... Właściwa ścieżka, z...

 ... Psuję się. Jakaś narośl mi się zrobiła i dziwnie i niepewnie się goi. U lekarza byłem, wyciął zmianę i oddał do dalszego badania, a na wyniki wciąż czekam. Dziwne miejsce i dziwny czas, tego całego wydarzenia...

 

... dzika skóra... Czy to miejsce to odrzut tuszu po tatuażu? Niech się dzieje. Nie chcę i nie będę tego tłumaczył w żaden sposób....



...słoneczko już przygrzewa, a tutaj taka niespodzianka. Środek kwietnia, a tutaj takie rzeczy. I jak tutaj się nie cieszyć?, chociażby z tego, że taki mamy klimat.

...

Laudetur Jesus Christus. In seacula seacelorum. Amen.

      W książce księdza arcybiskupa pod tytułem „Słowo na trudny czas”, która właśnie się ukazała, czytamy między innymi – nie bójcie się proboszczów swoich, biskupów, że was ukażą. Nie bójcie się tego, bo Chrystus jest ważniejszy od każdego innego. Bójcie się tylko tego, że możecie pójść niewłaściwą drogą. Bójcie się tylko tego, że możecie się rozminąć z Jezusem Chrystusem, nie zauważyć Go, tego, który obok was przechodzi w tym cierniu. Nie rezygnujmy bracia i siostry z tych możliwości, które nadarzają się nam w naszym życiu, a szczególnie w dzisiejszym świecie, w którym cierpienie staje się widoczne. Gdy przyjmujemy cierpienie stajemy po stronie Jezusa Chrystusa i tryumfujemy. A gdy odrzucamy cierpienie stajemy po stronie diabła i przegrywamy. Postępujcie tak, jak święta Weronika, która podeszła do Jezusa Chrystusa w tym motłochu, wrzasku i krzyku i otarła Mu twarz i otrzymała Jego odbicie na chuście. Nam nie potrzeba dziś takich ludzi, którzy będą opłakiwać Jezusa tak, jak te płaczące niewiasty. To nie jest wielka pomoc. Nam potrzebna Matka Boża, która towarzyszy Jezusowi Chrystusowi, która zna się na Jego cierpieniu, rozumie to i z Nim współczuje. Nam potrzebni dziś tacy ludzie, którzy wezmą na siebie obowiązek niesienia swojego krzyża i razem z Jezusem Chrystusem zbawiania tej resztki człowieczeństwa, które jeszcze nam na świecie pozostało. Co w obliczu tych słów ksiądz arcybiskup radzi ludziom, aby czynili? Jak mają postępować?

      No mnie się wydaje, że w tym samym pytaniu jest odpowiedź.

      No to poproszę o rozwinięcie.

      Tak. No bo taka jest sytuacja, że ludzie, troszkę taka inertność ludzka (obojętność ludzka), przyzwyczajenie się do jakiegoś swojego gniazdka, do swojej wygody, do swojego „widzimisię”i różnych takich swoich luksusów małych, czy większych, nie pozwala im jakoś tak w rzeczywistości spojrzeć na powołanie człowieka. Bo człowiek nie jest powołany tylko do tego, aby siedzieć w jakichś takich rozkoszach i zdobywać tylko miejsce na ziemi, walczyć jeden z drugim. Bo to jest totalna głupota, to człowiek byłby po prostu stracony. Człowiek jest powołany do wieczności i Pan Bóg chce, żeby człowiek był tak święty, jak Pan Bóg jest święty – bądźcie świętymi, jak ja jestem święty. Tak mówi Pan Bóg do człowieka. I Pan Bóg wskazuje drogę tej świętości. Daje różne przykazania, daje różne wskazówki. Pismo święte jest napełnione tego wszystkiego. Wszystko to jest streszczone w Katechizmie. Dzisiejszy Katechizm nowy to jest też taki już złagodzony, pod człowieka więcej czym pod Boga. Warto czytać lepiej Katechizm, tego Gaspariego, tego kardynała, przedsoborowy, który bardzo konkretnie mówi, czego wolno, czego nie wolno, ten troszku jest taki, duża książka, dużo czytania, a wisienki na torcie trzeba szukać z lupą, co tam jedna chce powiedzieć, ten autor, który to pisze wszystko. Jeżeli Pan Bóg powołał nas do świętości, to chce żebyśmy szli tą drogą. Nawet jeśli nam się udaje siedzieć na jakimś lepszym krześle, czy na zwykłym. No dzięki Bogu mamy to, co mamy, ale nie przywiązujemy się do krzesła, przywiązujmy się do Boga, bo Bóg jest ważniejszy niż to krzesło. Nie budujmy sobie tylko zamku, wielkich domów, dlatego, że tam jedna kobieta mieszka, jeden pies, jeden kot, jedna papuga i tam nie wiadomo co jeszcze się dzieje w jednej sali, burdel taki. Nie budujmy tego wszystkiego, bo to nam nie będzie potrzebne. Na sądzie ostatecznym będziemy sądzeni za to ile mieliśmy w duszy naszej, ile miłości do Boga, a nie do tego wszystkiego, co Bóg nam stworzył. Jeżeli my zmienimy miłość do rzeczy stworzonych, a nie do Boga, no to wtedy rozmijamy się z Panem Bogiem. Idziemy kursem przeciwnym, czym powinno iść za Chrystusem. Bo Chrystus jest jako najlepszy wzorzec człowieka, był Bogiem jest człowiekiem – najlepszy wzorzec człowieka, On pokazuje nam, którą drogą trzeba iść, drogą krzyża. Innego nie ma. Krzyż to nie znaczy, że zaraz każdego ukrzyżują, od razu tam na rusztowanie, od razu na grillowanie tam, od razu przybijają gwoźdźmi. Ale człowiek ciągle niesie swój krzyż, ciągle musi następować sobie samemu na pięty i na gardło i czegoś się powstrzymywać. Dlatego jest Wielki Post, który nas mobilizuje do tego, żebyśmy stawali się lepszymi, bo coś jest nie tak. Nawet ludzie, które, jak to się mówi, nie jedzą a żrą za dużo, przepraszam, że tak mówię, oni sami tak mówią, to tak nawet lekarze mówią, to trzeba mniej żreć, wtedy będziesz miał dobrą figurę. A jak ty rozjadł się tyle, wtedy choroby ciebie biorą. Ale to nie chodzi o to, tam, żeby to było z punktu widzenia tylko ciała, a z punktu widzenia duszy. Człowiek musi troszczyć się o siebie samym, bo nie raz ta tęgość ciała to też narasta od złej przemiany materii, złego trawienia i tak dalej. To wszystko, jak to się mówi, fakty medyczne i nie czas tutaj do tego poświęcać tej kwestii odpowiedzi. Natomiast kiedy człowiek pracuje nad swoim ciałem, faktycznie daje posłuch swojej duszy. Wtedy on sam odszukuje w sobie ducha swego. Bo jak on, wszystko lgnie do hedonizmu, konsumizmu, oczy jego na ten świat napalone i wszystko chce brać, tylko rozkosze, seks, wszystkie perwersje i tak dalej, to wtedy człowiek staje się, ta dusza staje się zabłąkana, ona jest w cierniach, w tym biednym ciele. A Post daje możliwość człowiekowi się odnaleźć. I w ogóle całe życie na tej ziemi daje nam pamięć tego, że jesteśmy zrzuceni z raju, wtedy było lepiej i do raju musimy wrócić. A do raju się nie wróca taką gnuśnością, biernością i miernością i wiernościom tym miernościom. Przez taki sposób się nie da do raju wrócić. Dlatego jest post, który nam pomaga zmienić nasze nastawienie. A ciało, kiedy nad nim troszkę pracujemy, ono staje się wtedy prężnym. Kiedy człowiek leży tylko na kanapie, no to wtedy rośnie mu ta masa, a kiedy wstaje, zaczyna chodzić, dzień drugi, trzeci, dziesiąty, wtedy widzi, że to coś pomaga, waga się zmienia, oddycha się lepiej i tak dalej. A jak tego nie robi znaczy żyje w takim komforcie, i ten komfort zjada jego samego. I ciało i ducha. Dlatego trzeba odnaleźć. Chrystus mówi – bierzcie swój krzyż i idżcie za mną, wszyscy. Każdemu z nas. Bo każdego z nas krzyż jest inny. Jeżeli pan zajmuje się swoją pracą, to pan zna swoje krzyżyki w swojej branży, nie? A pan nie może nieść mojego krzyża, bo ja w tej branży nie pracuję tak konkretnie, jeżeli tak można tak nazwać tą branżą. Ale ja niosę ten krzyż, który ja wiem, co jest w tym miejscu, gdzie ja się znajduję, jakie ja niosę krzyże swoje. Ja daję temu wszystkiemu, rozumie ich i niosę ich chętnie za Panem Bogiem. Jeżeli pan niesie swój krzyż, tego co robi chętnie, a żeby posłużyć ludziom tym darem, który ma, no to też Pan Bóg przejmie ten krzyżyk mały, tam brakuje powiedzmy jakiejś tam taśmy, słuchawki, brakuje czegoś, coś zapomniał, potem jechał tyle kilometrów, męczył się, a tutaj nagle nic z tego, chalaj, machalaj, bachalaj, ko jest, wszystjak to się mówi, jak u rozbitego korytka, nie? A jak cierpliwie to powiesz, dzięki Bogu, Panie Boże, może tak było trzeba, może raczej wystarczyło tyle i wtedy też łaska Boża działa, i tak każdemu z nas. Na swoim stanowisku, kto się znajduje. Na tej drodze krzyżowej. Bo możemy jeden drugiemu pomagać. Jak idziemy za Chrystusem to nie możemy nie zauważać, że ludzie też niosą swoje krzyże. Nie powinno się ich wdeptać w błoto, w ziemię, zniszczyć, tylko dlatego, że oni nie taki krzyż ważny niosą, jak my. No tutaj nie ma ważny, czy nie ważny krzyż. Krzyż to zawsze jest ciężar. I kiedy człowiek jego niesie to zawsze jest męczarnia. Ale w krzyżu zbawienie. W krzyżu zbawienie. Poza krzyżem zbawienia nie ma. Jak będę wywyższony na krzyżu pociągnę ludzi do siebie, mówił Jezus Chrystus do swoich uczniów, do całego człowieczeństwa. Jeżeli dzisiaj krzyże gdzieś znikają z naszych domów, z ulic i tak dalej, już znikają cichutko, no to wtedy jest tragedia, że nie znajdziemy się z Chrystusem, miniemy się z Nim. Na tej drodze do Chrystusa pomaga nam Matka Boża, która wszystko zna się na krzyżu. Siedem mieczy boleści przeszywa Jej serce. Siedem mieczy, Matka Boża bolejąca, bo Ona zna wszystko, co Chrystus cierpi i Ona kiedy się spotyka na drodze krzyżowej Chrystusa Jezusa, Ona jedyna rozumie Jego. Nam trzeba spotkać, na naszej drodze krzyżowej, każdego z nas, Matkę Bożą. Ona nam nie powie, że Synu nie nieś ten krzyż. Ona będzie patrzeć do nas i będzie nas wspierać i modlitwą swoją i swoją postawą, że my musimy iść za tym Chrystusem, aby nam pomagać w świętości. Jak my spotkamy na swojej drodze tego Szymona Cyranejczyka, który tam idzie z pola i będzie przeklinał, że jego zmusili, żeby on pomógł nieść Chrystusowi, tak jak wielu ludzi przeklina, że oni krzyż mają, że im się nie powodzi tak, jak im trzeba, a niektóre nawet, te które chodzą do Kościoła, ja tam chodził do Kościoła, będą ministrantem, a to robił, a tamto robił, a nawet byłem księdzem, biskupem był, kiedyś był, a teraz nic z tego nie ma, a po co ja to robiłem? No to jest po prostu lament płaczących niewiast. To takie nie, do czego to takie? Nikomu to nie służy. A jak cierpliwie człowiek niesie swój krzyż, w swojej branży każdy, w swoim ciele, w swoim duchu, wtedy idzie za Chrystusem i otrzymuje te łaski potrzebne do tego, aby w swoim ciele, starym, młodym, nie ważne jakim, polskim, niemieckim, rosyjskim, chińskim, a on dochodzi do Chrystusa, bo Chrystus jest dla wszystkich i umarł za wszystkich. Jeżeli na drodze spotyka się nam ludzie, które pomagają nam, pomagają nam nieść ten krzyż, albo widzą, że my niesiemy jego, cierpimy, i oni też cierpiąc, ale w swoim zakresie, nie raz wyskakują tak, powiedzmy, na drodze krzyżowej Chrystusa wyskakuje Weronika. Odważna kobieta. Nie chłop jakiś odważny wyskoczył, tylko kobieta wyskoczyła, prosta niewiasta. Ale Ona miała tyle wiary, Ona zobaczyła Chrystusa, na tyle poniewieranym i na pewno Duch Jej podpowiedział, że to nie jakiś człowiek przestępca, który ukarany za swoje przestępstwa. A to ten, który niesie krzyż nawet Jej i całego świata. Duch Święty wzbudził w Niej taki akt. Ona wyskakuje i chustą ociera Jemu twarz. Wydaje się taki zwykły, prosty gest. I Chrystus odbija na niej swoją twarz, On daje Jej wygląd siebie samego, jako Boga. No to nie mogło się odbić, to nie fotografia, to nie jakiś tam fotoaparat to zrobił. To chusta zwykła i twarz Chrystusa Jezusa. I takie ludzie spotykają się na naszej drodze. Może nie tak dużo, ale to jest piękny dar. Powiedzmy na drodze księży, dobrych, pobożnych księży, spotykają się zawsze niewiasty. Zawsze. Oni mają zawsze więcej tego serca. Nie raz mężczyźni, oni skąpi na łaski, skąpi na słówko, takie, jak mówił taki Gogol mówił w Rewizorze, ten Sabakiewicz jak siekierą robiony, ten człowiek jak siekierą robiony, jak siekierą, to znaczy nie ociosany, taki. A to był Sabakiewicz, Sabaka taki, pies. A człowiek musi mieć serce ludzkie, a nie jakieś takie kamienne, marmurowe jakieś takie. Z zaświatów. A ta kobieta miała serce normalne. I właśnie takie kobiety nie raz tym księżom i pomagają. Swoim darem, prostym kobiecym darem, chodź ja za was tam się modlę, ja za was się modlę odmówię pompejański różaniec. Nawet ja sam w swoim życiu tego pompejańskiego różańca nie odmówił, a ludzie mówili, że się za mnie modlili. No to tym kobietom trzeba nogi myć i wodę pić. A my nie raz jeszcze na nich, a to kobieta, taka dewotka, nic nie rozumie. Ona rozumie więcej niż te, które ich poniżają. Nie chcę tutaj specjalnie gloryfikować kobiety, ale w tym znaczeniu, jak Weronika, te, które się znajdują nam na pomocy, na posługach i robią to z wielkiego serca, oni mają też wielkie łaski od Pana Boga. A Chrystus idzie do ukrzyżowania dlaczego? No bo ja jestem przestępcą. Ja jestem przestępcą i ja Go biję do krzyża. Ja swoimi grzechami. On umiera za mnie, a żebym ja żył. On nie mnie zmusza, żebym ja umarł za Niego, a On umiera za mnie. Dlatego z moich ust, serca i całego mojego jestestwa musi wychodzić tylko wdzięczność Jemu za to. Tylko wdzięczność i chwała dziękczynienia, za to wszystko, co On zrobił. A kiedy te, które powinny Mu dziękować dzisiaj tylko troszczą się o swoją chwałę, no to jest haniebne. To jest po prostu, naprawdę jest haniebne kiedy biskupi, kapłani, które uciekli od swoich obowiązków i szukają tylko swojej chwały i mówią, a mnie tutaj nie pochwalili, a ja taki biedny, nikt mnie nie kocha. No a Ty kogo kochasz? Nikogo. Tylko dbasz o swoją skórę i swój dobry pasibrzuch, wybrać sobie dobry. Ludzie tak mówią niestety o nas. I słusznie mówią, bo tak jest kiedy człowiek się troszczy o takie rzeczy niewłaściwe. Dlatego droga krzyża to jest idealna droga, której Pan Bóg w osobie Jezusa Chrystusa, w drugiej osobie Trójcy Świętej, jako Syn Boży, który przyszedł na świat po to, żeby nam pokazać przykład, jak mamy żyć w ludzkim ciele. Jak niesiemy krzyż mamy szczęście na tej ziemi, mamy szczęście bo właściwie patrzymy na świat, w którym żyjemy. Właściwie oceniamy, wtedy z Ducha Bożego oceniamy nasze możliwości, na co nas stać i wtedy szukamy tych pomocy właściwych u Boga, u Matko Bożej, u świętych, które przeszli przed nami, pokazując przykład tego, tej ofiary wielkiej, a żebyśmy także również w swoim czasie, w tym czasie zamętu, wielkiego ucisku, taki ucisk był w każdym narodzie w swoim czasie i dla każdego ludu, narodu, pokolenia. Żebyśmy w tym ucisku wyszli zwycięsko z Chrystusem Jezusem. Bo jeżeli Chrystus z nami to kto nam zaszkodzi? Nikt. Nawet całe piekło, jeżeli się oburzy. Jeżeli nawet ta wszystka władza, te wszystkie masoni się oburzą biedaki, no to nic nie pomoże. Chrystus lada chwila, tak jak wczoraj (23.03.2021) spadła kupa śniegu, a dzisiaj śniegu nie ma, przygrzało słoneczko, nie ma. Tak samo jeżeli ta taka góra lodowa, ta diabelska, nawet jeżeliby sunęła na cały świat, to przy tej łasce Bożej to roztopi się to wszystko i będzie zniszczone. Także my jesteśmy zawsze wygrani, kiedy niesiemy krzyż. Kiedy odstawiamy krzyż na bok, bo poczekamy, jutro, pojutrze i nie wiadomo kiedy, wtedy tracimy. Tak to bracia i siostry jest Wielki Post, jest wielka radość, radość dla wierzących, rozmawiajcie więcej z Panem Bogiem, więcej modlitwy, rozmawiajcie więcej ze swoim Duchem, ze swoją duszą, szukajcie ją w waszym ciele, jeżeli się da odnaleźć, rozmawiajcie z nią, spytajcie ją, co jej brakuje. Może jej brakuje spowiedzi, może jej brakuje namaszczenia jakiegoś, kiedy choroby macie, może jej brakuje modlitwy. Jeżeli sami nie możecie potrafić, proście tych którzy modlą się za was, żeby ofiarowali za was swoje cierpienia, łączcie się z tymi, którzy się modlą, ażeby Chrystus w czasie końca tego postu, kiedy zmartwychwstanie i kiedy wstąpi do nieba, znalazł was, którzy szli razem z Nim i pomoże wam razem z Nim zmartwychwstać i wstąpić do nieba. Do tego miejsca, gdzie byli nasi przodkowie Adam i Ewa. Przodkowie wszystkiego rodu ludzkiego. A nie diabelskiego. Diabelskie piekło nam niepotrzebne, diabeł tam siedzi, niech wszystkie siedzą, które chcą tam siedzieć z nm, a ja nie chcę tam być i wam nie rekomenduję tam być. Bierzmy się do roboty, pomagajmy jeden drugiemu, módlmy się jeden za drugiego, omadlajmy wszystko, co na świecie się dzieje, szturmujmy niebo, ażeby niebo ingerowało w to diabelstwo, które dzisiaj bardzo się panoszy na świecie. To ostatni taki ziew, kiedy lew otwiera paszczę, to ostatnie jego takie otwieranie paszczy, takie lwiny diabelskie, bo czy więcej on ją otworzy, tym bliżej, zbliża się zbawienie nasze. Cieszmy się z tego, że zbawienie się zbliża, ale musimy dojść z krzyżem do końca drogi, którą nam Pan Bóg wyznaczył. Ażeby razem z Nim tryumfować, razem z Nim sądzić ludy i narody. Amen.

     Dziękuję księdzu arcybiskupowi za te słowa.

     Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Jak było na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków, amen.

     ... a jednak żyję i w dalszym ciągu pcham do przodu tan swój wózeczek...



    ... ładne kwiatki...

...cdn... 

może, a teraz czas na sesję zdjęciową tego czegoś, co siedzi w głowie...

Komentarze

Popularne posty