Nagroda? ... z

 


Some Great Reward – Jakaś Wielka Nagroda / 1984r

Moja mała dziewczynko, czy nie pójdziesz ze mną? 
Chodź ze mną i powiedz mi, czy jest coś do zrobienia. 
Szaleję z nudów. 
Chodź ze mną. 
Powiedz mi. 
Szare niebo nad czarnym miastem. 
Czuję depresję. 
Wszędzie wokół. 
Masz swoje. założone skórzane buty.  
Nie mogę znieść kolejnego drinka. 
To zaskakujące, że to miasto nie tonie. 
Masz na sobie skórzane buty. 
Twoja piękna sukienka jest poplamiona olejem. 
Od zbyt ciężkiej pracy. 
Za zbyt mało. 
Masz na sobie skórzane buty.
 Jesteś. 
Też czuję tę nudę. 
Chętnie poszłabym z Tobą. 
Włożyłabym Twoje skórzane buty. 
Włożyłabym Twoją śliczną sukienkę.

(Martin Lee Gore Something To Do,
przekład Rafał Struga Coś Do Zrobienia)

Dykcjónarz - Dykcjōnorz Godki Ślōnskij.
Czym je Dykcjōnorz?

    Je to spis słōw ślōnskich ôd ludzi, kerzi miyszkajōm głōwnie kole Rybnika. Ni ma to żodne ôpracowani naukowe, a jedynie wypisane z pamiynci słowa. Kożde słowo mo być z ôdmianōm bez przipadki, czasy, liczby, tryby a rodzaje. Do kożdego słowa planujymy tyż naszykować przikłady ze zdaniami. Niy ma to spis wszystkich słōw i możno nigdy nie bydzie, a jedynie tych słōw, kere autory znajōm z dōmu, a spisujōm z pamiynci. Dykcjōnorz cołki czas bydzie poprawiany, uzupełniany.


bolok
bolok – rana, strup (pol.)

Rodzaj – mnżyw.
Mn. l. poj. (kto? co?) Sam je… bolok
Dop. l. poj. (kogo? czego?) Sam ni ma… boloka
Cel. l. poj (kōmu? czymu?) Dziwuja sie… bolokowi
Bier. l. poj. (kogo? co?) Widza… bolok
Narz. l. poj. (kim? czym?) Asza sie... bolokym
Msc. l. poj (kim? czym?) Je żech we… boloku
Wołacz l. poj. Ty… boloku
Mn. l. mn. (kto? co?) Sam sōm… boloki
Dop. l. mn. (kogo? czego?) Sam ni ma… boloków
Cel. l. mn. (kōmu? czymu?) Dziwuja sie… bolokom
Bier. l. mn. (kogo? co?) Widza… boloki
Narz. l. mn. (kim? czym?) Asza sie… bolokami
Msc. l. mn. (kim? czym?) Je żech we… bolokach
Wołacz l. mn. Wy… boloki
Przimiotnik (jaki? Czyj?) … bolokowy

SI: Co to mosz za boloki na nodze?
PL: Co to masz za rany na nodze?

SI: Niy dubej tych bolokōw, bo ci krew poleci.
PL: Nie dłub tych strupów, bo ci krew pocieknie.

SI: Jako chcesz iś z takim bolokym na basyn pływac?
PL: Jak chcesz iść z taką raną pływać na basen?

Idż gdzie chcesz. Szukaj czego chcesz...

O braku jakiejkolwiek pociechy:

    Nie trudno odrzucać ludzkie pociechy wtedy gdy otrzymujemy je od Boga.
    Wielką natomiast, bardzo wielką rzeczą jest znosić pustkę w sercu, wówczas gdy brak nam Bożych i ludzkich pociech. Nie szukać wtedy w niczym siebie samego. Nie liczyć na własne zasługi.
    Cóż w tym wielkiego, że jesteś wesół i pobożny, gdy nadejdzie Łaska Boża? Każdy by tego pragnął. Rozkosznie szybuje ten, którego unosi Łaska Boża. Cóż w tym dziwnego?
    Chętnie chwytamy się najlepszej pociechy, z trudem zaś wyrzekamy się siebie samych. Męczennicy pokonują świat, bo wzgardzają wszelkimi przyjemnościami tego świata. Nadto znoszą rozłąkę z najbliższymi., których bardzo miłują.


Chodź i połóż się ze mną 
Chodź i okłamuj mnie 
Powiedz mi, że mnie kochasz 
Powiedz, że jestem jedyny 
Doświadczenia pozostawiają trwałe wrażenie 
Ale słowa raz wypowiedziane 
Nie znaczą teraz wiele 
Wiara jest drogą 
Drogą niewinnych 
I kiedy mówię niewinny, powinienem powiedzieć naiwny 
Więc okłamuj mnie, ale rób to szczerze 
Spraw, żebym posłuchał 
Tylko na minutę 
Daj mi pomyśleć 
Jest w tym trochę prawdy 
Obietnice złożone dla wygody niekoniecznie są tym, czego potrzebujemy 
Prawda to słowo, które straciło swoje znaczenie 
Prawda stała się 
Tylko półprawdą 
Więc okłamuj mnie 
Tak, jak robią to w fabryce 
Spraw, żebym pomyślał, że na koniec dnia czeka mnie wielka nagroda.

(Martin Lee Gore Lie To Me, przekład Rafał Struga Okłamuj Mnie)

Ojciec Leon Knabit: Zrozumieć cierpienie.

    Niełatwo jest być człowiekiem chorym, ale i być z chorym nie jest łatwo. Gdy byłem niewielkim chłopcem, powiedziałem kiedyś w domu, że chciałbym być chory, bo wtedy się leży, nic nie robi, a rodzice przynoszą czekoladę i pomarańcze. Mamusia uśmiechnęła się wtedy z dezaprobatą. Dzisiaj, kiedy patrzę na to z perspektywy czasu, myślę, że wtedy nie poznałem jeszcze prawdziwej choroby. Temperatura, małe przeziębienie, czasem niegroźna angina – to było wszystko. Potem trafiały się i poważniejsze dolegliwości, których jednak nie przyjmowałem już z radością dla czekolady i pomarańczy (w okresie międzywojennym niezamożna rodzina rzadko mogła sobie pozwolić na takie delikatesy). Poznałem rzeczywistość przychodni, szpitala i sanatorium – miejsc o szczególnej specyfice. Na co dzień nie widać tak wielu chorych – są jak gdyby rozcieńczeni w tłumie, który nas otacza. A te przybytki boleści to swoista „esencja”. Najważniejszymi problemami stają się tu badania, zdjęcia, zabiegi, ból, wyczekiwanie, stosunek personelu do pacjenta, wysokość normalnych czy nadnormalnych honorariów, łapówek, opłat za leki itd.

Być Ludźmi - Fragment książki.


Ludzie to ludzie 
Więc dlaczego 
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać 
Ludzie to ludzie 
Więc dlaczego 
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać 
Więc mamy różne kolory 
I mamy różne wyznania 
I różni ludzie 
Mamy różne potrzeby 
To oczywiste, że mnie nienawidzisz 
Chociaż nie zrobiłem nic złego 
Nigdy cię nawet nie spotkałem 
Więc co mogłem zrobić 
Nie rozumiem 
Co sprawia, że ​​mężczyzna nienawidzi innego mężczyzny 
Pomóż mi zrozumieć 
Ludzie to ludzie 
Więc dlaczego miałbyś to być Ty i ???
Powinienem się tak okropnie dogadywać 
Ludzie to ludzie 
Więc dlaczego miałoby to być 
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać 
Pomóż mi zrozumieć 
Pomóż mi zrozumieć 
Teraz uderzasz i kopiesz 
I krzyczysz na mnie 
A ja polegam na twojej zwykłej przyzwoitości 
Jak dotąd się to nie ujawniło 
Ale jestem pewien, że istnieje. 
Podróż zajmuje tylko trochę czasu 
Od głowy do pięści (od głowy do pięści) 
Nie rozumiem 
Co sprawia, że ​​mężczyzna nienawidzi innego mężczyzny 
Pomóż ja rozumiem 
Ludzie to ludzie 
Więc dlaczego 
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać 
Ludzie to ludzie 
Więc dlaczego 
Ty i ja powinniśmy się tak okropnie dogadywać 
Nie mogę zrozumieć 
Pomóż mi zrozumieć nie potrafię zrozumieć 
Co czyni mężczyznę (dlaczego tak powinno być) 
Nienawiść do innego mężczyzny 
Pomóż mi zrozumieć (ludzie są ludźmi).

(Martin Lee Gore People Are People, przekład Rafał Struga Ludzie są Ludżmi)

    Rędzin – część miasta (zwyczajowo nazywana osiedlem) Wrocławia, na osiedlu Osobowice-Rędzin, w byłej dzielnicy Psie Pole.
Dawniej samodzielna wieś, do 1945 roku pod niemiecką nazwą Ransern.
Obecnie położona w północno-zachodniej części miasta, na prwym brzego Odry.
Przez Las Osobowicki graniczy z Osobowicami (z którymi tworzy administracyjny obszar – osiedle Osobowice-Rędzin) na południowym wschodzie,
z Pilczycami, na południu
z Maślicami, na południowym zachodzie,
Lesicą i Świniarami na północy,
oraz Lipą Piotrowską na wschodzie.
    Od 1973 w granicach Wrocławia. Większą jego część zajmują pola irygacyjne wrocławskiej oczyszczalni ścieków – pola irygacyjne Wrocławia, przez który przepływa potok Trzciana, wpadający do Odry w Lesicy.
    W Rędzinie wytyczonych jest tylko kilkanaście ulic oraz dwie mające własne nazwy groble, w większości mających wciąż charakter dróg wiejskich, z których największą jest ulica Wędkarzy, która jest przedłużeniem łączącej osiedle Rędzin zresztą miasta najdłuższej ulicy w mieście – ulicą Osobowicką.

    Oprócz Lasu Osobowickiego znajdującego się na granicy Rędzina, do jego terytorium zalicza się Las Rędziński (dawniej nazywany Maślickim, wykupiony przez miasto w 1928 roku i zamieniony na park) na brzegu rzeki i Wyspę Rędzińską na Odrze. Na wysokości tej wyspy, naprzeciw leżących na lewym brzegu rzeki Pilczyc, południowy (pilczycki) nurt Odry przecina Jaz Rędziński, a na południowej (rędzińskiej) stronie wyspy znajdują się dwie równoległe Śluzy Rędzin, umożliwiające statkom pokonanie tego stopnia wodnego. Jaz i pierwszą śluzę wybudowano w latach 1923-1917, natomiast drugą śluzę, zaprojektowaną w 1925 roku zrealizowano w latach 1931-1934. Komory śluz mają długość ponad 200 metrów (starszej – 203m, nowszej – 226m) i szerokość 12 metrów.


Jestem szczęśliwy, że Cię mam 
Mimo, że teraz Cię tu nie ma 
Wiem, że gdzieś marzysz 
Choć to na pewno nie o mnie 
To nie ma znaczenia 
Jeśli to wszystko się rozpadnie 
Nic nie trwa wiecznie 
Ale modlę się 
Abyśmy zostali 
Razem 
Rozgrzewa mnie 
Twoja przyjaźń 
Nawet gdy jesteś daleko 
I jestem szczęśliwy 
W świadomości, że możemy nigdy nie ujrzeć tego dnia 
Kiedy Cię całuję 
A Ty całujesz mnie 
Nie udawaj, że za mną tęsknisz 
Najgorszy rodzaj chorego umysłu 
To jeden przepełniony zazdrością 
Jeśli powinniśmy się spotkać ponownie 
Nie próbuj rozwiązywać zagadki 
Po prostu połóż się obok mnie 
I proszę, nie ruszaj mięśniem 
Dziękuję Ci przede wszystkim za 
Szacunek, jakim mnie obdarzasz. 
Wstydzę się. 
To przytłacza. mnie, bo na nic nie zasługuję.

(Martin Lee Gore It Doesen't Matter,
przekład Rafał Struga To Nie Ma Znaczenia)

    Jechaliśmy, standardowo już, bo rzeczywiście taka wyprawa stała się typową „zapchaj dziurą” szczególnie w momencie, gdy brakowało tego i owego, na odbywanie dalszych podróży po bezdrożach Dolnego Śląska, brukowaną ulicą, uchodzącą za najdłuższą we Wrocławiu, gdy dojechaliśmy do Lasu, w którym należało zmniejszyć prędkość niemal do zera. Dziwne to było miejsce, w którym ruch uliczny zamierał prawie całkowicie, a brak kamienic i domów, oznaczał przerwę w zabudowie, choć nie koniec obszaru zwanego zabudowanym. Tutaj trzeba było uważać na pojawiającą się zwykle znienacka dziką zwierzyną. Nie dbałem o los biednych napotkanych stworzeń, które po starciu się z masą pojazdu, a dla nich metalowego potwora, potrafiły narobić szkód, zwłaszcza dla portfela kierowcy... Minęliśmy cało i bezpiecznie las, którego zakamarki udało się prześledzić wzrokiem, właśnie dzięki temu, że prędkość auta była bliska „0”. Uwagę musiało oczywiście zwrócić coś na kształt ruiny po istniejącej tutaj niegdyś wieży widokowej, zwanej „Szwedzki Szaniec”, gdy drzewa nakreśliły granicę między Lasem Osobowickim, a pustą przestrzenią, która tworzyła:

    Pola Irygacyjne Wrocławia (pola irygacyjne na Osobowicach - Städtliche Rieselfelderobszar pól irygacyjnych położonych w północnej części miaste. Powstały w 1881 roku i pełniły przez przeszło 100 lat funkcję naturalnej oczyszczalni ścieków wrocławskiej aglomeracji miejskiej (naturalna oczyszczalnia mechaniczno – biologiczna). Była to wówczas jedna z pierwszych na kontynencie oczyszczalna ścieków. Obecnie, wraz z uruchomieniem Wrocławskiej Oczyszczalni Ścieków na Janówku, udział pól irygacyjnych w procesie oczyszczania ścieków stopniał niemal całkowicie i ulegał z czasem systematycznemu zmniejszaniu – zarówno pod względem ilości odprowadzonych tutaj ścieków, jak i powierzchni zalewanej. Eksploatację pól ostatcznie zakończono w roku 2013. Obecnie pola irygacyjne na Osobowicach są zasilane tylko wodą z opadów atmosferycznych. Taka sytuacja spowodowała trwałew obniżanie się wód gruntowych. Teren pól położony jest na Równinie Wrocławskiej, w obszarze dawnej dzielnicy Psie Pole, pomiędzy osiedlami Osobowice na południe od pól irygacyjnych, Rędzin i Lesica na południowy zachód od pól, Lipa Piotrowska i Świniary na północny wschód od pól i za linią kolejową nr 271.

    W ujęciu historycznym, to rzeczywiście początki funkcjonowania pól irygacyjnych sięgające XIX wieku, kiedy to oddano do eksploatacji pierwsze urządzenia na tym terenie były głośne na całą Europę. Decyzja o wyborze tego terenu wynikała z kilku kryteriów – własność gruntu, który musiał należeć do gminy, odpowiednie warunki hydrogeologiczne i glebowe i warunki topograficzne – relatywnie bliska odległość od centrum miasta w celu wybudowania kolektora transportującego ścieki z przepompowni na pola irygacyjne. Na początku XX wieku całkowita powierzchnia pól irygacyjnych wyniosła około 1280 ha. Pod koniec II wojny światowej (IIWorldWar), podczas oblężenia Wrocławia w 1945 roku, pola zostały zaminowane, zalane i częściowo zdewastowane. Wówczas został wysadzony w powietrze obiekt na „Szwedzkim Szańcu”, który dotychczas stanowił atrakcję turystyczną i wypoczynkową, a w trakcie zmagań wojennych również obserwacyjną. Same pola w okresie powojennym zostały przywrócone do funkcjonalności i włączone do powstałego Państwowego Gospodarstwa Rolnego Osobowice, które zajmowało się ich eksploatacją i utrzymaniem. Przepustowość projektowa oczyszczalni liczyła w tamtym okresie 70 tys. metrów na dobę. W latach 70-80 XX wieku nastąpiło przeciążenie pól irygacyjnych i trafiało tu zbyt dużo ścieków w stosunku do możliwości prawidłowego ich oczyszczenia, co z kolei powodowało znaczne zanieczyszczenie Odry, do której trafały niedostatecznie oczyszczone ścieki. Dopiero w 2001 roku oddanie do użytku oczyszczalni ścieków na Janówku pozwoliło na odciążenie pól irygacyjnych i dostosowanie ilości ścieków tu trafiających do możliwości pol w zakresie ich oczyszczania. Na rok 2002 odprowadzono z pól irygacyjnych około 53 tysięcy metrów na dobę oczyszczonych ścieków. W roku 2008 było to 45 tysięcy metrów na dobę.

Tato, a te owce tutaj, pasące się przecież na pozostałościach po nas – zaczepiła Oliwia.
Jak widzisz Córko – Siuniek próbował coś udowodnić dziewczynce – one nie pozostają bez opieki. Ktoś je dogląda, dba o nie. Bez wątpienia również nie podaje im pod nos trucizny. Poza tym to wciąż teren pod lupą „strażników”. Ze względu na powierzchnię, którą kiedyś da się zagospodarować. Pasterz wie co robi.

    Uśmiechnęła się szczerze, mimo że widok rzeczywiście mógł wskazywać na cierpienie i nędzę zwierząt. Wszechobecny brud ich sierści i wszędzie wyczuwalny zapach fekaliów nie nastrajały optymistycznie.

Nikt nie zapyta zwierząt wprost – Siuniek znalazł drogę wjazdową na łąkę i celowo w nią wjechał, aby z bliska obejrzeć niemałe stado.
Jejku, jakie one wszystkie fajne – zdumiała się Oliwia – i nie wyglądają na nieszczęśliwe, nawet jeśli „pobekują” sympatycznie.
Pasterz dba – Siuniek z dumą podkreślił, zatrzymał samochód i pomaszerowali oboje obejrzeć z bliska zwierzęta.


Przyjrzyj się niewybranym przypadkom. 
Przekonasz się, że miłość została zniszczona. 
Obie strony osiągnęły kompromis. 
Skutek był katastrofalny. 
Słyszysz historie o odważnych książętach. 
Z niewypowiedzianymi bogactwami. 
Szczęśliwe dusze. 
Odrzucając to wszystko. marzenia 
U ich boku 
Ale nie ja nie mógłbym tego zrobić 
Nie ja 
Nie jestem taki 
Nie mógłbym poświęcić niczego 
By kochać 
Naprawdę cię lubię 
Pociągasz mnie 
Sposób, w jaki się poruszasz 
Rzeczy, które robisz 
Ja 
Prawdopodobnie spłonę w piekle 
Za to, że to powiedziałem 
Ale naprawdę jestem w niebie 
Kiedykolwiek się całujemy 
Ale O nie! 
Nie zmienisz mnie 
Możesz spróbować 
Przez całą wieczność 
Nie poświęciłbym niczego 
Dla miłości 
Przyjrzyj się niewybranym przypadkom 
Przekonasz się, że miłość została zniszczona 
Przez kompromisy obu stron 
Kwota z katastrofalnym skutkiem 
Teraz mam rzeczy do zrobienia 
Ty też masz 
A ja muszę być sobą 
Musisz być sobą 
Więc weź mnie za rękę 
I poczuj te usta 
I delektujmy się pocałunkiem 
Jakbyśmy delektowali się łykiem starego wina 
Jeszcze raz 
Poddajmy się, 
Ta miłość Boska 
Ale nie poświęcimy niczego dla miłości.

(Martin Lee Gore Stories Of Old,
przekład Rafał Struga Stare Historie (Historia O Starych))

Przyroda

    Pola irygacyjne stanowiły naturalną, ekologiczną oczyszczalnię ścieków, a te – nie okłamujmy się – były inne od dzisiejszych, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich skład chemiczny.
    Na niezabudowanym obszarze dokonywało się irygacji (wprowadzenia w grunt) ścieków – nieczystości nie tylko stałych. Wszelkie zanieczyszczenia osadzały się w odstojnikach. Woda przepływała przez grunt, w którym dokonywał się proces filtracji wody. Była ona zbierana i odprowadzana kanałem do recypienta.

    Recypient – w hydrologii i hydrografii, do którego dochodzą jego dopływy. Recypientem swoich bezpośrednich dopływów jest każda rzeka.

    Taki obszar stanowił miejsce rozwoju określonego ekosystemu, choć sztucznie stworzonego przez człowieka. W przypadku pól irygacyjnych na Osobowicach położonych w korytarzu ekologicznym Odry, występują także istotne powiązania przyrodnicze z wieloma innymi elementami środowiska naturalnego:
z wodami powierzchniowym;
ze zbiornikami wodnymi (odstojniki i rozlewiska);
z ciekami wodnymi (Odra, Widawa, Trzciana, Mokrzyca, oraz systemem rowów i kanałów);
z lasami (Las Osobowicki, las Rędziński, lasy na lewym brzegu Odry – Las Pilczycki, Las w rejonie Nowej Karczmy i Janówka, lasy na prawym brzegu Widawy w gminie Oborniki Śląskie);
z innymi obszarami (Cmentarz Osobowicki, teren wojskowy, lasy, łąki, ogrody działkowe).

    Obszary te są oceniane jako ekologiczne, a znaczne zmniejszenie ilości ścieków tu oczyszczanych przyczyniło się początkowo do poprawy stanu środowiska przyrodniczego. Ocenia się przy tym, że całkowite zaniechanie wprowadzania wód w ten rejon powodowałoby zniszczenie aktualnie wytworzonego ekosytemu, co oceniane jest negatywnie – stąd postulaty zachowania tego środowiska poprzez odprowadzanie wyłącznie wód deszczowych oraz odpowiednią ochronę prawną. W ramach działań zmierzających do poprawy jakości wód postuluje się między innymi modernizację pól irygowanych.

    Wśród dziko, pozornie pozostawionych bez opieki, pasących się owiec i kóz, przechadzał się pasterz, który miał baczenie na to, po czym chodzi, po tym co znajduje pod stopami, ale również na zwierzęta.
Dzień dobry, Pan tutaj tak sam – Siuniek nie darowałby sobie, gdyby nie zaczepił Pana.
No sam tutaj nie jestem – Pan uśmiechnął się szeroko i rozejrzał po licznym stadzie.
Rzeczywiście zacne towarzystwo – Oliwia śmiała się zatykając przy tym dłonią nos.
Zdziwicie się Państwo – Pasterz wskazał laską, którą dzierżył w ręce miejsce, w którym akurat nie przebywało żadne z Jego podopiecznych – jak tutaj, jak na dłoni widać miejsca, w którym buszują stali bywalcy tych terenów, którzy jednak nie szukają tutaj niczego do jedzenia, a raczej przedostają się tędy do rzeki.
Dziki – zdumiał się Siuniek – to nie dziwne, że tutaj są, bo akurat na nie się natykam, ale gdzie las. Dlaczego akurat tutaj?
Nie wystawiają się na widok – Oliwia nie przestawała się śmiać – albo, tak dobrze im wśród baranów.
Któregoś razu nudziło mi się – Pasterz kontynuował opowiadać o swoich obserwacjach – i policzyłem gości...
I? - Siuniek z coraz szerszymi z wrażenia oczami wpatrywał się w Opiekuna zwierząt.
Doliczyłem do 102 – Pan ze stanowczością kiwnął głową – i to w niemal godzinę czasu.
I co? - Siuniek ze zdziwieniem kontynuował rozmowę – Każde ze zwierząt ciągnie do rzeki, do wodopoju?
Nie tylko – Pan zaskakiwał coraz bardziej – przecież po drugiej stronie Odry też jest las.
Do domu – Oliwia nie przestawała się uśmiechać – i na wyżerę.
Tak – Pan sypał ciekawostkami kolejnymi – one nie tylko wyśmienicie pływają.
Właśnie o to chciałem zapytać – Siuniek nie udawał zdumienia – i żaden się nie utopił?
Radzą sobie nie tylko z głębokością – Pan wchodził w szczegóły przeprawy – ale i z prądem, który przecież jest niemały.

    Oliwia w międzyczasie zanurzyła rękę w obfite runo owcy, która tylko na pierwszy rzut oka wyglądała niekorzystnie. Odsłaniając tym samym usta i nos. Uśmiechnęła się przy tym szczerza, bo rzeczywiście zwierzęta nie wyglądały na zabiedzone, wychudzone i chore.

Milusie te wełniacze – ze swobodą, ale i z niemałym zaskoczeniem potwierdziła uśmiechem doznania wynikające z pieszczenia zadawanego dłoniom przez sierść.

    Pola irygacyjne obejmują obecnie obszar o powierzchni ok 1000ha, na którym rozmieszczone są podziemne dreny i osadniki do powstrzymywania ścieków. Polami irygacyjnymi zarządza w imieniu gminy Wrocław MPWiK. Przez pola przepływa Trzciana – całkowicie sztuczny strumień odwadniający pola irygacyjne o długości ponad 8km, którego korytem odprowadzana jest woda z pól do rzeki Odry. Na terenie pól znajduje się obecnie 11 osadników ziemnych dwukomorowych ze szlamownikiem. Jest też około 250km rowów doprowadzających ścieki, a odprowadzających wody. Pod względem zagospodarowania pola irygowane pokryte są roślinnością trawiastą na terenie około 852ha, a resztę zajmują drogi, osadniki ziemne, wały, tereny zadrzewione i oczywiście nieużytki.

     Szczególne znaczenie pól irygacyjnych dla środowiska przyrodniczego dotyczy ptaków, jak miejsca gniazdowania i przelotów. Stwierdzono występowanie tutaj między innymi kani czarnej, trzmielojada, dzięcioła czarnego i derkacza. Ponadto stwierdzono tutaj występowanie licznych drobnych ptaków i ssaków. Występują tutaj łąki rajgrasowe, łąki z życicą wielokwiatową, trzcinowiska, mozga i pałka szerokolistna. Gatunki chronione to grążel żółty, bluszcz pospolity, śnieżyczka, przebiśnieg, kruszczyk szerokolistny, groszek szerokolistny, centuria pospolita, konwalii majowa, a także grzyb chroniony – sromotnik bezwstydny. Występują tutaj rośliny z Czerwonej Listy Roślin Zagrożonych w Polsce – groszek liściakowy, selernica żyłkowana, a wśród zwierząt występują chronione traszka grzebieniasta i padalec, 182 gatunków ptaków (w tym 85 wodno-błotnych). Wśród drapieżnych ssaków występują tutaj między innymi kuna domowa i kuna leśna, gronostaj, norka amerykańska, lis i borsuk. Gleby na obszarze pól irygacyjnych to mady rzeczne, czyli takie powstałe w wyniku nagromadzenia się materiału naniesionego przez wody i akumulowanego w wyniku wytracania energii. Badania wykazały powierzchniowe wzbogacenie gleb w azot, fosfor i magnez, co można interpretować jako cechę korzystną w warunkach intensywnego użytkowania łąkowego. Równocześnie stwierdzono jednak zanieczyszczenie gleb ołowiem i cynkiem, a także rtęcią. Zanieczyszczenie dotyczy warstwy do 50cm od powierzchni, a jego stopień zależy od uziarnienia gleb, intensywności oraz długotrwałości nawadniania ściekami.


Chcę, żeby ktoś się nią podzielił. 
Dzielił się resztą mojego życia. 
Dzielił się moimi najskrytszymi myślami. 
Znał moje intymne szczegóły. 
Ktoś, kto stanie po mojej stronie i dał mi wsparcie. 
A w zamian 
Ona otrzyma moje wsparcie. 
Wysłucha mnie. 
Kiedy będę chciał mówić. 
O świecie w którym żyjemy 
I życiu w ogóle 
Choć moje poglądy mogą być błędne 
Mogą być nawet wypaczone 
Wysłucha mnie 
I nie da się łatwo nawrócić 
Na mój sposób myślenia 
Tak naprawdę często się nie zgodzi 
Ale na końcu tego wszystkiego 
Ona mnie zrozumie 
Aaaahhhhhhh... 
Chcę kogoś, kto się o mnie troszczy z pasją, każdą myślą i każdym oddechem 
Kogoś, kto pomoże mi zobaczyć rzeczy w innym świetle 
Wszystkie rzeczy, których nienawidzę, 
Prawie nie lubię 
Nie chcę być przywiązany do niczyich sznurków. 
Staram się trzymać z daleka od tych rzeczy. 
Ale kiedy śpię, chcę kogoś, kto obejmie mnie ramionami i pocałuje czule. 
Choć takie rzeczy przyprawiają mnie o mdłości. w ten sposób ujdzie mi to na sucho 
Aaaahhhhhhh..

(Martin Lee Gore Somebody, przekład Rafał Struga Ktoś)

    Kurs nie wydał mi się w żaden sposób szczególny, gdy usłyszałem z ust Pani zamawiającej usługę, że planuje się Ona dostać na ulicę Wędkarzy we Wrocławiu. Uśmiechnąłem się tylko pod nosem, jednak na tyle delikatnie, żeby nie zostać odebranym jako nabijający się z klientów. Różne względy kierowały pasażerami, o czym zdążyłem już się przekonać na własnej skórze niemalże, w ciągu 5 lat wykonywania zawodu „dryndziarza”, jak mawiał mój przyjaciel, który dodawał mi animuszu używają takich określeń. Z okolic Rynku, jak w skrócie nazywam część miasta skupiającą cały szereg klubów i miejsc ogólnodostępnych do tego, aby toczyły się różne bardziej lub mniej okolicznościowe spotkania, drogi rozchodziły się „systemem gwiaździstym”, co w dawnych czasach miało za zadanie doprowadzić zainteresowanych do jednej z bram miejskich, a w czasach dzisiejszych pozwalały na łatwe wyprowadzenie chętnych z centrum. Oczywiście podstawowa wiedza jest niezbędna do tego choćby, żeby wiedzieć, w którym kierunku się przemieścić dość szybko i sprawnie i dodatkowo nie usłyszeć zbędnych pytań zaniepokojonych gości taksówki. Starałem się być odpowiedzialny.
    Również trasa w kierunku Rędzina nie była dla mnie żadnym utrudnieniem. Wiedziałem również o tym, że mijając kolejne osiedla, nawet w nocy, trzeba zachować zwiększoną czujność, głównie ze względu na możliwość spotkania się z luźno przemieszczającą się zwierzyną leśną, w domostwo której wjeżdżałem bez pytania.

Widzę, że opanowane ma Pan okolice – zaśmiała się Pani, która bacznie obserwowała moje zachowanie za kółkiem – i potrafi się Pan zachować stosownie do zaistniałej sytuacji.

    Nie skomentowałem uwag pod swoim adresem w oczekiwaniu na takie wynikające z zaniepokojenia osoby lub mające na celu rozdrażnienie mnie. Klientka jednak nie miała zamiaru nawet przez chwilę zwątpić w moje zaangażowanie i nawet rozpoczęła rozmowę od opowiadania o ternach dobrze Jej znanych.

Tutaj proszę się nie dekoncentrować, nawet jeśli teren wydaje się być już bezpieczny, bo otwarty – z troską przysunęła się do oparcia fotela kierowcy, wodząc głową po okolicy.
Las może i się skończył – dodałem tylko dla przekonania Pani – to jednak nadal odludzie, przerwa w zabudowaniach. Trzeba zachować zwiększoną uwagę.
Gdzie okiem sięgnąć rozciągają się nieczynne pola wypasu owiec – Pani mnie zaskoczyła użyciem terminu, którego nikt nie wnosił, odnosząc się do topografii miasta i funkcji jego osiedli.
Było, a nie jest nadal? - zapytałem zdziwiony.
Kiedyś mieszkał tutaj Pan, który dbał o owce i kozy, których doglądał i dbał o nie. Ktoś jednak okazał się być bardzo uczynny i zadbał o zaniechanie czynności.
Procederu – odważnie wtrąciłem.
Nic złego Opiekun zwierząt nie robił. Mieszkał, o tam – Pani ręką wskazała drewniany barak stojący w miejscu dawnego gospodarstwa rolnego. - Mieszkał tam – biedaczek – wraz ze swoimi podopiecznymi.
Pan nie wyglądał na zbyt wiekowego, zmęczonego życie i tym co robi.
Nie ze swojej woli opuścił towarzystwo – tym razem Pani skupiła na mnie wzrok z podziwem, że podzielam Jej pogląd na temat wypasu akurat w tym miejscu zwierząt – został potraktowany On sam, jak i Jego stadko, jak...
Nie rozumiem – zasmuciła mnie Pani swoim podkreśleniem kolejnej niesprawiedliwości – nie mieścił się w czyjejś koncepcji?
Ładnie to Pan ujął – Pani z rozrzewnieniem próbowała wytłumaczyć mi zaistniałą okoliczność – choć w rzeczywistości nie wyglądało to tak pięknie. Pan został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za znęcanie się nad zwierzętami, a sam osadzony w ośrodku pomocy społecznej, oczywiście po odsiedzeniu za swoje przewiny.
Z tego, co zdążyłem się zorientować poprzez zasięgnięcie informacji u samego źródła, to pożyteczną robotę robił, dla zarządzających terenem, dla samych zwierząt, a i dla siebie z niemałą satysfakcją, przynajmniej wyglądał na takiego.
Nie każdemu da się dogodzić – Pani nie zmieniając nastroju opowiadała dalej – Kiedyś, gdy Gospodarstwo Rolne przestało istnieć, komuś było na rękę nawet dopłacanie Panu za zajęcie. Nie trzeba było nawet ogradzać terenu.
Przecież to ogólnodostępny, jeśli można tak nazwać, niemal akwen.
Dziś z Panem jest ciężko, bo podobno na silnych środkach funkcjonuje – Pani podkreślała krzywdę, jaka się stała.
Miałem rację z tą przyjemnością płynącą z pracą ze zwierzętami w środowisku naturalnym.
A teraz z odcięciem, niczym tlenu...
Interesy – skomentowałem dodając do tego odpowiednią minę.

    Otoczenie prawne i plany zagospodarowania:
     Północna część pół irygacyjnych jest objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego nr 113. W planie wydzielono kilkanaście terenów o różnym przeznaczeniu, największe z nich to wody otwarte, użytki rolne pełniące rolę trwałych użytków zielonych, osadniki i przepompownie ścieków, parki leśne i tereny zadrzewień. Ponadto wyznaczono siedem oddalonych od siebie stanowisk o powierzchni od około hektara do dziewięciu hektarów jako postulowane użytki ekologiczne.
    Południowa część pól irygacyjnych jest objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego nr 115. Największe są parki leśne, tereny otwarte i trwałe łąki oraz tereny zadrzewień. W planie określono, iż w celu ochrony i zachowania wartości środowiska przyrodniczego w obszarze, ustala się zasadę zachowania obszarów o charakterze naturalnych terenów otwartych o wysokich wartościach przyrodniczych, z warunkiem utrzymania cennej roślinności i ekosystemu części pól irygacyjnych o szczególnym znaczeniu dla żerowania gniazdowania i przelotów wielu gatunków ptaków. W dalszej części, w związku z ww. zasadą, ustalono obowiązek utrzymania zasilania części pól irygacyjnych ściekami w stosunku nieprzekraczalnym dla możliwości przebiegu samooczyszczania się gleby, zachowującym równowagę przyrodniczą najcenniejszych ekosystemów określonych niniejszą uchwałą, również w przypadku ograniczenia funkcji oczyszczania ścieków.
    W „Programie ochrony środowiska dla miasta Wrocławia na lata 2021-2025 z perspektywą do roku 2030” (Uchwała nr XLVI/1194/21 Rady Miejskiej Miasta z 2021r) pola irygacyjne wymienione są jeden z najcenniejszych obszarów pod względem przyrodniczym (str. 138 Programu). Zaliczono je do „strefy dominującej” zarządzania i kierowania przestrzeni przyrodniczej, która powinna zapewniać drożność korytarzy migracyjnych, kształtować bioróżnorodność i krajobraz, a także pełnić funkcję „zielonych płuc” Wrocławia, ponadto zapewniać tereny rekreacyjne i wypoczynkowe (str. 140 Programu).

Teoria uchodząca za spiskową:
    Teren przygotowany dla inwestora (przyszłego właściciela miejskiego Wrocławskiego Klubu Sportowego) pod „nowe osiedle”. Firma/firmy, które mają „zarządzać” terenami dysponują technologią osuszania, oczyszczania i ogólnie przystosowanie go do zamieszkania, wywodzącą się ze stosowanej już w Arabii Saudyjskiej, na której to już oddaje się gotowe pod zabudowę miejsca, dotychczas niezdolne do zamieszkania przez ludzi – info – dokumenty Urzędu Miasta i plany inwestycyjne związane z istnieniem i funkcjonowanie klubu. A podobno miejsca na rozbudowę już miastu brakuje...

    Skoro tak traktuje się jedną osobę, to co tam jakieś zwierzęta. Wszystko dla „dobra ogółu”. Ok, tylko w jaki sposób?

    Prezydent Wrocławia zapowiedział, że do końca 2022r zwróci się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowieska z wnioskiem w sprawie utworzenia na terenie pól irygacyjnych, rezerwatu przyrody, który ma objąć powierzchnię 750 hektarów.


To dużo 
To dużo 
Jak życie 
Jest nowa gra 
Lubimy grać, widzisz 
Gra z dodaną rzeczywistością 
Traktujesz mnie jak psa 
Powal mnie na kolana 
Nazywamy to panem i sługą 
Nazywamy to panem i sługą 
To trochę jak życie 
Ta zabawa w pościeli 
Z tobą na górze 
A ja na dole 
Zapomnij o równości 
Pobawmy się w pana i sługę 
Pobawmy się w pana i sługę 
To bardzo przypomina życie 
(To jest bardzo jak życie) 
I to właśnie jest pociągające 
Jeśli gardzisz tym uczuciem wyrzucenia 
(To bardzo jak życie) 
Z jednorazowej zabawy 
To jest ta jedyna 
Dominacja jest kluczem do gry 
W łóżku czy w życiu 
Oboje są tacy sami 
Z wyjątkiem w jednym jesteś spełniony 
Na koniec dnia 
Pobawmy się w pana i sługę 
Pobawmy się w pana i sługę 
No dalej, dalej 
Pan i sługa 
To dużo 
To dużo 
(Pan i sługa) 
To dużo 
To dużo 
Jak życie 
Jest bardzo podobne do życia 
(Jest bardzo podobne do życia) 
I to jest właśnie pociągające 
Jeśli gardzisz to wyrzuć uczucie 
(To bardzo jak życie) 
Od jednorazowej zabawy 
To jest ta jedyna 
(No dalej) 
Pobawmy się w pana i sługę 
(Chodź dalej) 
Chodź, pan i sługa 
(Chodź) 
Pobawimy się w pana i sługę 
(Chodź) 
Chodź, pan i sługa 
(Chodź) 
Pobawimy się w pana i sługę 
(Chodź, to dużo) 
(Chodź) 
Chodź dalej, pan i sługa 
(To dużo, To dużo).

(Martin Lee Gore Master And Servant,
przekład Rafał Struga Pan i Sługa)

    Kupię/Sprzedam Nieruchomość to rubryka w prasie, którą często „odwiedzałem”, bo sytuacja rodzinna to jedno, trafienie na jakiś „rodzynek” , czyli wypatrzenie jakiejś okazji to dwa, czysta ciekawość to trzy.
Sprzedam dom z gotowym miejscem pod inwestycję na wrocławskim Rędzinie – zwróciłem się do małżonki z nadzieją na odzew i wspólne przyjrzenie się „akcji” - warto się przejechać...
Masz cel kolejnej wycieczki – ironizowała kobieta.

...

O próbach prawdziwej miłości:
Synu, miłość Twa nie jest jeszcze mocna i mądra.
Dlaczego Panie?
Bo z powodu błahej nawet przeciwności, zniechęcasz się i ustajesz, a także nazbyt chciwie szukasz pociech. Kochający mocną miłością, nie załamuje się wśród pokus. Nie ulega też podstępnym namowom nieprzyjaciela. Tak jak kocha mnie w pomyślności, tak nie przestaje kochać również w przeciwnościach. Ten kto kocha mądrze, patrzy nie tyle na dary kochanego ile na miłość dającego. Pragnie miłości, nie korzyści. Ponad wszystkie dary wynosi ukochanego. Szlachetna miłość nie zatrzymuje się na darze, bo spoczynek może znaleźć we mnie dopiero ponad wszystkimi darami. Jeśli niekiedy mniejszym darzysz uczuciem mnie lub moich świętych, niż chciałbyś tego. Nie wszystko jeszcze stracone. To miłe, słodkie uczucie, którego czasem doznajesz, jest skutkiem obecności łaski i przedsmakiem ojczyzny niebieskiej i nie należy do niego przywiązywać zbyt wielkiej wagi, ponieważ jak przychodzi, tak też przemija.

...

    „Kolejny już sezon przygód z dżdżownicami Kalifornijskimi” – opowiadają hodowcy i mówią między innymi, że: Dżdżownice kalifornijskie nazywane kalifornijki albo czerwone robaki jest to gatunek wyhodowany w celu utylizacji odpadów organicznych. Dżdżownice te, zjadają odpady roślinne, papier trawią je i wydalają je w postaci bardzo wartościowego nawozu organicznego - biohumusu. Dodatkowo, stwierdzono, że potrafią one rozkładać różne toksyczne zanieczyszczenia chemiczne, dlatego są również wykorzystywane w procesie utylizacji odpadów np. z oczyszczalni ścieków. W warunkach domowych znakomicie nadają się do przetwarzania odpadów kuchennych, chwastów, skoszonej trawy, suchych liści na humus - bardzo wartościowy nawóz. Dzięki temu, oprócz pozbycia się odpadów, zyskujemy dodatkowo biologiczny nawóz. Dodatkowo, same dżdżownice mogą służyć jako bardzo wartościowy pokarm dla rybek akwariowych, ptaków, gadów a także jako przynęta dla ryb (wędkarze bardzo je cenią) Hodowla dżdżownicy Dżdżownice kalifornijskie można hodować w pomieszczeniach jak i na zewnątrz w pojemnikach i na pryzmach Hodując je w pomieszczeniach możemy produkować humus w małych ilościach, lecz wystarczy to w zupełności do przetwarzania naszych odpadów domowych. Możemy hodować je w pojemnikach plastikowych np. wiaderko kasterka. Należy jedynie pamiętać aby nawiercić otwory wentylacyjne, utrzymywać odpowiednią wilgotność oraz dodawać tekturę. Powinno się im dawać pokarm w postaci kilkucentymetrowej warstwy. Jak zostanie ona przetworzona to wtedy można podać następną. Można je także hodować w dołach z kompostem, bezpośrednio w ziemi. Wtedy (przy odpowiednio dużej ilości kompostu) przetrwają zimę bez szwanku. Można dodatkowo przykryć na zimę kompost warstwą słomy albo suchych liści. Kompost należy ulokować w zacienionym miejscu. W czasie suszy należy polewać go wodą. Dżdżownice kalifornijskie nie mogą jeść wszystkich odpadów. Nie wolno podawać im liści z orzecha włoskiego, igliwia, zbyt duże ilości kwaśnych odpadów (np cytrusów) a także tłuszczów i resztek mięsa. Uwielbiają natomiast odpadki z owoców (np. wytłoczki, obierki), gotowane warzywa a najbardziej obornik zwierzęcy (nie powinno się podawać świeżego obornika - wyjątek stanowi obornik króliczy)”


Tydzień pracy dobiega końca 
Znów nadszedł czas na imprezę 
Każdy może przyjść, jeśli chce 
Jeśli chcesz być ze mną 
Jeśli chcesz być ze mną 
Możesz iść ze mną, jeśli chcesz 
Skorzystaj ze swojego podstawowego prawa 
Moglibyśmy zbudować budynek strona 
Z cegieł wstydu zbudowana jest nadzieja 
Jeśli chcesz być ze mną 
Jeśli chcesz być ze mną 
Nawet jeśli nadal możesz nie chcieć 
Pozwól jutro i dzisiaj 
Przynieść życie pełne ekstazy 
Otrzyj łzy zamętu 
Jeśli chcesz być ze mną 
Jeśli chcesz być ze mną. 
Możesz iść ze mną, jeśli chcesz. 
Nawet jeśli nadal możesz nie chcieć.

(Alan Wilder If You Want, przekład Rafał Struga Jeśli Chcesz)

Z akcjami ruszał już ktoś – nie zwracałem uwagi na uszczypliwości kobiety siedzącej obok – a zatem nie byłbym pierwszy, a wiedzy nigdy dosyć, jak mawiają.

    Trwa akcja edukacyjno - ekologiczna dla trzecioklasistów szkół podstawowych "Przygody kropelki Plumki" W jej ramach dzieci zwiedzają m. in. oczyszczalnię ścieków.

    W oczyszczalni ścieków przy ul. Polnej tłoczno i gwarno. Właśnie przyjechała na wycieczkę klasa III B ze Szkoły Podstawowej nr 1. Oprowadzeniem uczniów zajęła się technolog obiektu p. Agnieszka Kuliczkowska, która opowiada o każdym elemencie oczyszczalni. Dzieci słuchają z zaciekawieniem, zaglądają do zbiorników, a niektóre, jak Wiktoria Lejcyk robią nawet zdjęcia. Przyglądają się m. in. budynkowi krat, piaskownikowi, reaktorowi biologicznemu, dyspozytorni i laboratorium, w którym mają okazję obejrzeć bakterie pod mikroskopem.

Dlaczego światełko świeci się na zielono? A jak na czerwono to co to znaczy? - Kamil Domerecki zasypywał A. Kuliczkowską gradem pytań w dyspozytorni. Na koniec spotkania dzieci otrzymały bezpłatne komiksy ,,Dziwne przygody kropelki wody", a pani technolog oraz kierownik oczyszczalni dostali piękne laurki z podziękowaniami za pouczającą wycieczkę. Oczywiście nie mogło zabraknąć również pamiątkowego zdjęcia.

    Dzieci słuchają uważnie. Postanowiliśmy sprawdzić, czy uczniowie uważnie słuchali przewodniczki. Zapytaliśmy na chybił trafił o to, co dzieje się w reaktorze biologicznym.

Tam są robaczki, które jedzą ścieki - bez chwili namysłu rzuca Kamil Domerecki. - One oczyszczają ścieki i potem woda płynie do rzeki Czarna Strużka.
A robaczki po tym umierają i służą jako nawóz - dodaje Julia Januszka.
Dominice Fidze najbardziej spodobała się wizyta w laboratorium. - Fajne były białe i żółte robaki, wyglądały jak bąbelki.

    Dzieci były pod opieką wychowawczyni Beaty Binder i Anety Poper.

Sama dużo się dowiedziałam - mówi B. Binder. Ważne, że pani technolog mówiła jasnym i zrozumiałym dla dziewięciolatków językiem. Dzięki temu łatwo do nich dotarła – dodaje.”

    Akcja jest realizowana po raz trzeci, a jej organizatorem jest Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. w Nowej Soli.. Po raz pierwszy została przeprowadzona w 2006 roku z inicjatywy wiceprezesa MZGK Dariusza Gusty. Uczniowie wraz z opiekunami mają zapewniony bezpłatny przejazd na poszczególne obiekty dzięki uprzejmości Spółki PKS Nowa Sól. Udział w akcji zgłosiły wszystkie szkoły podstawowe z Nowej Soli. W sumie udział w niej weźmie ok. 400 uczniów klas III. Ogłoszony został również konkurs plastyczny na wykonanie prac plastycznych, nawiązujących do tematyki akcji. Na uczniów, którzy wykonają najciekawsze i najlepsze prace, czekają nagrody.

W 2009 r. będziemy modernizować miejską oczyszczalnię ścieków - mówi jej kierownik Zbigniew Falbagowski.


Szesnastoletnia dziewczyna, całe życie przed nią. 
Podcięła sobie żyły, znudzona życiem. 
Nie udało się, dziękuję Panu. 
Za drobne miłosierdzie. 
Walcząc ze łzami, mama ponownie czyta liścik. 
W jej umyśle płonie szesnaście świec. 
Bierze winę na siebie, tak jest zawsze. 
To samo 
Pada na kolana i się modli 
Nie chcę rozsiewać żadnych bluźnierczych plotek 
Ale myślę, że Bóg ma chore poczucie humoru 
A kiedy umrę, spodziewam się, że zastanę Go śmiejącego się 
Osiemnastolatka, zakochała się we wszystkim 
Odnalazła nowe życie w Jezusie Chrystusie 
Potrącona przez samochód, wylądowała na urządzeniu podtrzymującym życie 
Letni dzień, gdy odeszła 
Ptaki śpiewały na letnim niebie 
Potem przyszedł deszcz i jeszcze raz 
Łza spadła z oka jej matki 
Nie wiem 
Nie chcę rozsiewać żadnych bluźnierczych plotek. 
Ale myślę, że Bóg ma chore poczucie humoru. 
A kiedy umrę, spodziewam się, że zastanę Go śmiejącego się.

(Martin Lee Gore Blashphemous Rumours
przekład Rafał Struga Bluźniercze Plotki)

O tym jak mało jest miłujących krzyż Jezusa.

    Wielu ma Jezus, którzy kochają Jego Królestwo Niebieskie. Mało jednak tych, co niosą Jego krzyż. Wielu ma takich, którzy pragną pocieszenia. Niewielu natomiast gotowych jest cierpieć. Wielu znajduje towarzyszy do stołu. Niewielu jednak do wstrzemięźliwości. Wszyscy chcą się z Nim radować. Nieliczni tylko pragną dla Niego trochę pocierpieć. Wielu idzie za Jezusem do momentu łamania chleba. Niewielu chce pić kielich Jego męki. Wielu podziwia Jego cuda. Niewielu postępuje za hańbą krzyża. Wielu miłuje Jezusa, dopóki nie pojawią się przeciwności. Wielu wysławia Go i błogosławi, dopóki otrzymują od Niego jakieś pociechy. A kiedy Jezus się ukryje i na czas krótki ich opuści, wtedy zaczynają narzekać, albo całkowicie upadają na duchu. 

...

Fakty są takie, że nawet dzieci uczą się już o tym. - snułem kolejne opowieści – Jest również tak, że „zachodnie”, wielkie ośrodki korzystają z dobrodziejstw:

    "Oczyszczalnia ścieków w Seattle korzysta z pomocy robaków, aby powrócić do normalnej działalności. Po ulewach w ubiegłym miesiącu w oczyszczalni doszło do poważnej awarii, w wyniku której do Puget Sound – systemu wąskich, głębokich zatok – dostały się miliony galonów zanieczyszczonej wody. Za bezpośrednią przyczynę problemów uznano awarię elektryczną oraz usterki sprzętu.
    Robaki, z których korzysta oczyszczalnia, zabijają szkodliwe bakterie i produkują przydatny metan. Od czasu lutowych ulew cierpią jednak z powodu mniejszych ilości pokarmu i ciepła. Władze oczyszczalni pracują teraz z zespołem konsultantów nad ich wskrzeszeniem, zanim zginą. Nie wiadomo, jak długo potrwa ten proces i czy w ogóle plan się powiedzie.
Mamy nadzieję, że wrócą do pracy, i to szybko. Ale nie wiemy, czy to wypali, dopóki nie zaczniemy – powiedział o robakach nadzorujący kontrolę procesów w oczyszczalni Eugene Sugita.”

...


Robaki zawsze będą robakami – wzdrygnęła się kobieta – a fuj.
Zawsze można używać terminologii naukowych – tym razem ja się roześmiałem.

...

    „Kompostowiec różowy (Eisenia fetida) – gatunek z rodziny dżdżownicowatych (Lumbricade), bardziej znany jako dżdżownica kalifornijska lub dżdżownica kompostowa, związany ze środowiskiem o dużej zawartości materii organicznej. Jest gatunkiem blisko spokrewnionym i bardzo podobnym do Eisenia andrei, z którym bywa często mylony. Różnice zewnętrzne są widoczne jedynie w pigmentacji ciała.
    Długość ciała tego skąpoczeta wynosi 10-12 cm. Masa ciała osobników dorosłych żyjących w warunkach naturalnych wynosi przeciętnie 0,3-0,4 g.
    Tempo ich wzrostu i osiągane rozmiary (w laboratorium osiągnięto 1,6 g) są zależne od temperatury otoczenia, to jednak zima im nie straszna...
    Kompostowiec różowy jest wykorzystywany do produkcji biohumusu, w wędkarstwie (jako przynęta), a także w procesie utylizacji odpadów. Rozmnaża się bardzo szybko w stosunku do innych dżdżownic. Żyje około 15 lat, także w dużych skupiskach (większość innych dżdżownic przeżywa około 4 lat). Jest gatunkiem stosunkowo odpornym na mróz.


Postaw bariery, wyłącz swoje zmysły. 
Zakryj wszystkie swoje pozory. 
Nie widzisz zła, twoje oczy są przytępione. 
Jesteśmy łowcami, jesteśmy ofiarami. 
Umieść to w swojej pamięci. 
Zostaw to w swojej przeszłości. 
Ale nie zapomnij. 
Upaść. 
Nurkuję 
Czasami potykam się, kiedy mój umysł jest już gotowy. 
Poziom reakcji wydaje się dziwnie przytłumiony. 
Zwykłe zabawy zostały osłabione. 
Umieść to w swojej pamięci. 
Zostaw to w swojej przeszłości. 
Ale nie zapomnij.

(Alan Wilder In Your Memory, przekład Rafał Struga W Twojej Pamięci)

    Biohumus wytwarzany przez te dżdżownice posiada wysoką wartość nawozową. Rośliny wchłaniają go bardzo szybko. Dodatkowo nie istnieje zagrożenie przenawożeniem, bowiem związki mineralne i odżywcze skumulowane są w mikroorganizmach oraz uwalniane wraz z ich stopniowym obumieraniem.
    Dżdżownica kompostowa może być hodowana zarówno w kompoście, jak i bezpośrednio w ziemi.

...

Pogadałeś sobie już – kobieta była wyraźnie zniesmaczona opowiadaniem o robakach i jeszcze w trakcie miło zapowiadającej się wycieczki.
Eh – nie komentowałem – wróćmy zatem do przyjemniejszej części opowiadania:

...


Uwolnij mnie 
Uwolnij mnie 
Zmotywuj mnie 
Rozgrzej mnie 
Po latach w głębokim zamrożeniu 
Moje ciało pragnie nowego życia 
I odrobiny pikanterii 
Uwolnij mnie 
Zmotywuj mnie 
Daj mi powód do krzyku 
Daj mi coś, czym mogę się ekscytować 
Kiedy wszystko wydaje się nudne, jestem pewien, że nie jest niemożliwe. 
Uwolnij mnie. 
Zmotywuj mnie. 
Zmotywuj mnie. 
Rozpal mnie. 
Po latach spędzonych w głębokim zamrożeniu. 
Moje ciało pragnie nowego życia i odrobiny pikanterii. 
Uwolnij mnie. 
Zmotywuj mnie. 
Nie myśl, że jestem niecierpliwy 
Ponieważ jestem gotowy poczekać 
Ale coś musi się wydarzyć 
Zanim będzie za późno 
To może być moja wyobraźnia 
Ale czy nie było tam nic poza tym nudnym uczuciem 
Uwolnij mnie 
Zmotywuj mnie.

(Martin Lee Gore Set Me Free,
przekład Rafał Struga Uwolnij Mnie/Pozostaw Mnie Wolnym)


Starania o odtworzenie mokradeł:

    „W kwietniu 2019 roku zawiązała się inicjatywa „Wrocławskie Pola Irygacyjne”, która działa na bazie fanpage'u założonego w 2012 roku z inicjatywy „Śląskiego Towarzystwa Ornitologicznego”.
    Jej celem jest odtworzenie mokradeł na wrocławskich polach irygacyjnych, ustanowienie tam pierwszego rezerwatu przyrody we Wrocławiu oraz udostępnienie tego terenu mieszkańcom. W lipcu 2019 roku opublikowano opracowanie „Wrocławskie pola irygacyjne. Unikatowy ekosystem wymagający ochrony prawnej oraz udostępnienia mieszkańcom na cele rekreacyjne i edukacyjne”, zawierające koncepcję zagospodarowania pól.
    W maju 2020 roku, na zlecenie władz Wrocławia, rozpoczęła się (powtórna) inwentaryzacja przyrodnicza pól, która trwała do marca 2022 roku. Jej przeprowadzenie pozwoliło na określenie zmian, jakie zaszły w ekosystemie pól irygacyjnych po zaprzestaniu użytkowania ich jako oczyszczalni ścieków. Mimo że potwierdzono obniżenie walorów botanicznych większej części badanego terenu, stwierdzono zarazem występowanie licznych cennych (chronionych lub zagrożonych) taksonów w tym m.in.: 17 cennych gatunków roślin naczyniowych (w tym 1 gatunek uznany za wymarły na Dolnym Śląsku), 9 cennych gatunków porostów (oraz 1 nowy dla Dolnego Śląska), 7 cennych gatunków grzybów, 30 cennych gatunków owadów, 10 chronionych gatunków płazów, 4 chronione gatunki gadów, 106 chronionych gatunków ptaków, dla których pola irygacyjne są ważną ostoją o znaczeniu międzynarodowym (IBA PL167) oraz 22 gatunki chronione ssaków


Lękaj się Sądu Bożego, drżyj przed gniewem Wszechmocnego. Nie chciej roztrząsać spraw Najwyższego. Zajmij się raczej grzechami, w które popadłeś. Pomyśl, jak wiele dobrego zaniedbałeś. Niektórzy całą swoją pobożność kierują ku książkom. Inni ku obrazom. Zewnętrznym znakom i symbolom. Niektórzy mają Jezusa na ustach, ale rzadko w sercu. Są jednak też inni. Ludzie światłego umysłu i czystego serca, którzy ciągle tęsknią do tego, co wieczne. Niechętnie zajmują się rzeczami ziemskimi i z żalem ulegają koniecznościom natury. Tacy słyszą i czują, co mówi w nich Duch Prawdy. On uczy ich pogardzać rzeczami ziemskimi, nie dbać o świat, a dniem i nocą pragnienia swe kierować ku Niebu.”

...cdn...
...???...


Komentarze

Popularne posty