Sztormy i burze?... z
Łatwo jest mówić prawdę
Kiedy nie trzeba kłamać
Łatwo w bezpiecznych czasach
Duszę mieć bohatera
(Indios Bravos)
Zdarzyło mi się, że padło w moim kierunku określenie Andersen. Czy miało ono charakter profetyczny (proroczy, wizyjny), trudno mi się na ten temat wypowiadać, być może jest za wcześnie na taką ocenę. Nie posiadłem talentu do tworzenia czegoś innego niż rzeczywistość. Może spojrzenie na mnie w takim uniformie, rekwizycie, wywołało takie słowo?
Ciek wodny, którego obserwatorem wciąż jestem, posiada liczne dopływy, zarówno z lewej, jak i prawej strony. Kierunek zasilania ma znaczenie tylko takie, że dzięki obserwacji pojąłem zasady obrony, to którą ścianę trzeba ewentualnie wzmocnić, zabezpieczyć.
Mawiają ludzie, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci, czyli inaczej, że wychowanie może, choć nie musi mieć wpływ na całe dorosłe życie. Miałem na tyle szczęścia, że udało mi się wyrosnąć i zajrzałem w tym czasie do niejednej dziury. Dzisiaj wspominam, nie takie stare czasy, bo to zaledwie mrugnięcie, porównując do długości na przykład życia na ziemi. Najlepszym rejestratorem zdarzeń jest własne ja, wyposażone nawet w możliwość interpretacji, oceny.
Andersen, nawet jeśli użyto wobec mnie takiego określenia, to do czegoś zobowiązuje, a zatem i ja swoją iluzję prezentuję. Nie umiem malować, nie umiem pisać. Jedyne co potrafię, co mi się udało, to posiadanie dzieci.
Jestem posłańcem prawdy i kłamstw;
Jestem człowiekiem z kości i krwi.
(Karolina Kozak, I tak bez końca)
O rzeczach istotnych nie zapominałem...
Wszystko już było wypowiedziane takie słowa, zostały i to nie raz, i nie przez jednego. Użył takiego określenia między innymi Flawiusz Romulus Augustus, czyli ostatni cesarz zachodniego Rzymu. Nietzsche Friedrich na tej podstawie użył tych słów i na tej podstawie działała wciąż, koncepcja filozoficzna wieczny powrót (palingeneza światów), którą przyjęto, że świat się powtarza i będzie trwał nieskończenie wiele razy. Koncepcja taka ma swoje źródła w starożytnym Egipcie, przemieszczała się po świecie, była między innymi w Grecji, a stoicy, którzy dodatkowo wierzą, że świat to wciąż na nowo odgrywany spektakl, za każdym razem identyczny z poprzednim. Nie ma ona jednak wiele wspólnego z reinkarnacją (wędrówka duszy, która po śmierci ciała może się wcielić w nowy byt fizyczny), bo zakłada czysto fizyczne ponowne pojawienie się tych samych ciał.
Chrześcijaństwo posłużyło niemal za dowód, bo przecież nastąpiło objawienie, a zatem kręcenie się w kółko, jak ja to określam, nie jest tym, za co chciałbym uznawać życie.
Słownik języka polskiego używa słowa analogia i podaje między innymi, że podobieństwo o podobnych cechach, a nawet metoda stosowania prawa, albo skutki prawne danego stanu fizycznego, a co zauważyłem w przepływie nienazwanego jeszcze cieku wodnego, który obserwuję, wręcz czytam, czasami nawet się zanurzam w nim, i używając tego stwierdzenia, próbuję dopasować do siebie. Czyli Andersen działa i zobowiązuje. Niech będzie, że ta bajka się dzieje, a ja z perspektywy widza, kibica, bawię się w reportera i podaję do publicznej wiadomości. Znalazłem swój sposób. Stosując się do tak postawionego zadania, spieszę zameldować, że kolejnego incydentu się dopatrzyłem.
Moja Canossa, jak zdążył już ktoś zauważyć, nawet pojawił się taki związek frazeologiczny, który pochodzi od wydarzenia w 1077 roku, kiedy król niemiecki (potem cesarz) Henryk IV upokorzył się przed papieżem Grzegorzem VII w zamku w Canossie, to już używany zwrot. O samym wydarzeniu, o przyczynach i skutkach, o podstawach i związkach internet aż huczy. Nie będę powielał, bo mi chodzi tylko o zwrócenie uwagi, że na drodze cieku wodnego miało, jeśli się dokładnie przyjrzeć, właściwie ma miejsce i to dosłownie właśnie K.... Bawiłem się, jak to ja, znaczeniem i pochodzeniem nazwisk. Odpowiedź przyszła. Wiele mam do powiedzenia w kwestii i biorąc pod uwagę kontekst, to ja swoją politykę uprawiam, choć chciałem się odciąć. Niech będzie, zgodnie z założeniem, że ciek wodny, który już próbowano zniekształcić, czy oszlifować, nawet określić kierunek działania poprzez wybudowanie murów, płynie nadal i ma jeszcze wiele do wykonania. Niech będzie, jak mawiają, że to życie, które chluby nie przynosi. Pytam tylko – komu nie przynosi?
Wielu
już było chętnych na zakusy i różnie bywało z zamiarami wielu.
Wszystko się dzieje, chociażby po to, żeby pozostawić po sobie
ślad, ale i po to, żeby wyciągać konsekwencję, naukę. Moja
przygoda trwa, bo żyję i rozrabiam, a o efektach mojej
działalności będzie się mówiło… . A zatem kto przed kim zegnie kolana, okaże się i nie mam na myśli żadnych forteli... .
... góry, choć niektórzy odbiorą to inaczej. Dodam tylko, nie wdając się w dyskusję, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda... przynajmniej na pierwszy rzut oka...
... ciek wodny ...
...cdn...
Komentarze
Prześlij komentarz