... Kult Maryjny z...

 

 
I pomyśleć, że to zdjęcie tylko z telefonu. Obiekt - ziemskiego satelitę widać, no ja widzę. Widziałem - 13 08 2020 i zrobiłem zdjęcie, ach ta schizofrenia... :)
 

      A dzisiaj moja redaktorka zarzuciła mi wręcz, żebym swoje siły skoncentrował na pisaniu drugiej części książki. Ona już powstała. Tym razem wątek miłosny się wkrada. A co mi tam.

      Siedzę sobie w psychiatryku. W Domu Pomocy Społecznej i w myśl zasady, że jest tutaj coś do zrobienia, to a jakże, ja chcę się za to zabrać.

      Rozmawiam z Arkiem, z Pawłem J. Na chwilę obecną będę się posługiwał takimi zwrotami, bo być może kryminał z tego wyjdzie jakiś. Wątek już mam, nie mam nic przeciwko temu, aby i to zagościło na łamach mojego pamiętnika...


      Teraz jednak skupiam się nad tekstem, który już od paru dni krąży mi po głowie. Dzisiaj postanowiłem, właściwie to nie wytrzymałem i poprosiłem o konsultację swojego mistrza i duszpasterza. O tym, co do Niego napisałem, to później, teraz skupię się nad Jego przekazem najnowszym.


Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Na wieki wieków amen.

Pytanie dość, może się wydać, kontrowersyjne – dlaczego w Kościele Katolickim głoszony jest Kult Maryjny? Dlaczego oddaje się Jej cześć, odsuwając Jezusa na bok, i kieruje modlitwy do Niej? Tylko Jezus jest pośrednikiem pomiędzy Bogiem.

No nie jest tak do końca prawda, że Jezus Chrystus jest odsuwany na bok. Bo bez Chrystusa zbawienia nie mogła uzyskać i Maryja. Bez Jego zmartwychwstania. On jest fundamentem wszystkiego. Bóg jest fundamentem wszystkiego, a On jako Bóg i człowiek pokazał nam, jak tą Bożą wolą trzeba żyć. Maryja – Ona wybrana przez Boga jako ta, która miała przynieść Jezusa Chrystusa.

Pamiętamy jak anioł, kiedy przychodził do Maryi i mówił – zdrowaś Maryjo, pełna łaski, Pan z Tobą – tak się modlimy dzisiaj w różańcu i nazywa Ją pełną łaski. I mówimy, że Maryja była niepokalanie poczęta. Nie mogła mieć Maryja grzechu, jak Ewa, i potem przez grzeszną Ewę mógł przyjść Jezus Chrystus. Bóg jest najczystszy i dlatego ochronił Maryję, w akcie stworzenia, w pełnej łasce – niepokalane poczęcie. Wiemy o tym dogmacie, który powstał i jest w Kościele.

Natomiast Maryja, która poznaje wolę Boga, Ona mówi – niech mi się stanie, Ona odpowiada aniołowi – niech mi się stanie tak, jak Bóg chce. Ona daje siebie na dobrowolną ofiarę Bogu, bo ma urodzić syna, który będzie królem wszechświata. Ona nie pyta się, jak to będzie, Ona wie, że nie ma męża i mówi – jak to się stanie, przecież ja nie mam męża. Bardzo prawidłowe pytanie, bo Ona jako człowiek to pytanie zadaje. A anioł odpowiada, że Bóg tak stworzy przed Ducha Świętego, poczniesz i porodzisz i będzie Synem Bożym nazwany.

Maryja na tyle jest przygotowana, przyjąć tę łaskę Bożą, taką wielką, że odpowiada natychmiast – FIAT , ja jestem gotowa przyjąć tę Bożą wolę...


W niniejszej rozmowie pojawił się zwrot „fiat”. Co ono znaczy? Jest to pierwsze słowo biblijnej frazy: „fiat mihi secundum verbum Tuum”, co tłumaczymy na język polski jako: „niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1, 38). Zdanie to wypowiedziała Maryja przy Zwiastowaniu, wyrażając swoją zgodę na Bożą propozycję. Samo słowo „fiat” możemy traktować jako „techniczny” termin teologiczny oznaczający akt zgody. Zauważmy, że dużo wcześniej analogiczne „fiat” musiało wypowiedzieć Ojcu Odwieczne Słowo przychodzące na świat: „Oto idę (...) abym pełnił wolę Twoją, Boże” (Hbr 10, 7; Ps 39, 8-9). Chrystus nas zbawił przez posłuszeństwo Ojcu. Istotą zbawczego dzieła Chrystusa jest wypełnienie woli Ojca.

Ale wróćmy do „fiat” Maryi. Spójrzmy pod tym kątem na ewangeliczny opis Zwiastowania, który znajdujemy w Ewangelii według św. Łukasza (1, 26-38). Do Maryi przychodzi Anioł Gabriel.

Komunikuje Jej o Bożym planie przyjścia na świat Syna Bożego, które dokona się poprzez Jej macierzyństwo. Maryja nawiązuje dialog z Bożym wysłannikiem, któremu przedstawia trudność dotyczącą pogodzenia Jej dziewiczego stanu z propozycją macierzyństwa. Po otrzymaniu odpowiedzi, że stanie się to mocą Ducha Świętego, wyraża swoje wolne przyzwolenie. Sobót Watykański II dostrzega, iż w wydarzeniu z Nazaretu Bóg pytał Maryję o zgodę na przyjście na świat Zbawiciela: „Było wolą Ojca miłosierdzia, aby Wcielenie poprzedziła zgoda Tej, która przeznaczona została na matkę” (KK 56). Działanie Boże w historii zbawienia nie dokonuje się z pogwałceniem ludzkiej wolności. Podobnie było w przypadku Maryi. Bóg traktuje Dziewicę z Nazaretu jako osobę wolną. Realizacja zbawczego Wcielenia nastąpiła dopiero po otrzymaniu Jej zgody. Fiat Maryi, jak uczył Jan Paweł II w „Redemptoris Mater”, „zdecydowało od strony ludzkiej o spełnieniu się Bożej tajemnicy” (RM 13). Czy dokonałoby się Wcielenie, gdyby Maryja nie wyraziła swojej zgody? Na to pytanie różne padają odpowiedzi. Sługa Boży w swoim nauczaniu warunkował Wcielenie zgodą Maryi. Autor niniejszego artykułu przebadał kiedyś (w swojej rozprawie doktorskiej) pod tym kątem nauczanie Jana Pawła II i może autorytatywnie stwierdzić, że według Papieża „fiat” Maryi posiada doniosłe znaczenie historiozbawcze. Zgoda Maryi warunkuje Wcielenie. Bez „tak” Maryi Jezus nie wcieliłby się, nie byłby się narodził, nie mógłby się narodzić. Jej „fiat” było niezbędne i konieczne. Maryja swoim „Niech mi się stanie” pozwoliła, przyzwoliła, zadecydowała o Wcieleniu, a tym samym wpisała się w historię zbawczego dzieła Chrystusa.
Na koniec zapytajmy o egzystencjalne zastosowanie poznanej dziś teologicznej prawdy związanej z tajemnicą Zwiastowania Pańskiego. Myślę, że warto zwrócić uwagę na bezwarunkową zgodę Maryi wyrażaną na Bożą propozycję. Ona do końca nie rozumiała Bożej Woli, ale ufając Bogu, przyjęła Ją. Wydaje się, że w tym winniśmy przede wszystkim naśladować Maryję Zwiastowania, zresztą zgodnie z tym, co chyba każdy z nas artykułuje w codziennym „Ojcze nasz”, gdzie deklaruje wypełnianie Bożej woli słowami: „Bądź wola twoja”, którym odpowiadają te wypowiedziane kiedyś przez Maryję: „niech mi się stanie według słowa Twego”.
Jednak, aby pełnić wolę Boga, trzeba ją najpierw poznać. Tenże sam Bóg, który kiedyś skierował swoje słowo do Dziewicy w Nazarecie, tak również i dziś kieruje do nas Swoje przesłanie. Jego słowo zawarte jest przede wszystkim w Piśmie Świętym. Naśladować Maryję w tajemnicy Zwiastowania to brać często do rąk Świętą Księgę i poznawać z niej to, co ma nam do powiedzenia Pan. Maryja dla każdego z nas jest wzorem postawy słuchania Słowa Bożego, wewnętrznej wrażliwości na słowo Boże i Jej jedynej prostej i zdecydowanej odpowiedzi. Maryjne słuchanie to nie tylko słuchanie w znaczeniu werbalnym - przyjmowanie treści Bożego przesłania, ale również życie tą treścią na co dzień.
Ale nie zawsze to słowo jest dla nas zrozumiałe. Stąd też Pan Jezus polecił swoim następcom, aby je wyjaśniali. Autorytatywnie czyni to Urząd Nauczycielski Kościoła, czyli kolegium biskupów i poszczególni biskupi zachowujący łączność z Biskupem Rzymu, których naukę przekazują dalej inni szafarze Bożego Słowa (diakoni, prezbiterzy). Jednak wielu chrześcijan dzisiaj nie chce przyjąć nauki zawartej w Biblii w całości. Wielu chrześcijan nie zgadza się z głosem Kościoła nauczającego, kwestionując tak prawdy doktrynalne, jak również (a może zwłaszcza) prawdy, które dotykają sfery moralności. Bożego objawienia nie da się dzielić. Można je przyjąć w całości, albo wcale. Stąd też kontemplując maryjne „fiat”, uczmy się wypowiadania w wolności i z przekonaniem własnego „fiat” na Bożą wolę, wyrażającą się w Bożym Słowie, nauczaniu Kościoła, ale także w różnych wydarzeniach naszego życia.

Maryja pozostaje dziewicą przed posłaniem anioła, po urodzeniu Jezusa Chrystusa i aż do swojego zaśnięcia w Bogu. Na wieki wieków pozostaje dziewicą. Dlatego jest dla nas takim przykładem, która była bardzo wierna – służebnica Pańska, bardzo wierna. To też się mówi o tym, że ludzie dobrze wiedzą,że ojciec jest surowy, to matka jest troszkę łagodniejsza, chociaż bywają też niektóre matki, jak macochy, bywają niedobre. Ale raczej, nawet Bóg mówi, że nawet matka Ciebie zapomniała, to ja Ciebie nigdy nie zapomnę. Bóg jest też i matką w jakiś sposób, dla nas, że chce dla nas być czułym, bo nas stworzył i nie chce naszego jakiegoś ukarania i poniżania.

Nikt Chrystusa w Kościele Katolickim nie odkłada na bok, bo nie raz bywa takie rzeczy, że niektóre pobożne może kobiety, czy mężczyźni bardzo mocno przyjmują takie postulaty Maryjne, czy jakieś takie orędzia, nie wiadomo jakich różnych autorów, czy jakieś tam prywatne widzenia, gdzie się całkowicie oddają tej opcji, takiej Maryjnej i potem jakby dla Nich Chrystus nie istnieje, dlatego takie pytanie, z takiego powodu wynika, tutaj, że jakby Chrystus jest odstawiony na bok.

Chrystus nigdy nie może być odstawiony na bok, bo bez Niego żadnego zbawienia nie ma. Nawet Chrystus mówił swoim uczniom – beze mnie nic dobrego nie możecie uczynić. Nikt z nas bez Boga nie może dobra uczynić, nawet nie wiemy jak możemy dobra uczynić. I nawet nie wiemy co to jest dobro. Tylko Bóg nas poucza w Jezusie Chrystusie, co jest dobro, jak jego doskonale wykonywać i w jaki sposób podobać się Bogu na zawsze.

Maryja jest takim samym wzorem. Tym bardzie, że Maryja zawsze była z uczniami, zawsze była przy Chrystusie, przy swoim synu i pamiętamy jak była w Kanie Galilejskiej, kiedy Jezus zrobił pierwszy cud, zmieniał wodę na wino. Kiedy Maryja przyszła do Niego i mówi – brakuje wina na tym weselu, a Jezus mówi – jaka w tym rzecz moja i twoja? Oni byli zaproszeni na wesele, a nie byli gospodarzami wesela, że Oni, Ona powinna powiedzieć Jemu, że brakuje wina i słusznie Chrystus Jej odpowiada – co tobie i mnie do tego, my jesteśmy gośćmi tutaj. I co Ona mówi do sług? Zróbcie wszystko, co wam powie. Maryja w doskonały sposób wie, może Ona nie wyczuwa na tyle, że teraz będzie cud, ale wyczuła, że co Chrystus powie i oni zrobią, to będzie wszystko dobrze na tym weselu, które wydaje się we wpadki popada, bo brakuje wina, a te, które popili mało, widzą, że tutaj gospodarz jest taki nie hojny. I wtedy, kiedy, jakby przyczynność Maryi staje się tym, że Chrystus robi taki cud w jakiś sposób, chociaż on sam dobrze wiedział, co ma robić, ale jednak Maryja w tym uczestniczy.

Natomiast kiedy przy krzyżu stoi Maryja i Jan Apostoł to Chrystus co mówi? Niewiasto oto Twój syn, wskazując na Jana Apostoła, który jedyny pozostał. Wszystkie inne apostoły pouciekali, tchórze bali się, żeby nie zginęli, a ten młodzian stał, też nie wiedział, co z nim będzie, ale był wierny Chrystusowi i mówi – niewiasto, to Twój syn, a apostołowi mówi – to Twoja matka. Faktycznie pokazuje powiązanie, jakby Chrystus pozostawia apostołom władze w swoim Kościele i pokazuje – to Wasza matka. Jakby przedłużenie tego wszystkiego, że matka jest jakby też tą, która w Kościele gra bardzo ważną rolę.

Kiedy było zesłanie Ducha Świętego, apostołowie zebrani w pokoju, w obawie przed Żydami i tam była Matka Boża z nimi. Znaczy Ona odgrywa rolę bardzo poważną w Kościele Katolickim. Ona nie zacienia sobą Boga, a Ona swoją działalnością przyjęła wolę Boga do reszty – FIAT – niech będzie tak, jak Ty powiedziałeś. Nie zmienia, nie wchodzi w dyskusje, nie mówi – ale wiesz, ale co mnie z tego będzie, ale mówi FIAT – tak będzie i koniec.

Dlatego Maryja jest wzorem wykonania Bożej woli.


A Ona jako człowiek, a my też jako ludzie. A Ona nie jest Boginia, bo przecież my możemy powiedzieć, że Chrystus był Bogiem, to On mógł wykonać Boga wolę, dlatego tam cierpiał, bo On był Bogiem. Ale Maryja nie była Boginia, a Ona wykonywała Bożą wolę do końca, a można powiedzieć, że Ona była pełna łaski, ale nie – Ona wykonywała to wszystko, też mogła nie wykonać. Ona też miała możliwość nie zgłosić się ze zwiastowaniem anioła. Ona też mogła odmówić tego. Wtedy nie wiadomo w jaki sposób zbawienie by się wykonało przez Boga nad ludzkością. Byłby po prostu jakiś inny sposób. Ale Bóg przekazał Jej i Ona się zgłosiła na to.
Kiedy diabeł dał wskazówki Ewie i potem Ewa Adamowi, że trzeba inaczej postąpić jak Bóg, jakby zaczął uwarunkowywać ich postępowanie i Oni postąpili inaczej – zgrzeszyli. Maryja nie uwarunkowała przed Bogiem jak postępować. Ona szła na całego. Dlatego jest dla nas wzorem. I dlatego kiedy zanosimy modlitwę do Maryi, byle jaką modlitwę zanoszącą się do Maryi kończącą się – przez Chrystusa Pana naszego. To znaczy Ona donosi do Boga i teraz się mówi o tym, bardzo ważną rzecz – w Fatimie te wszystkie, które były Maryjne, jest powiedziane o tym, że przez Maryję na koniec moje niepokalane serce zatriumfuje nad tym diabelstwem, które rozpanoszyło się w świecie i w Kościele. Bo jeżeli mówi się tak, że jeżeli przyjdzie Chrystus, to już będzie sąd, On jest bardzo mocny, a Maryja może tak, powiedzmy tak, zamortyzować, jest takie słowo po polsku – zamortyzować to takie właśnie, tę karę Boga, każdy z nas zasłużył, żeby być zniszczonym za swoje grzechy, ale to wstawiennictwo Maryi, która, jakby ten diabeł ściskał to wszystko, wydaje się, że diabeł zwariował, że to wszystko tak ściska, że wydaje się już tak na podłodze, już nie ma czym oddychać, tak jak ten „Policaj” w Ameryce,ściskał kolanem tego czarnego. Wydawał się, że już nie ma czym oddychać, umiera. Wtedy przyjdzie triumf Maryi.
 
Triumf Maryi to triumf samego Boga.

Ona wstawia się za nami, dlatego jest taka ufność do Niej, taka modlitwa i takie zaangażowanie się Maryją, bo Ona jest tą, która będąc do nas podobna, naszą siostrą, wykonała w doskonałości wolę Boga, do Niej przysposobności do Boga.

Dlatego nie odrzuca się Jezusa Chrystusa, a oddaje cześć Maryi – oddajemy jeszcze większą cześć Chrystusowi. Amen


Dziękuję bardzo księdzu arcybiskupowi.

 

 

 

Komentarze

Popularne posty