Little 15 ... z ...

      Nie pisałem tutaj, ale nie dlatego, że czegoś zapomniałem, czy coś zgubiłem. Zacznę jednak tak. Na moich uszach, podoba mi się ten zwrot, choć moja redaktorka będzie znów na mnie zła. Chodzi mi o to, że to moja muzyka i jak bardzo się w niej zamykam, jak bardzo się izoluję od otaczającego mnie świata, wiem tylko ja. Robię to z premedytacją, bo tylko w taki sposób, mogę pobyć sam ze sobą, zamknięty pomiędzy uszami. Nie pozwolić na słuchanie, a przecież znajduję się wśród psychicznie i nerwowo chorych ludzi.


Mała piętnastolatka
Pomagasz jej zapomnieć
O otaczającym nas świecie
Którego nie jesteś jeszcze częścią
A gdybyś potrafił prowadzić
Mógłbyś ją wywieźć
Do szczęśliwszego miejsca
W szczęśliwsze czasy
Które istnieją w twoim umyśle
I w twoim uśmiechu
Mogłaby tam uciec
Chociaż na chwilę
Mała piętnastolatka


Mała piętnastolatka
Po co martwić się na zapas
Kiedy wszystko idzie gładko
To już więcej niż potrzeba
Ona wie że twój umysł
Nie jest jeszcze w zgodzie
Z resztą świata
I jego małymi intrygami
Czy to rozumiesz
Czy wiesz o co jej chodzi
Czas upływa
I gdy zobaczysz to co ona widziała
Zrozumiesz
Mała piętnastolatka


Mała piętnastolatka
Dlaczego musi bronić
Swoich uczuć
Dlaczego udawać
Że nie miała życia
Pełnego niepowodzeń
Teraz wszystko czego pragnie
To spełnienie trzech małych życzeń
Pragnie widzieć twoimi oczami
Pragnie uśmiechać się tak jak ty
Pragnie jakiejś miłej niespodzianki
Od czasu do czasu
Mała piętnastolatka

 

      Zaczynam od tego, bo coś dziwnego się dzieje wokół mnie. Skoro jestem w stanie wychwytywać znaki, to coś do mnie dociera, i to dociera coraz więcej. Nie umiem sobie poradzić z ilością informacji, jakie otrzymuję. Niektóre z nich są straszne. Dosłownie się niektórych boję, bo nie znam odpowiedzi na wszystko. Znam, bo chciałbym jak zwykle, czyli dobrze, ale nie potrafię znaleźć klucza z odpowiedzią, jak temu wszystkiemu zapobiec. Wydaje mi się, że jestem w stanie powiedzieć, dokąd zmierzają ludzie, dokąd zmierza świat. Nie mogę wszystkiego traktować w formie mojej reakcji, bo jak wspomniałem, zrobią ze mnie niedługo schizofrenika. Może rzeczywiście coś się dzieje?

     Jeden mój kolega wyraźnie dał mi do zrozumienia, że coś się ze mną dzieje. Chorzy ludzie traktują mnie, jak jednego z nich. Chorego umysłowo i psychicznie człowieka. No tak, przyznaję się, przecież każdy tutaj i w ogóle każdy jest chory psychicznie. Każdy ma swoje odchyłki, a ja dodatkowo. Przez to również, przez cały czas jestem obserwowany, zarówno przez władze placówki, to z jednej strony, jak i z drugiej strony, przez współmieszkańców. No i jakie są efekty? Zastrzyk w dupsko przeciw schizofrenii, czyli moje potwierdzenia znajdują odzwierciedlenie w dowodach. 

     Doniósł na mnie współlokator. "Kolega", który wie, że perfumy służą do użytku wewnętrznego. Zwróciłem Jemu na to uwagę, a za karę on pozstaje uzależniony od alkoholu, a ja dostaję leki przeciw schizofrenii, bo podobno przez okno patrzę i z ptakami rozmawiam, czyli zachowuję się nienaturalnie.

      Usłyszałem ostatnio taką tezę, że nawet gdyby chodził po ziemi, to i tak ludzie nie zwróciliby uwagi na przyjście Zbawiciela. Wszyscy są tak przejęci czubkiem własnego nosa, że trudno byłoby się zorientować. Ludzie zapomnieli o najważniejszej misji, jaką mają do wykonania – życie = miłość = życie.

      Dużo, jak zwykle tematów mam rozgrzebanych. A ja skupiam się na tym, na co akurat w danym momencie mam ochotę. Wczoraj robiłem zrzut treści z filmu na papier. Umieściłem to na swoim blogu osobistym. Nie wierzę w przypadki, ale już wczoraj wszystkie video zniknęło. A mnie akurat zaciekawiło. Moje zaległości wynikały ze swojej nudy, ze swojego bałaganiarstwa. Nie skupiam się na całości, choć uważam, że w przekazie jest bardzo dużo treści. Liznąłem temat i na tej podstawie uważam, że ludziska nie wiedzą, bo nie chcą wiedzieć, co się wydarzy i co się dzieje. Przykro mi.

      Druga najważniejsza dla mnie kwestia to zmiany w moim prywatnym, osobistym życiu. Mieszkam sobie w Domu Pomocy Społecznej i w ślad za słowami piosenki (Is there something to do)


Moja mała
Czy pójdziesz ze mną
Chodź ze mną
I powiedz mi

Czy jest coś do zrobienia


Wariuję przez tę nudę
Chodź ze mną
Powiedz mi


      Tęsknię za moimi córkami. Tak bardzo tęsknię za swoimi córkami. Taj średniej, Alicji, która niedługo skończy piętnaście lat. Tak bardzo za Nią tęsknię. Za wszystkimi trzema tęsknię.


      Inny akapit teraz, inne myśli, inne plany. Zastanawiam się co zrobić, żebym mógł się z córkami usłyszeć, czy zobaczyć.

      Odkładam teraz pracę na później. Pracę nad swoją książką i pamiętnikiem. Są sprawy ważne i ważniejsze. Przez Sąd mogę. No cóż innego mi pozostaje?


      I kolejny akapit – dużo się zebrało do napisania – jestem pośród osób chorych (psychicznie, nerwowo, somatycznie) i uzależnionych. Moja opinia jest jedna – powinno się z tymi ludźmi więcej pracować!!! Jak to określił jeden z „kolegów” - to obóz koncentracyjny. 

 

Krzysztof Domagała                                                                                                           19.03.2020r

                                      Sąd Rejonowy dla Wrocławia Krzyków

                                        III Wydział Rodzinny i Nieletnich

                                        ul. Joannitów 14, 50-525 Wrocław


powód: Krzysztof Domagała, ul. Nawojowska 159


pozwana: ,


Wniosek


Wnoszę o ustalenie kontaktów z małoletnimi córkami:

  • Alicją Wiktorią Domagała; oraz

  • Oliwią Domagała,

obiema zamieszkałymi z matką we Wrocławiu


Uzasadnienie


Zwracam się po raz kolejny o pomoc w rozstrzygnięciu swoich spraw. Celem mojego wniosku jest dobro ludzi, których bezpośrednio dotyczę i mają ze mną związek. Chodzi mi tylko o bezpieczeństwo swoich córek:

  • Alicja Wiktoria Domagała, zamieszkała:

  • Oliwia Domagała, zamieszkała:

będących pod opieką Ksenii Domagała;


Decyzją Sądu Okręgowego we Wrocławiu nr XI... został orzeczony między stronami rozwód bez orzekania o winie.

Od czasu rozwodu, przed Sądem we Wrocławiu, toczyło się wiele spraw o kontakty i tak I... jeszcze w trakcie trwania procesu o rozwód, potem I..., kontakty zostały ustalone i nierealizowane w pełni. Następnie w sprawach I... oraz I... przed Sądem w Środzie Śląskiej Ksenia próbowała mnie pozbawić praw rodzicielskich. Bezskutecznie.


Wszystkie dane dziewczyn znajdują się w aktach spraw.


Ukazały się w mojej sprawie jednak nowe okoliczności. Oprócz orzeczonego w roku 2018 stopnia mojej niepełnosprawności przez PCPR w Tarnowie, obecnie ZUS w Nowym Sączu orzekł, że nie jestem zdolny do pracy oraz nie jestem zdolny do samodzielnej egzystencji.

Przebywam w Domu Pomocy Społecznej, który w swoim statucie ma pomoc osobom przewlekle chorym psychicznie. Znajduję się zatem w środowisku, w którym uzyskuję pomoc, natomiast wymaganego spokoju, o który apelują lekarze z Centrum Onkologii w Krakowie, nie uzyskuję. Więcej, czuję się tak, jakbym rzeczywiście przeżywał „śmierć cywilną”.


Ksenia Domagała, jako matka w dalszym ciągu nie jest zainteresowana informowaniem dzieci o losie Ich ojca. Twierdzi nawet, że sam dążyłem do założenia drugiej, nowej dla mnie rodziny i odpowiedzialność i karę ponieść mam ja sam. W tej sprawie również toczy się sprawa o rozwód, tym razem przed Sądem w Tarnowie o sygnaturze akt I..., gdzie stronami jestem ja osobiście i reprezentowana przez prawników J D


Spraw jest wiele, jednak jednym wspólnym mianownikiem jestem ja osobiście. Wiążę swoją osobą całą ilość tematów, które są konsekwencją mojego istnienia i dotychczasowego życia.

Największym problemem dla mnie jest brak kontaktu z dziećmi. One nie są winne temu, co się dzieje, a z góry nastawiane przeciwko ojcu.

Mam 44 lata i bogaty życiorys. Proszę zatem, żeby całość spiąć w jedną całość, tak jak ja to muszę robić. Niemożliwe jest podzielenie na mniejsze kawałki, bo równałoby się to z rozerwaniem mnie. Pomimo tego, że jestem chory na nowotwór złośliwy mózgu, proszę mnie nie rozrywać – żyję i jestem człowiekiem. Zachowania moje należy traktować poważnie i z uwagą, o co bardzo proszę. Każdorazowe zbycie mnie i potraktowanie każdej mojej sprawy jednostkowo powoduje niepotrzebne rozerwanie, które nie daje pełnego obrazu rzeczywistości. Dodatkowo moje życie i płynąca krew wywołuje efekt podobny do działania bumerangu. Wyrzucony na śmietnik historii poprzez stwierdzenie, że się nie nadaję do wzniecania niepotrzebnych emocji, wracam z kolejnymi dowodami w postaci faktów, których wiarygodność jest oczywista. Dziwi mnie, że nikt do tej pory nie podszedł do mnie całościowo. Bardzo mi na tym zależy, zanim dojdzie do tragedii.


Sytuacja, w której się znajduję ma bezpośredni wpływ na mój układ nerwowy. Lokalizacja guza ma wpływ na podstawowe funkcje mojego organizmu – praca serca, oddychanie, przełykanie, mruganie. Porażone mam struny głosowe. Występuje niedowład mięśni – serca i kończyn dolnych, dlatego mam problemy z poruszaniem się. Poddałem się, z własnej wolnej woli, leczeniu, które zaproponowali mi lekarze, czyli specjaliści, których w ujęciu rywalizacji, uznaję za mistrzów świata. Kompetencji ludzi, którzy się mną zajmują, mogę tylko komplementować, bo przecież zadbali nie tylko o uratowanie życie i jego przedłużenie.


Skutki leczenia dotychczasowego są takie, że życie moje zmieniło się całkowicie. Funkcjonowanie moje dodatkowo utrudniają działania osób bezpośrednio mających na nie wpływ. Nie mam pretensji i żalu, bo strach i niewiedza są nieodzowną przypadłością a reakcja na strach może wywoływać skutki u osób, które wiedzą. Jeżeli jednak nic z tym nie robią, wręcz działają na szkodę chorego, osobiście odbieram jako przestępstwo. Teraz, gdy spraw jest tak dużo, jeden grzech powoduje pogłębianie się uczucia zagubienia u osób, które potraktowały mnie jak ścierwo ludzkie, które nie jest w stanie już niczego zrobić i należy się go pozbyć. Moje ograniczenia ruchowe mają bezpośredni wpływ na to, że traktowany jestem jak zło konieczne. Zamiast mi pomóc i próbować uwolnić i w spokoju żyć, dodatkowo kobiety, które zgodnie z zasadami etyki i moralności, powinny, jeżeli nie pomagać, przynajmniej nie utrudniać życia. Tak osobiście odbieram działania szkodliwe przeciwko mnie. Niczego nie robię. Piszę pisma, bo mam problemy. Jednak jestem uznany za sprawcę czynów zabronionych, za co jestem wyśmiewany, poniżany i obrażany.


Złożyłem doniesienie do Prokuratury doniesienie na samego siebie. Skoro jestem taki zły, skoro jetem winny, to muszę zostać ukarany. Rozpocznę o tego, co dzieje się teraz. Ilość tematów i błędów tworzy sieć rzeczy, które muszą zostać ze sobą połączone. Bardzo proszę o to.

Komentarze

Popularne posty