Za daleko? ... z

 

Gone too Far

... Zaszło za daleko., zbyt daleko za wcześnie ...

     ... Kto szuka, tan znajdzie, a kto pyta, tan otrzyma odpowiedź, napisane jest, a ja zgodnie z oczekiwaniem na jakieś zadanie, polecenie, zamknąłem oczy i rzeczywiście pojawiła mi się wizja. Zastawiony wjazd na oznaczone zgodnie z wszelkimi prawidłami miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych. Dość charakterystyczne pola koloru niebieskiego z białymi liniami i wyraźnym wózkiem inwalidzkim, czyli klasyczna, określona przepisami koperta, czyli właśnie miejsce dla osób niepełnosprawnych. Kierowca auta podjeżdżał pod to takie miejsce, nie wjeżdżając na ten obszar, wyróżniony przecież wśród innych, już zajętych, zatrzymał swój pojazd przed stanowiskiem. Widziałem to, nie wiem z jakiej pozycji, ale wiem, że zamiast jakoś się odgrażać, czy machać rękoma, jak to się zwykle odbywa, spokojnie zwróciłem uwagę właśnie na samochód, a nie na prowadzącego. Otworzyłem maskę i nie znając marki pojazdu, ani nie posiadając żadnej wiedzy mechanicznej, zwróciłem uwagę na zawór, który ma na celu ograniczenie ilości paliwa potrzebnego do spalania. Zawór ten miał ręczną regulację, a ja, o dziwo, o tym wiedziałem i dokonałem korekty nastawienia w ten sposób, żeby ograniczyć ilość wyrzuconego przez rurę wydechową spalin, które wskazywały na niewłaściwą pracę silnika, poprzez to, że cała mieszanka nie uległa spaleniu w procesie pracy silnika.

     ... Krótkie przedstawienie, ale jakże wiele dające do myślenia. Byłem, choć jeszcze uprawnienia do wykonywania robót samodzielnie i nadzorowania innych, posiadam, więc chyba można powiedzieć o mnie, że jestem jakimś tam specjalistą w branży gazowniczej. Posiadam również wykształcenie gazownicze, a dokładnie technik mechanik w zakresie instalacji gazowych. Odbyłem szkolenia teoretyczne w tym, abym biegle i z pewną świadomością mógł dzielić się pozyskaną wiedzą, ale także samodzielnie wykonywać różnego rodzaju prace związane z branżą gazowniczą, czyli po prostu coś tam wiem i coś tam potrafię.

      ... Wczoraj obejrzałem w telewizji zgodnie z niedzielną ramówką programy telewizyjne z szeroko pojętej branży samochodowej, wśród których pojawiła się reklama środka chemicznego, którego działania ma poprawić spalanie mieszanki w silniku, czyszczenie go, no i oczywiście przedłużyć żywotność.

      ... Jestem też, skoro trzymamy się terminologii, że posiadam uprawnienia, kierowcą z dość sporym stażem. Wiele widziałem, zarówno jeśli chodzi o przepisy ruchu drogowego, jak i mechaniki samochodowej, wiele mogę więc na ten temat powiedzieć. Tak się składa, że zarówno w jednym przypadku, jak i drugim (gazownictwo i samochodziarstwo) miałem do czynienia z mechaniką i takie coś, jak mechanika nie jest mi obce.

 


      ... Teraz najciekawsze, co jako pierwsze nasunęło mi się na myśl. Używanie chemii do tego, żeby dłużej żyć i być sprawniejszym. W mojej ocenie jest to sprzeczne z tym, co widzę za oknem. Drzewa, w ogóle przyroda nie potrzebuje żadnych dopalaczy do tego, żeby żyć i jeśli nie zaatakują jakieś robaki to takie drzewo, dajmy na to, żyje i żyje, są gatunki, które stoją nawet kilkaset lat. A zatem jaka chemia? Po co?


      ... Nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział o sobie. W życiu nie ma przypadków, a zatem podaję siebie jako jeden z przykładów na brak chemii. Jeden atak choroby nowotworowej, której leczenie ograniczyło się do mechanicznych zajęć, potem drugi, który też tylko skalpelem został potraktowany. A teraz ten, o którym wszyscy na lewo i prawo mówią, który zastąpił inne choroby i zastępuje, na to wygląda, leczenie ludzi. Byłem, albo jestem, szczęśliwym jego posiadaczem. I żadnej chemii nie brałem. Rozumiem leczenie, ale niezbadana, bądź będąca w trakcie badań chemia, to tylko chemia, a nie lekarstwa. Pomijam już temat składu chemicznego mikstury, bo jak inaczej mówić o tym preparacie? Pozostawię to bez komentarza, niech każdy zrobi wszystko, byle zgodnie ze swoim sumieniem.

... cdn?...

Komentarze

Popularne posty