Stracić panowanie? ...z


 Mój niespełniony sen otworzył oddech i skórę,

Czekałem na Ciebie

z własnoręcznie zrobionym tatuażem, z napisem:

"Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin",

który stworzyłem dla Ciebie.

(John Taylor, Simon Le Bon, Nick Rhodes, Warren Cuccurullo - Duran Duran Come Undone)

    Słowo RENTA zapożyczone z języka niemieckiego (Rente), jak podają Słowniki znaczy tyle, co dochód, a z łacińskiego (Reddere) - oddawać. Tyle, jeśli chodzi o świadczenie pieniężne, które Instytucja Ubezpieczeniowa okresowo wypłaca osobom, które są niezdolne do pracy. Czasami nawet do samodzielnej egzystencji, co wywołuje dodatkowe konsekwencje. Państwo płaci, pod warunkiem jednak, że coś tam sobie..., że zasłużyłem.

    Szczęście definiowane jest jako (trwałe) zadowolenie z życia i połączone z pogodą ducha i optymizmem. Własna ocena swojego życia jako udanego, wartościowego, i co najważniejsze - sensownego.

    Jest zatem jedną z emocji, które są oceniane przez samego siebie, ale i otoczenie. Biorąc pod uwagę jego naturę, szczęście, można traktować dwojako:

- mieć szczęście - sprzyjający zbieg, splot okoliczności, pomyślny los, fortunę, dolę, traf, przypadek (?), powodzenie w realizacji celów życiowych;

- odczuwać szczęście - chwilowe odczucie bezgranicznej radości, euforia, przyjemność, zadowolenie, upojenie, trwałe zadowolenie z życia połączone z pogodą ducha.

    Szczęście jako zjawisko definiowane doświadczenia w jakiś sposób szczególnie pozytywnego, negatywnego lub nieprawdopodobnych zdarzeń.

    Jak zwykle wszystko zależy od punktu widzenia. Najważniejsze w definicji jest, w moim odczuciu, sens.


Nadal nie mogę się powstrzymać od rozpadania się w szwach

Czy mogę wierzyć, że rozdzierasz me serce na kawałki?

Ach, to zajmie trochę czasu,

może wymagać małego przestępstwa, 

by stracić panowanie nad sobą.

(John Taylor, Simon Le Bon, Nick Rhodes, Warren Cuccurullo - Duran Duran Come Undone)

O nieczystości.

 Zbrodnia rozpusty sprowadza przekleństwo na cały dom, tak obrzydliwa, że czynią ją w ukryciu.

„Związawszy ręce i nogi jego, wrzućcie go w ciemności zewnętrzne. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mateusz 22.13).

Jan Maria Vianney - patron kapłanów - proboszcz z Ars powiedział, między innymi, że:

    "Jeśli każdy grzech śmiertelny może nas wtrącić do piekła, to co dopiero mówić o haniebnym grzechu nieczystości. Czy już sama nazwa tego występku nie powinna przerazić każdego człowieka, a tym bardziej chrześcijanina. Gdybym mógł przedstawić Wam jak czarnym i wstrętnym występkiem jest ten grzech, to może staranniej byście go unikali i większy byście czuli do niego wstręt.

     Mój Boże. Jak chrześcijanin może oddawać się namiętności, która tak strasznie go poniża, która hańbi go i upadla jak bezrozumne zwierzę. Jak może oddawać się tej, mówiąc po prostu zbrodni, która szerzy w duszy ludzkiej tak straszne zniszczenie. A przecież on, chrześcijanin jest świątynią Boga i żywym członkiem tego mistycznego ciała, którego głową jest Jezus Chrystus. I czemu człowiek tarza się w błocie, w bezwstydnej rozwiązłości, która skraca mu życie, pozbawia go dobrego imienia i naraża na nieszczęśliwą wieczność.

    Żebyście wystrzegali się tego grzechu, najpierw przedstawię wam całe jego obrzydlistwo. Po drugie powiem wam, w jaki sposób możemy się go ustrzec. Po trzecie wskażę przyczyny tego grzechu. Wreszcie pouczę was, jakich środków należy używać, żeby się przed nim obronić.

    Chcąc wam właściwie przedstawić ciężkość tego przeklętego grzechu, grzechu, który tyle dusz prowadzi na zatracenie, trzeba by otworzyć przed waszymi oczyma piekło wraz z całą jego grozą i pokazać wam, jak strasznie Boża wszechmoc chłoszcze nieszczęsne ofiary tego występku. Przyznacie, że człowiek nie zdoła do końca zrozumieć ani obrzydliwości tego grzechu, ani też surowości Bożej, która nieczystych karze na wieki. Powiem tylko tyle, że kto popełnia grzech nieczysty, ten dopuszcza się swego rodzaju świętokradztwa, ponieważ znieważa członki Chrystusowe i świątynię Ducha Świętego, jaką jest nasze ciało. Z tego choć w niewielkim stopniu można wywnioskować, jak wielką obrazą Bożą stanowi ten grzech i na jak wielkie zasługuje on kary. Trzeba by bracia moi postawić tu teraz przed wami bezwstydną królową Jezebel, która przez swój nierząd, zgubiła tyle dusz. Ona sama powinna wam odmalować straszny, ponury i rozpaczliwy obraz mąk, jakie teraz ponosi w piekle i będzie ponosić na wieki. Usłyszelibyście jak wśród pożerających ją płomieni jęczy ona:

„Biada mi, jak strasznie cierpię. Żegnaj wspaniałe niebo, nigdy cię nie zobaczę. Dla mnie wszystko już się skończyło. Przeklęty grzechu nieczysty, to za ciebie nagrodą są te płomienie, które teraz mnie pożerają. O jak drogo muszę płacić za brudną, przelotną przyjemność. Gdybym mogła jeszcze raz wrócić na ziemię, potrafiłabym docenić cnotę czystości.”

    Pójdźmy jeszcze dalej. Żebyście mogli dokładniej poznać obrzydliwość tego grzechu. Nie mówię przecież o poganach, którzy nie mieli szczęścia poznać dobrego Boga. Mam na myśli chrześcijanina, który powinien wiedzieć, że ten grzech pozbawia go niebieskiego dziedzictwa, że zmienia on synów Boga w synów gniewu i odrzucenia. Jeszcze raz powtarzam, że mówię o chrześcijanach, których Jezus Chrystus odkupił swoją przenajświętszą krwią i uczynił mieszkaniem i przybytkiem Boga. Trudno mi zrozumieć, jak może chrześcijanin oddawać się temu obrzydlistwu. Już sama myśl o tym powinna człowieka śmiertelnie przerazić. Duch Święty mówi, że nędznik, który oddaje się rozwiązłości, zasługuje na to, żeby duch piekielny deptał po nim tak, jak stopy ludzkie depczą po śmieciach. Każda niewiasta, która jest nierządna, jako gnój na drodze podeptana będzieŚwiętej Brygidzie objawił się kiedyś Chrystus, że przygotował dla rozpustników straszne męczarnie i że prawie wszyscy ludzie padli ofiarą tego haniebnego występku.

    Weźmy do ręki Pismo Święte, a zobaczymy jak surowo ściga Bóg ludzi nieczystych, już od początku świata. Popatrzcie, jak ludzie już przed potopem oddają się temu potwornemu nierządowi. Miłosierny Bóg nie może znieść tego widoku. Żałuje, że stworzył człowieka i postanawia go surowo ukarać. Otwierają się więc niebieskie katarakty, wody potopu zalewają cały świat i oczyszczają zbrukaną ziemię.

    Idźmy dalej. Mieszkańcy Sodomy i Gomory i sąsiednich miast oddają się obrzydliwym występkom. Bóg uniesiony słusznym gniewem spuszcza na te przeklęte miejsca deszcz ognia i spala wszystkie żyjące tam istoty. Ogień i siarka zabiły wszystko – ludzi, zwierzęta, drzewa. Nawet ziemia i kamienie stały się ofiarą gniewu Bożego. Tam, gdzie wcześniej były urodzajne pola i piękne skaliste wzgórza, teraz oglądamy morze martwe, w którym nie może przeżyć żadna ryba. Czasem spotkasz na jego brzegach coś, co przypomina owoce. Są to jednak tylko łudzące ludzkie oko grudki popiołu.

    W jeszcze innym miejscu czytamy, że Pan Bóg rozkazał ukarać śmiercią dwadzieścia cztery tysiące ludzi za to, że oddawali się rozpuście. Śmiało możemy powiedzieć, że ten przeklęty grzech, prawie zawsze był przyczyną wszystkich nieszczęść ludu wybranego.

    Popatrzcie na królów Dawida i Salomona, na inne postaci Biblijne, co było powodem chłosty jaka spadła na nich i na ich poddanych, czy nie ten przeklęty występek?

    Mój Boże, ile dusz odbiera Ci ten grzech? A ile ofiar przynosi piekło?  

  W Nowym Testamencie kary za rozpustę również nie są mniejsze. Święty Jan w Apokalipsie widzi grzech nieczysty przedstawiony pod postacią niewiasty, która siedzi na potwornym zwierzęciu mającym siedem głów i siedem rogów. Chce On nam przez to pokazać, że grzech cielesny rzuca się na wszystkie przykazania Boże, że jest powodem ich łamania, że mieści w sobie wszystkie grzechy główne.

    Jeżeli się chcecie przekonać czy tak naprawdę jest, przyjrzyjcie się występkom człowieka nieczystego. Zobaczycie na własne oczy, że idąc za pożądliwością ciała łamie on wszystkie przykazania i staje się winny wszystkich grzechów głównych. Nie muszę tu wchodzić we wszystkie szczegóły. Sami widujecie to na własne oczy. Dodam tylko tyle, że żaden inny grzech nie bywa powodem tylu świętokradztw. Wielu ludzi tego nie dostrzega. Inni, choć dobrze zdają sobie z tego sprawę, nie chcą spowiadać się ze świętokradztw, nieodrodnych córek rozwiązłości. Dopiero na Sądzie Ostatecznym zobaczymy ilu ludzi nieczystość wtrąciła w wieczyste potępienie. Tak bracia, ten grzech jest wyjątkowo obrzydliwy i dlatego ludzie go popełniają w tajemnicy. Chcą go ukryć nawet we własnych oczach, bo dobrze wiedzą, jak bardzo on ich upadla.

    Żeby łatwiej wam było zrozumieć jak często ten grzech spotyka się wśród chrześcijan, wytłumaczę wam teraz na ile sposobów można się go dopuścić. Bo przeciw szóstemu przykazaniu wykraczają ludzie myślami, pragnieniami, spojrzeniami, słowami, uczynkami i sytuacjami.  

  Najpierw myślami. Wielu nie potrafi odróżnić myśli od pragnienia. Stąd tak łatwo o świętokradzkie spowiedzi. Zła myśl jest grzeszna wtedy, gdy nad jakąś nieskromną rzeczą, odnoszącą się do was lub do innych, dobrowolnie się zastanawiać. Choć nie macie jeszcze ochoty zrealizować tej myśli, to jednak pełzacie nią po tych brudnych i nieprzyzwoitych tematach. Przy spowiedzi trzeba zawsze mówić jak długo myśleliście o jakiejś niemoralnej rzeczy. Trzeba też wyznać, czy wracaliście myślą do jakiejś nieprzyzwoitej rozmowy, grzesznej poufności lub czegoś coście widzieli. Zły duch stawia wam przed oczami rozmaite nieskromne rzeczy, bo liczy, że nakłoni was do grzechu, przynajmniej myślą.  

  Grzeszy się też pragnieniami. Różnica między myślą, a pragnieniem polega na tym, że pragnienie dąży do wykonania tego, o czym się myśli. Pragnieniem grzeszy ten, kto grzech nieczysty chce popełnić, kto szuka do tego okazji. Oczywiście przy spowiedzi trzeba wyznać, czy takie pragnienie było jeszcze ukryte w głębi duszy, czy też użyliście już jakiś środków do spełnienia. Czy molestowaliście kogoś mając złe intencje. Potem – kogo chcieliście nakłonić do złego? Czy brata, czy siostrę, czy dziecko, czy matkę, czy siostrzenice, czy bratanice, czy kuzyna. Gdyby ktoś z własnej winy nie wyznał takich okoliczności, to jego spowiedź nie miałaby żadnej wartości. Rzecz jasna nie trzeba nikogo wyznawać z nazwiska, ale gdyby ktoś nie wyznał, że dopuścił się czegoś nieuczciwego z bratem czy siostrą, a tylko oskarżał się ogólnikowo, że zgrzeszył przeciw cnocie czystości, to takie wyznanie na pewno nie byłoby wystarczające.

       Grzeszy również ten, kto rzuca spojrzenie na przedmioty nieczyste i na wszelkie w ogóle rzeczy, które łatwo mogą człowieka doprowadzić do upadku. Bo wzrok jest bramą, przez którą bardzo często wchodzi do duszy grzech. Dlatego sprawiedliwy Hiob powiedział: „Uczyniłem przymierze z oczami swymi, abym nie pomyślał o pannie.”

    Grzeszyć można także słowami. Przez mowę wyrażamy na zewnątrz to, co myślimy, co dzieje się w naszym sercu. Trzeba więc spowiadać się ze wszystkich nieczystych słów i dodawać jak długo trwała taka brudna rozmowa. Jakie pobudki was do niej skłoniły. W obecności ilu i jakich osób mówiliście o rzeczach nieczystych.

    Ach, drodzy Bracia. Dla ilu dzieci lepiej by było wpaść w łapy tygrysa czy lwa niż dostać się w towarzystwo wyuzdanych ludzi. Z obfitości serca mówią usta. Wiedząc to, łatwo zrozumiecie jak bardzo muszą być zepsute serca tych niegodziwców, którzy brudzą się i tarzają w błocie nieczystości.

    O Boże, Ty sam powiedziałeś, że po owocu poznaje się drzewo. Po wstrętnych rozmowach poznaje się więc zgniliznę człowieka.  

  Grzeszyć można następnie uczynkami. Do uczynków takich należą między innymi niedozwolone dotykania siebie lub innych, czy nieskromne pocałunki. Nie chcę o tym bliżej mówić, bo dobrze rozumiecie o co chodzi. Ale niestety. Gdzie są Ci, co by się z takich rzeczy spowiadali?

Nic dziwnego, jeszcze raz to powtarzam, że grzech nieczysty staje się powodem wielu świętokradztw. Dowiemy się o tym dokładnie w straszny dzień pomsty Bożej. Ileż to dziewcząt spędza po dwie albo trzy godziny sam na sam z ludźmi niemoralnymi? Jakie ohydne rozmowy tam się odbywają? Jak naprawdę usta stają się wtedy piekielnymi czeluściami. O Boże, jak wśród tak gwałtownego ognia, nie ma się rozpalić żądza?

  Grzeszy się wreszcie wtedy, kiedy się komuś stwarza okazję do grzechu nieczystego lub takiej okazji się ulega. Odnosi się to przede wszystkim do kobiet, które przesadnie się stroją i przez to powodują zgorszenie u innych. Dopiero na Sądzie Bożym dowiedzą się, ile upadków przez to spowodowały. Wielka wina ciąży też na tych osobach, które dopuszczają się rozmaitych flirtów i kokieterii. Nie można także usprawiedliwić człowieka, który z takimi osobami wdaje się w rozmowę. Być może nie znajduje on w niej przyjemności, ale postępuje źle, bo dobrowolnie naraża się na niebezpieczeństwo. Niech więc bardzo uważają Ci, którzy pod pozorem umówionego już małżeństwa, widują się zbyt często, spędzają ze sobą mnóstwo czasu, nawet w nocy. Te wszystkie uściski, jakie się wtedy zdarzają, tchną zmysłowością i prawie zawsze są grzechami śmiertelnymi. Dlatego zaręczeni powinni postępować bardzo ostrożnie, żeby Bóg Ich nie pokarał kiedyś ciężko za grzechy popełnione przed zawarciem małżeństwa. Także i rodzeństwa powinny uważać, żeby się im nie trafiały żadne poufałości. Ciężka odpowiedzialność spada na rodziców, którzy nie czuwają nad postępkami swoich dzieci.

  Przeciw świętej cnocie czystości grzeszy też ten, kto w nocy pokazuje się ludziom bez stosownego okrycia. Na przykład, kiedy idzie otwierać drzwi albo pomóc choremu. Także i matka powinna uważać, żeby nie spoglądać nieskromnie na dzieci i nie pozwalać sobie na niepotrzebne dotknięcia. Ojcowie i matki oraz przełożeni ciężko odpowiedzą za to przed Bogiem, jeśli się okaże, że z ich winy między dziećmi czy podwładnymi pojawiały się grzeszne poufałości.

    Dopuszcza się grzechu ten, kto czyta złe książki lub je innym pożycza. A także ten, kto rozpowszechnia lekkomyślne piosenki. Złe są też czułostkowe listy i korespondencja. Dalej, w grzechu cudzym uczestniczy ten, kto ułatwia młodym spotkanie pod pretekstem swatania małżeństwa.

    Jeżeli chcecie, by wasze spowiedzi były dobre, musicie wyznać wszystkie okoliczności obciążające. Jeśli dopuszczacie się grzechu z osobą oddającą się rozpuście, to stajecie sługami niewolnikami czarta i narażacie się na wieczne potępienie. Ale jeśli byście kogoś młodego przywiedli do grzechu po raz pierwszy, jeślibyście pozbawili go niewinności i kwiatu dziewictwa, jeślibyście otworzyli czartu bramę do serca takiej osoby, jeśli tej duszy, która była przedmiotem miłości przenajświętszej trójcy zamknęlibyście niebo, czyniąc z niej przedmiot godny przestępstwa na ziemi i w niebie, to popełnilibyście grzech dużo cięższy i jako z takiego musielibyście się z niego wyspowiadać.

  Zgrzeszyć z osobą wolego stanu, niezamężną, niespokrewnioną jest według nauki świętego Pawła ciężkim przestępstwem. Jest grzechem, który zamyka niebo, a rozwiera wieczne przepaści.

    Dużo cięższą jest jednak zbrodnią jeżeli ktoś grzeszy z osobą zamężną. Jest to bowiem straszna niewierność, która profanuje i unicestwia wszystkie łaski sakramentu małżeństwa. To straszne wiarołomstwo i podeptanie przysiąg złożonych przy ołtarzu, nie tylko w obecności aniołów, ale też wobec Jezusa Chrystusa. Taka zbrodnia sprowadza przekleństwo na cały dom i na całą parafię.

    Grzech z osobą niespokrewnioną i niezamężną jest śmiertelny i gubi na wieki. Kto jednak grzeszy wobec węzłów małżeńskich, jeszcze pokrewieństwa, popełnia zbrodnię tak ciężką, że większej nie można już sobie wyobrazić, bo taki człowiek drwi sobie z najbardziej świętych reguł wstydliwości. Poniewiera i depce wszelkie prawa religii i natury.

    I wreszcie grzech z osobą poświęconą Bogu, który jest szczytem zła, bo jest straszliwym świętokradztwem. Jak chrześcijanie mogą się oddawać takim bezwstydom. Gdyby przynajmniej po tych straszliwych upadkach uciekali się do Boga, prosili Go o przebaczenie, żeby raczył ich wyrwać z tej głębokiej przepaści. A co myśleć, kiedy wielka część ludzi mimo popełniania grzechu nieczystości żyje sobie spokojnie i bez zmrużenia oka pędzi na wieczne potępienie?

      Zapytacie mnie może teraz – co zazwyczaj prowadzi tu do upadku?

    Każde dziecko, które uczy się katechizmu, z łatwością odpowie, że powodem tego bywają tańce, bale, częste i poufałe kontakty z osobami płci przeciwnej, mużyka, zbyt swobodne słowa, nieskromne stroje, nieumiarkowany stosunek do jedzenia i picia.

    Dlaczego niekontrolowanie się przy jedzeniu i piciu prowadzi do złego?

  Otóż dlatego, że ciało pożąda przeciw duchowi. Dąży do jego zguby. Koniecznie zatem trzeba je umartwiać. Inaczej prędzej czy później wtrąci ono duszę do piekła. Osoba, której zależy na zbawieniu duszy, każdego dnia umartwia się. Choćby w małej rzeczy, jak w pokarmie, napoju czy odpoczynku. Święty Augustyn twierdzi, że pijaństwo bardzo łatwo prowadzi do nieczystości. Wejdźcie na chwilę do jakiejś spelunki, albo pobądźcie chwilę w towarzystwie pijaka, to przekonacie się, że z ust osób nietrzeźwych, prawie zawsze wydobywają się słowa wstrętne i brudne. Przekonacie się też, że haniebne jest zachowanie takich ludzi. Robią oni takie rzeczy, których na trzeźwo nigdy by się nie dopuścili.

    Jeśli więc chcecie, bracia drodzy, zachować czystość duszy, to koniecznie musicie odmawiać czegoś swojemu ciału. Inaczej poprowadzi was ono do potępienia.

    Także bale i tańce są pod tym względem bardzo niebezpieczne. Co najmniej trzy czwarte młodych ludzi dostaje się z ich powodu w ręce nieczystego ducha. Nie muszę wam tego dowodzić, bo już to, niestety, bardzo dobrze wiecie z własnego doświadczenia. Ile złych myśli i brudnych pragnień, niemoralnych postępków powodują tańce. Wcale się nie dziwię, że aż osiem synodów francuskich, pod ciężkimi karami, zabraniało swawolnych zabaw.

    Ale powiecie mi – dlaczego niektórzy księża nie traktują tego jako grzech? Powiem tylko tyle, że każdy za siebie zda rachunek przed Bogiem.

Dlaczego tylu młodych ludzi się gubi? Dlaczego nie przystępują do sakramentów świętych? Dlaczego opuszczają modlitwę? Powodem tego są zabawy i tańce, które przeciągają się do późna w nocy. Ile dziewcząt straciło z tego powodu dobre imię? Więcej, swoją biedną duszę? Niebo i Boga? Święty Augustyn twierdzi, że mniejszym złem byłoby całą niedzielę pracować, niż spędzić ją na tańcach.     Dopiero na sądzie ostatecznym przekonamy się, że przez te tańce, które dziewczęta tak lubią na nich bywać, popełniły więcej grzechów niż mają włosów na głowie. Ile się zdarza wtedy nieczystych spojrzeń, ile pragnień, ile bezwstydnych dotknięć, brudnych słów, roznamiętnionych uścisków? Ile zazdrości i kłótni? Dobrze powiedział cierpiący Hiob – „trzymają bęben i afrę i weselą się przy głosie muzyki. Prowadzą w dobrach dni swoje, a w mgnieniu oka do piekła zstępują”. Prorok Ezechiel z rozkazu Boga mówi do Żydów, że za tańce spadnie na nich surowa kara, żeby cały lud Izraela zaczął się tego bać. Święty Jan Chryzostom twierdzi, że patriarchowie Abraham, Izaak i Jakub nie pozwalali na swoich weselach, wyprawiać pląsów, bojąc się kary niebios. Zresztą nie potrzebuję na to wyszukiwać długich dowodów. Spytam was tylko – powiedzcie szczerze – czy chcielibyście umrzeć zaraz po powrocie z tańców? Na pewno nie. Że bezsensowne oddawanie się zabawom jest rzeczą złą, i że trzeba się z tego spowiadać.

  Za czasów świętego Karola Boromeusza osoby, które prowadziły hulaszczy tryb życia, skazywano na surową pokutę, a niekiedy je nawet ekskomunikowano. W godzinie śmierci przekonacie się o prawdziwości tego, co mówię. Ale dla wielu nie będzie już czasu na poprawę Tylko ślepi mogą dowodzić, że przy tańcach nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Gdyby tak miało być, to czemu ludzie, którzy chcieli zdobyć niebo tak starannie unikali zabaw i tańców. Dlaczego tak żałowali za wszystkie szaleństwa młodości. Teraz możemy się łudzić. Kiedyś jednak przyjdzie dzień, w którym spadną nam z oczu łuski. Dzień w którym na nic się zdadzą wszelkie wymówki. Tego dnia innymi oczyma będziemy patrzyli na świat.

    Nieskromność i przesada w ubieraniu się też prowadzi do wstrętnego występku. Próżność, która wyraża się w sposobie ubierania, bardzo często staje się przyczyną lubieżnych spojrzeń, nieczystych myśli i dwuznacznych, nieprzyzwoitych rozmów.

  Jeślibyś chciał tylko trochę zrozumieć zło, jakie z tego wynika, to musisz przynajmniej na chwilę upaść na kolana przed krzyżem. Upaść tak, jakbyś właśnie w tej chwili miał być osądzany na wieki. Osoby światowe są źródłem nieczystości i zabójczą trucizną dla tych, którzy nie mają dostatecznej siły do walki z nasuwającymi im się okazjami. Gorszyciele mają zwykle bardzo wyzywającą minę i śmiałe spojrzenie. Z ich zachowania od razu można poznać, że są zatruci nieczystością i próbują zarazić śmiertelną chorobą tych, którzy patrzą na nich bez należytej ostrożności. Pomyślcie, ile zgniłych serc błąka się po świecie. Serc palonych żądzą. Serc, które są jak płonąca wiązka słomy. A jeżeli zrozumieliście, jak wielkim złem jest nieczystość i na ile sposobów można dopuścić się tego grzechu, to proście dobrego Boga, żeby was napełnił świętą bojaźnią i żeby was ustrzegł od tych obrzydliwych przypadków.

    Zastanówmy się teraz, co trzeba robić żeby bronić się przed tym okropnym grzechem. Grzechem, który tyle biednych dusz leczy na potępienie.

    Środki do tego pokazuje nam już nauka katechizmu. Dlatego umiałoby wam je wyliczyć niejedno dziecko. Podstawowe z nich to życie skupione, modlitwa, uczęszczanie do sakramentów świętych, gorąca nabożeństwo do Matki najświętszej, unikanie niebezpiecznych okazji, szybkie odrzucanie nieczystych myśli, które nam podsuwa zły duch.

    Powiedziałem, że trzeba kochać życie skupione. Nie każe wam tu wcale, żebyście się pochowali w samotnych lasach, albo po klasztorach, co skądinąd byłoby dla was wielkim szczęściem. Chcę was tylko zachęcić, żebyście unikali osób, które chętnie mówią o rzeczach śliskich, mogących splamić wyobraźnię, a także osób, które zajmują się tylko sprawami doczesnymi, a wcale nie myślą o Bogu, zwłaszcza w niedzielę. Zamiast chodzić z wizytami, weźcie do ręki książkę, na przykład „O Naśladowaniu Chrystusa” albo „Żywoty Świętych” i poczytajcie ją uważnie. Dzięki takiej lekturze nauczycie się, ile pokus zwalczyli wybrani Pańscy, ile ponieśli ofiar, żeby podobać się Bogu, by zbawić swoją duszę. Lektura duchowa doda wam zapału do cnoty i Bogobojnego życia. Czytając „Żywoty Świętych” powiecie może do siebie tak, jak kiedyś powiedział ciężko ranny Ignacy Loyola – czemuż nie miałbym robić tego, co robili ci święci? Czy dobry Bóg nie pomoże mi zwyciężyć, jak pomógł tamtym. Czy nie dla mnie przeznaczone jest to samo niebo, które oni już zdobyli? Czy nie mam się bać tego samego piekła, którego oni się bali? Tak, moi bracia. Trzeba unikać ludzi, którzy nie mają w sercu miłości Bożej. Tylko z konieczności, kiedy wzywa nas do tego obowiązek, obcujmy ze światem. Następnie, jeżeli chcemy zachować czystość serca, musimy kochać modlitwę, bo cnota niewinności jest darem nieba. Odtąd trzeba się o nią modlić. Przez modlitwę obcujmy z Bogiem, aniołami świętymi i uduchowiamy się. Nasze serce i umysł odrywają się powoli od stworzeń. Zatapiają się w rzeczach wyższych i coraz bardziej kochają dobra niebieskie. Nie pomyślcie jednak, że przez każdą pokusą obrażamy Boga. Grzech zależy od zezwolenia woli i od przyjemności, której człowiek w niej szuka. Choćby nawet pokusa trwała osiem do piętnastu dni, to wyjdziemy z niej cało i nawet piękniejsi niż młodzieńcy z rozpalonego pieca w Babilonie, pod jednym wszakże warunkiem, że będziemy mieli wstręt do grzechu. Trzeba więc jak najszybciej uciekać się do Boga, mówiąc „Boże, pospiesz mi z pomocą. Ty wiesz, że bez Ciebie nic nie mogę uczynić, że jestem tak bardzo skłonny do grzechu. Ale wzmocniony Twoją łaską na pewno odniosę zwycięstwo. Najświętsza Dziewico, nie pozwól żeby czart porwał moją duszę. Duszę, za którą tyle wycierpiał Twój Boski Syn.”

    Aby zachować czystość trzeba też godnie przystępować do sakramentów świętych. Kto często i pobożnie czerpie z tych zdrojów Zbawiciela, ten z łatwością otrzyma tę piękną cnotę. Dobrze o tym wie duch piekielny i dlatego stara się was odwieźć od spowiedzi i komunii świętej. Albo usiłuje was nakłonić do świętokradzkiego przyjmowania tych sakramentów. Rozbudza w was obawę, niepokój i wstręt. Wmawia wam, że źle postępujecie, że kapłan was nie zna, że go oszukujecie. Na takie intrygi piekła nie trzeba zwracać uwagi, ale wręcz przeciwnie – trzeba podwajać wysiłki, często przychodzić do nadprzyrodzonych źródeł łask, całkowicie oddawać się miłosiernemu Bogu. Kiedy zły duch będzie was odwodzić od sakramentów świętych, wołajcie z ufnością: „Ty wiesz, Boże mój, że szukam tylko Ciebie i zbawienia mojej biednej duszy”. Naprawdę, przez nic innego nie staniemy się groźni dla szatana, jak tylko przez częste i godne przyjmowanie komunii świętej, która jest tym cudownym winem rodzącym dziewictwo. Jak można nie być czystym, skoro przyjmuje się do serca Króla Czystości. Jeśli więc chcecie zachować lub zyskać tę piękną cnotę, która czyni ludzi równymi aniołom, to przystępujcie często i pobożnie do sakramentów świętych. Nie zaszkodzi wam wtedy piekło. Chociaż by podejmowało najbardziej wściekłe wysiłki i zastawiało najgorsze zasadzki na waszą cnotę. Jeżeli chcemy zachować w sobie świątynię Boga w całym blasku, to miejmy też wielkie nabożeństwo do Matki Najświętszej, bo Ona jest Królową dziewic. Ona pierwsza podniosła sztandar tej niezrównanej cnoty. I zastanówcie się jak bardzo Bóg ceni sobie tę cnotę. Rodzi się z Matki ubogiej i nikomu nieznanej, ale czystej i świętej. Jako opiekuna przybiera sobie świętego Józefa, który także kochał tę właśnie cnotę i w stopniu doskonałym, choć oczywiście niższym niż Jego Przeczysta Oblubienica, ją posiadał.

    Święty Jan Damasceński zachęca nas gorąco, żebyśmy mieli nabożeństwo do Niezrównanej Czystości, jaką odznacza się Matka Najświętsza, przy czym wyraźnie stwierdza, że otrzymamy od Boga wszystko, o cokolwiek będziemy Go błagać, w imię tego przywileju Dziewiczej Królowej. Sam Ojciec Kościoła dodaje, że ta cnota jest tak miła aniołom, że w niebie nieustannie śpiewają Dziewico nad dziewicami, chwalimy Ciebie i błogosławimy Cię Matko pięknej miłości. Wielki sługa Maryi, święty Bernard, mówi, że więcej nawrócił dusz, przez odmawianie Zdrowaś Maryjo, niż przez wszystkie swoje kazania. I mówi do nas ten święty – doznajecie pokus? Wzywajcie na pomoc Maryję, a z pewnością im nie ulegniecie. Kiedy odmawiamy Zdrowaś Maryjo, całe niebo ciesz się, a piekło drży, bo przypomina sobie, że Maryja stała się w rękach Bożych narzędziem poskromienia jego wściekłych wysiłków. Dlatego właśnie ten wielki święty tak gorąco nam poleca nabożeństwo do Matki Bożej.

    Jeżeli pokocha was Matka Najświętsza to będzie was także kochać Jej Syn, Jezus Chrystus. Chcąc zachować cnotę czystości, musimy walczyć z pokusami i unikać okazji do złego tak, jak robili to święci. Na przykład Józef Patriarcha zostawił połowę płaszcza w ręce niegodziwej żony Putyfara, która go namawiała do grzechu i uciekł, bo nie chciał obrazić Boga. Czysta Zuzanna wolała zaryzykować śmierć, niż stracić dla siebie cnotę. Posłuchajcie też, co się przytrafiło świętemu Martynianowi, który na pustyni prowadził życie poświęcone Bogu. Otóż przyszła do Jego celi występna niewiasta. Udawała, że zbłądziła w lesie i prosiła pustelnika, żeby się nad nią zlitował. Święty przyjął ją do pustelni, a sam odszedł stamtąd. Kiedy następnego dnia wrócił, by się dowiedzieć, co się stało z tamtą kobietą, spotkał ją całą wystrojoną. Usłyszał też od niej, że przysłał ją tam Bóg specjalnie, żeby zawarła z Martynianem przymierze. Potem dodała jeszcze, że ma w mieście ogromny majątek, z którego będzie można rozdawać wielkie jałmużny. Święty postanowił przekonać się, czy to wszystko naprawdę pochodzi od Boga, czy też jest dziełem złego ducha. Kazał wić kobiecie czekać. Powiedział jej, że każdego dnia przychodzą tu ludzie, którzy polecają się jego modlitwom i dlatego on teraz musi pójść na wzgórze, żeby zobaczyć czy ktoś nie nadchodzi, żeby przypadkiem nie zabłądził i nie odszedł z niczym. Kiedy więc wyszedł na wzgórze, usłyszał tajemniczy głos – Martynianie, Martynianie, dlaczego słuchasz głosu szatana? Tak go to przeraziło, że po powrocie do swojej pustelni, rozpalił wielki stos i wskoczył w ogień. Strach przed grzechem i ból, jakiego doznał w płomieniach, sprawiły, że zaczął głośno jęczeć. Wtedy przybiegła ta nieszczęsna kobieta i zaczęła się dopytywać, kto go wepchnął w ogień. No to święty odpowiedział – skoro teraz nie mogę spokojnie znosić ognia ziemskiego, to jak zniosę ogień piekielny, jeżeli popełnię grzech? Słowa te wprawiły niewiastę w takie przerażenie, że postanowiła już na zawsze pozostać w pustelni świętego, który wybudował sobie celę znacznie dalej i tam prowadził życie pokutnicze.

    Święty Tomasz z Akwinu z kolei, wypędził niedobrą kobietę ze swojego mieszkania rozpaloną głownią. Święty Benedykt, kiedy doznawał pokus nieczystych, tarzał się w cierniach i ranił do krwi. Kiedy indziej zanurzył się po szyję w wodzie ściętej mrozem, żeby w ten sposób ugasić nieczyste żądze. Trudno wreszcie powstrzymać wzruszenie, kiedy czyta się takie wyznanie wielkiego doktora Kościoła, Hieronima. W tej rozległej pustyni, spalonej od słońca, nie przestaje płakać u stóp ukrzyżowanego, żywiąc się czarnym chlebem i ziołami, sypiając na gołej ziemi, pijąc tylko wodę ze źródła, nawet w czasie choroby. Kiedy mi już łez nie wystarcza, biorę do ręki kamień i uderzam się nim w piersi tak, że krew płynie mi z ust. A pomimo to, zły duch nie daje mi spokoju. Zawsze trzeba mieć w ręku broń.

    Jaki więc, drodzy bracia, z tego wszystkiego wyciągniemy wniosek? Nie ma cnoty, która by nas uczyniła, miłymi Bogu bardziej niż czystość. I przeciwnie. Żaden występek nie sprawia tyle radości złemu duchowi, co lubieżność. Musimy więc dzielnie się bronić przed atakami piekła i pilnie uważać na swój wzrok, na swoje myśli i poruszenia serca. Często uciekać się do modlitwy. Unikać złych okazji i złego towarzystwa, tańców czy zabaw. Musimy umartwiać swoje ciało, polecać się Pannie Najświętszej i przyjmować często sakramenty święte. Będziemy błogosławieni, jeśli nie zabrudzimy swego serca tym przeklętym grzechem, bo Chrystus powiedział wyraźnie, że czyści będą na wieki oglądali Boga."

(Jan Maria Vianney)  

  


Słowa płatają mi deja vu

Jak melodia z radia, którą przysiągłbym, że już słyszałem

Chłód, czy on jest czymś prawdziwym?

Czy może magią, którą karmię się z Twych palców?

(John Taylor, Simon Le Bon, Nick Rhodes, Warren Cuccurullo - Duran Duran Come Undone)


 Nazywają cię Jezabel

Zawsze, gdy wchodzimy

Idziesz prosto do piekła

Mówią, że chciane czyny grzechu

I, że będę musiał zapłacić

Ale potrzebuję cię właśnie w ten sposób.

Nazywają cię Jezabel

Za to, co lubisz nosić

Jesteś moralnie chory

Mówią, że nigdy ci na mnie nie zależy

Ale nie widzą, że twoje gry

Są kluczem

Otwórz ich oczy na piękno

Otwórz ich serca na zabawę

Otwórz ich umysły na myśl, że nikogo nie posiadasz

Nazywają cię Jezabel

Zawsze gdy przechodzą mężczyźni

Mówią, że mogą powiedzieć

Tęsknota w Twoich oczach jest prawdziwa

I jak naprawdę się czujesz

Ale nie widzą Twojego odwołania

Jezabel

(Martin Lee Gore Jezabel

tłumaczenie: Rafał Struga)

    Jezabel (niewyniesiona, nieskalana, czysta) to postać ze starego testamentu, która czciła bogów płodności i pogody. Za Jej namową zmuszeni podwładni przyjęli Jej religię.

"Po koronacji na królową oficjalne poparcie królewskie dla kultu Jahwe osłabło. Zbudowano świątynię i ołtarze poświęcone Baalowi, a wyznawanie tego boga urosło do rangi religii państwowej. Izabel dodatkowo wykorzystała królewskie zapasy, aby wesprzeć 450 proroków Baala i 400 proroków Aszery podczas poważnego głodu w Samrii. Tymczasem kuly Jahwe był systematycznie eliminowany. Ołtarze poświęcone Jahwe zostały zburzone i zbeszczeszczone. Wielu proroków Jahwe zostało zabitych, pozostawiając tylko 100 ocalałych.Obadiasz, zwolennik kultu Jahwe będący zarządcą pałacu króla Achaba, potajemnie ochronił ocalałych w jaskini. Eliasz zauważa, że społeczność Izraela, ze względu na rosnący wpływ kultu Baala, była podzielona w kwestii tego, czy mają czcić Baala, czy Jahwe"

(Septuaginata - pierwsze tłumaczenie Biblii hebrajskiej i innych religijnych tekstów judaizmu z hebrajskiego na greką. Nazwa pochodzi od liczby tłumaczy, którzy miei brać udział w tłumaczeniu Tory - liczba XXL (70))

   


Zagubieni w niebie pełnym płatków śniegu

sprawimy, że będzie w porządku rozpaść się.

Teraz spróbujemy być ślepi na nadzieję i strach obok nas

Hej dziecino, pozostań dziksza niż wiatr i doprowadź mnie

do płaczu.

(John Taylor, Simon Le Bon, Nick Rhodes, Warren Cuccurullo - Duran Duran Come Undone)



Nadal nie mogę się powstrzymać od rozpadania się.

Kogo potrzebujesz?

Kogo kochasz?

Kiedy tracisz panowanie nad sobą?

(John Taylor, Simon Le Bon, Nick Rhodes, Warren Cuccurullo - Duran Duran Come Undone)

Tomasz A. Kempis O Naśladowaniu Chrystusa

Idź gdzie chcesz, szukaj czego chcesz. A nie znajdziesz w górze drogi wznioślejszej, ani w dole pewniejszej, tylko tę drogę krzyża świętego.

 Niech porwie mnie miłość, niech jej żar i zachwyt uniosą mnie wysoko w przestworza. Zaśpiewam pieśń miłości. Poszybują za Tobą, Umiłowany w przestworza. Niech omdlewa moja rozśpiewana dusza, niech Cię wychwala i szaleje z radości. Obym Cię kochał więcej niż siebie, a siebie tylko ze względu na Ciebie. A w Tobie pragnę kochać wszystkich, którzy Ciebie szczerze miłują, bo tak nakazuje prawo miłości z Ciebie promieniujące. Miłość jest szybka, szczera, dobroczynna, radosna i miła. Mocna, cierpliwa, wierna, roztropna. Wielkoduszna, mężna i nigdy siebie nie szukająca, bo jeśli kto szuka siebie samego, nie ma już w nim miłości. Miłość jest uważna, pokorna i prosta. Ni miękka, ni płocha. Nie ugania się też za marnością. Jest trzeźwa, czysta, stała, spokojna i zabezpieczona przed zasadzkami zmysłów. Miłość jest uległa i poddana wszystkim przełożonym, samej siebie wysoko nie ceniąca, Bogu wdzięczna i oddana. Ufająca Mu i pokładająca w Nim nadzieję, nawet wtedy, gdy nie czuje Jego bliskości, bo bez cierpienia nie ma miłości. Kto nie jest gotów wszystkiego wycierpieć i zdać się na wolę Umiłowanego, ten nie jest godzien miana miłującego. Miłujący powinien ze względu na Umiłowanego, chętnie przyjmować wszelką gorycz i ból i nie odstępować od Niego nawet w trudnościach i przeciwnościach.

cdn?

Komentarze

Popularne posty