swe kierować ku Niebu.”
...cdn...
...???...
Komentarze
Prześlij komentarz