Wyjec?... z

 

Za polska-org.pl

     W czasach, których nie pamiętają nawet najstarsi górale, była taka audycja w Radio Wrocław - przy muzyce o sporcie. Coś mi pozostało z tej formy rozrywki.

Sytuacja bez wyjścia

Śmierć jest wszędzie.

Są, chociażby muchy na przedniej szybie przypominające nam,

że możemy być rozerwani na strzępy dziś wieczorem.

(Martin Lee Gore - Fly On The Windscreen) 

     Miałem przyjemność, nawet zaszczyt, uczęszczać do szkoły, w której poświęcono czas na to, aby coś we mnie, oprócz głupoty, zostało. Nie dysponuję żadnymi zapiskami z tego okresu, ale chociaż zasadę udało mi się utrwalić. Skoro nie posiadłem talentów, to przynajmniej notatka niech się niesie. A poza tym mówiono, że głowa nie śmietnik, na kartkach więcej się zmieści. Bez względu na to, w jakich czasach przyszło żyć, warto wykorzystać moment i zapisać to, czym dostałem, ale okazuje się, że mój organizm jest żywy i reaguje. Akcja = reakcja. Moja jest taka, że komentuję, w końcu to na mnie trafia, a to, co odczuwam, to moje... Nie bawię się w reportera, dziennikarza, bo nie jestem w stanie dogonić pędzącego świata z całym woreczkiem informacji.

Za polska-org.pl

 Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę

Gubiąc wątek i dni

A jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!

(Magda Czapińska - Ja wysiadam)


Tylko trampki włożę...

     Coś mi się nie zgadza, bo przecież nie dogonię...

     Odnoszę wrażenie, że ktoś słusznie zaproponował nazwę MiddleAge, wiek średni pomiędzy młodą dorosłością, ale przed nadejściem starości. 

      Młoda dorosłość powinna oznaczać etap w życiu człowieka i spełniać kryteria. Przyznaję się, że jestem wolniejszy, niż ustawa przewiduje. Niepełnosprawny w końcu jestem i ze swoimi niedowładami, mogę powodować utrudnienia w komunikacji. Dlatego mój wybór pada na radzenie sobie samemu ze sobą, choć nie czuję się samotny. Opóźnienia mam również w rozwoju, bo wydaje mi się, że do tego odcinka życia jeszcze mi trochę brakuje. Czuję się niczym Howler...


      Dobrze, że tym razem nie pojawiają się słowa, a zatem i tłumaczenie tytułu nie jest jednoznaczne. O tym, że jest to rzeczownik, można sobie doczytać, natomiast tłumaczenie każdy może sobie wybrać:

 1. fatalny błąd;

2. gruba pomyłka;

3. wyjec - ssak z rodziny tych, co się czepiają (Atelidae).

       Powaga (Ang. Serious), jak podaje definicja to postawa grawitacji. I znów pojawia się wybór, bo przecież wybitni filozofowie uważali ją za właściwą, inni krytykowali ją. Kolejni zaś uważali ją za słuszną i wręcz ją chwalili. Oczywiście pojawia się, mój ulubiony kontrast w postaci komedii.

    Czytającym mnie pozostawiam wybór, czy chcą mnie traktować poważnie, czy też nie, a może taka serio - komedia. Nie zabiegam również o to, aby być czyimś autorytetem, budzić zaufanie. Mogę być kimś budzącym obawy, groźnym dla życia... Bo to, że jestem skomplikowany, to tylko może budzić większe zainteresowanie sprawą....

Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać.

Ci, którzy nie chcą ...

(Piotr Banach - Ściana)


 Wszystkie te zadania nie do przejścia

Które leża przede mną

(Martin Lee Gore - Love, In Itself, Miłość sama w sobie)

    W wiekach średnich, zanim jeszcze doszło do zawieruchy dziejowej, podano do wiadomości, że można skorzystać z daru, jakim z pewnością jest asceza chrześcijańska. Przedstawiciele nurtu, że tak Ich określę, tworzyli dzieła, z prezentów które otrzymywali i przekazywali dalej.

Tomasz A. Kempis O Naśladowaniu Chrystusa

Idź gdzie chcesz, szukaj czego chcesz. A nie znajdziesz w górze drogi wznioślejszej, ani w dole pewniejszej, tylko tę drogę krzyża świętego.

O tym, jak mało jest miłujących krzyż Jezusa.

      Wielu ma dzisiaj Jezus tych, co kochają Jego Królestwo Niebieskie, mało jednak tych, co niosą Jego krzyż. Wielu ma takich, którzy pragną pocieszenia, niewielu natomiast gotowych jest cierpieć. Wielu znajduje towarzyszów do stołu, niewielu jednak do wstrzemięźliwości. Wszyscy chcą się z Nim radować, nieliczni pragną dla Niego tylko trochę pocierpieć. Wielu idzie za Jezusem do momentu łamania chleba, niewielu chce pić kielich Jego męki. Wielu podziwia Jego cuda, niewielu postępuje za hańbą krzyża. Wielu miłuje Jezusa, dopóki nie pojawią się przeciwności. Wielu wysławia Go i błogosławi tak długi, jak otrzymują od Niego jakieś pociechy, a kiedy Jezus się ukryje i na czas krótki ich opuści, wtedy zaczynają narzekać, albo całkowicie upadają na duchu.

      Ci natomiast, którzy kochają Jezusa dla Niego samego, a nie ze względu na otrzymywane od Niego pociechy, błogosławią Go tak samo w strapieniu i ucisku serca, jak i w uniesieniach radości. I nawet gdyby im odjął wszystkie pociechy, także wtedy by Go wysławiali, dzięki chcieli Mu składać. O jak wiele potrafi czysta miłość Jezusa, wolna od domieszki wygody i miłości własnej, a ci wszyscy, którzy zawsze szukają pociech, czy to nie najemnicy? Czyż nie kochają bardziej siebie niż Chrystusa ci, którzy nieustannie myślą o swoich wygodach i korzyściach? Gdzież znaleźć takiego, który by się zgodził służyć Bogu bez zapłaty? Niewielu jest takich uduchowionych, którzy wszystkiego się wyzbyli, bo któż znajdzie prawdziwie ubogiego duchem, wyzutego ze wszystkich stworzeń. Daleko on i cena jego bardzo wysoka. Choćby człowiek oddał wszystko, co posiada, niczym pozostanie. Nawet gdyby się oddawał surowym pokutom, także będzie to zbyt mało i nawet gdyby posiadł wszelką wiedzę, daleko mu będzie.

     I gdyby doszedł do wysokiego stopnia cnoty i żarliwej pobożności, ciągle mu jeszcze wiele brakuje, nie ma tego jednego, co mu najbardziej potrzebne – cóż to takiego? Musi wszystko pozostawić, wyrzec się siebie samego, cały wyjść ze siebie i nic nie zatrzymać dla siebie z miłości własnej, a gdy uczyni już to wszystko, co wie, że uczynić powinien, niech będzie przekonany, że jest niczym. Niech nie ceni wysoko tego, co można by uważać za rzecz wielką i z całą szczerością wyzna, że jest sługą bezużytecznym. Tak przecież mówi prawda – gdy wszystko uczynicie, co Wam rozkazano, mówcie – słudzy bezużyteczni jesteśmy. Wtedy naprawdę nędzny i ubogi duchem, a razem z prorokiem będzie mógł powiedzieć – jestem samotny i ubogi. Nikt jednak nie jest bogatszy, nikt potężniejszy i nikt bardziej wolny od tego, kto potrafi się wyrzec siebie samego i wszystkich rzeczy, a siebie zawsze stawia najniżej.

      Czasem opuści Cię Bóg, czasem zadręczać Cię będzie bliźni, a co więcej, sam dla siebie jesteś źródłem męczarni. I nie pomoże Ci żadne lekarstwo, nie wyzwoli Cię z tego, ani ulgi nie przyniesie żadna pociecha. Masz cierpieć dopóki Bóg zechce. Bóg chce bowiem, żebyś się nauczył znosić cierpienia bez żadnych pociech, żebyś też bez reszty Mu się powierzył i na drodze udręki doszedł do większej pokory. Nikt nie potrafi tak serdecznie współczuć cierpiącemu Chrystusowi, jak ten, kto znosił podobne męczarnie. Krzyż jest zawsze gotowy i wszędzie czeka na Ciebie. Biegnij dokąd chcesz, przed krzyżem nie uciekniesz, bo wszędzie dokąd zajdziesz, znajdziesz siebie samego, czy ku górze się zwrócisz, czy na dół, na zewnątrz, czy ku Twemu wnętrzu, wszędzie tam znajdziesz krzyż. Jeśli chcesz osiągnąć pokój, wysłużyć sobie wieniec nagrody wiecznej, wszędzie potrzebna Ci cierpliwość. Jeśli krzyż chętnie niesiesz, wtedy on poniesie Ciebie i doprowadzi do upragnionego kresu, tam też osiągnie kres, tutaj nigdy, niekończące cierpienie. Jeśli go niesiesz niechętnie, wtedy dokładasz sobie ciężaru i czynisz go jeszcze cięższym dla siebie, a przecież nieść go musisz. Jeśli jednego krzyża się pozbędziesz, znajdziesz niechybnie inny, cięższy może. Myślisz, że unikniesz tego, czego żaden ze śmiertelników uniknąć nie zdołał? Któryż święty nie dźwigał na świecie krzyża, który był wolny od utrapień?

      Nawet Jezus Chrystus, Pan nasz, ani jednej godziny w swoim życiu, nie był wolny od cierpień. Trzeba, powiada, żeby Chrystus cierpiał i powstał z martwych i tak wszedł do swojej chwały. Dlaczego więc Ty szukasz innej drogi? Dlaczego nie idziesz tą królewską drogą, która jest drogą krzyża świętego? Całe życie Chrystusa było krzyżem i męczeństwem, a Ty szukasz dla siebie spoczynku i radości? Błądzisz. Błądzisz, jeśli szukasz czego innego, niż cierpienia, bo całe życie na ziemi jest pełne udręki i krzyżami naznaczone, a im większe kto poczynił postępy w życiu duchowym, tym cięższe krzyże będzie spotykał na swej drodze, bo miłość potęguje mękę wygnania. A jednak człowiek tak głęboko zasmucony, nie jest pozbawiony pociech. Wie bowiem, że kiedy cierpliwie niesie swój krzyż, większy też staje się jego plon. Bo kiedy dobrowolnie mu się poddaje, cały ciężar udręczenia zmienia się w nadzieję Bożej pociechy, a im bardziej ciało osłabione cierpieniem, tym większą moc daje duchowi wewnętrzna łaska. Pragnienie upodobnienia się do krzyża Chrystusa, cierpliwe znoszenie udręk i przeciwności, tak wielką daje moc duchowi, że nie chce już żyć bez bólu i udręki. Zdaje mu się, że tym milszy jest Bogu, im dłuższe i dotkliwsze cierpienia pragnie dla Niego znosić.

      Nie jest to świadectwo wielkiej cnoty człowieka, lecz działanie łaski Chrystusa, która w ułomnym ciele potrafi dokonywać rzeczy niezwykłych. Przed czym człowiek z natury się wzdryga i ucieka, tego w żarliwości ducha szuka i to miłuje. Krzyż dźwigać, krzyż miłować, ciało umartwiać i w niewolę poddawać, unikać zaszczytów, chętnie znosić obelgi, siebie samego mieć we wzgardzie i wzgardy innych pragnąć. Mężnie znosić trudy i straty i nie pragnąć żadnych osiągnięć na tym świecie. Nie na ludzkie to siły i możliwości. Jeśli na siebie tylko będziesz liczył, nic z tego nie osiągniesz. Jeśli jednak Panu ufasz, otrzymasz taką moc z Nieba, że zapanujesz nad światem i swoim ciałem. Jeśli uzbroisz się w wiarę i znak krzyża Chrystusa, nie będzie Ci straszny nawet Twój nieprzyjaciel diabeł. Jako dobry i wierny sługa Chrystusa nieś odważnie krzyż Twego Pana z miłości do Ciebie ukrzyżowanego. Bądź gotów znosić liczne przeciwności, liczne niedogodności tego nędznego życia, bo wszystkie one będą Ci towarzyszyć, gdziekolwiek się znajdziesz. Na pewno je napotkasz, choćbyś nie wiedzieć gdzie się ukrył. Tak być musi i nie ma innego sposobu uchronienia się od udręki i od bólu. Trzeba je znosić. Jeśli pragniesz być Jego przyjacielem i mieć z Nim cząstkę. Pij z upodobaniem z kielicha Pana. 

      Co do pociech, zdaj się na Pana, niech postępuje według swego upodobania, ty zaś bądź przygotowany na cierpliwe znoszenie cierpień i uważaj je za największe swoje pociechy, bo cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z przyszłą chwałą, która ma się w nas objawić i którą trzeba sobie wysłużyć nawet gdybyś sam miał znieść wszystkie cierpienia. Kiedy dojdziesz do tego, że cierpienie stanie Ci się słodkie i zasmakujesz w nim z miłości ku Chrystusowi, wtedy bądź pewny, że jesteś na dobrej drodze, bo znalazłeś raj na ziemi. Dopóki jednak cierpienie jest dla Ciebie ciężarem i próbujesz uciec od niego, wiedz, że źle jest z Tobą, a cierpienie i tak wszędzie pójdzie za Tobą, dokądkolwiek od niego zechcesz uciec. Jeśli przyjmiesz to, co jest Ci przeznaczone i będziesz gotów na cierpienie i śmierć, zaraz staniesz się lepszy i znajdziesz pokój. Nawet gdybyś razem z Pawłem został porwany do trzeciego nieba, nie bądź pewny, że wtedy uwolniłbyś się od cierpienia. Jezus mówi tak - „Ukaże mu, jak wiele ma cierpieć dla mego imienia”. Jeśli chcesz kochać Jezusa i Jemu wiecznie służyć, nie pozostaje Ci nic innego, jak cierpieć. Obyś był głodny cierpieć dla imienia Jezusa, jak wielkiej chwały mógłbyś oczekiwać, jakaż by to była radość dla wszystkich Świętych Pańskich, jak wielkie także zbudowanie dla Twoich bliźnich.

      Umiłowany Twój mówi: „Jestem Twoim zbawieniem, Twoim pokojem i Twoim życiem. Pozostań we mnie, a znajdziesz pokój, oddal wszystkie rzeczy przemijające, a szukaj wiecznych.” Czym są wszystkie rzeczy przemijające, jeśli nie jednym wielkim złudzeniem? Cóż Ci pomogą wszystkie stworzenia, jeśli opuści Cię Stwórca? Pozostaw więc wszystko inne, oddaj się spokojnie i ufnie Stworzycielowi, a osiągniesz prawdziwe szczęście.

 

Och, mój Boże, pada deszcz

Ale ja nie narzekam

On napełnia mnie

Nowym życiem

(Martin Lee Gore - But Not Tonight)


...cdn?...

 

 

  


 

Komentarze

Popularne posty